Rozdział 6

254 20 0
                                    

PERSPEKTYWA EVE

To naprawdę się wydarzyło. Jestem oficjalnie zaręczona z Zaynem Malikiem i mam piękny pierścionek na moim palcu jako dowód. Nie jest zbyt błyszczący i ekstrawagancki, co wręcz uwielbiam. Jest staromodny i cenny, co sprawiało, że za każdym razem, gdy sobie o tym przypomniałam chciałam płakać. 

Wciąż szlochałam, gdy przytulałam i całowałam Zayna, który również uronił łzy. Żadne słowa nie mogły być jeszcze wypowiedziane. Nie wiedziałam nawet jak zacząć. 

Jednak sądzę, że to był jeden z powodów dla których Aiden był obecny.

- Mamusiu! Jesteś teraz żoną? - Aiden zapytał, co spowodowało, że rozłączyłam swoje wargi od war Zayna i spojrzałam w dół, by zobaczyć niewinną twarz Aidena przyglądającą się uważnie mi.

- Jeszcze nie kochanie. Za niedługo. - miałam tyle pytań, które nie zostały zadane, ani na które nie znałam odpowiedzi. - Aid dlaczego nie pójdziesz pobawić się na trawniku, będę cię stąd widzieć. Brzmi zabawnie?

Mój syn przytaknął swoją głową, zanim zaczął biegać z wyprostowanymi ramionami imitując samolot. 

- Zayn...- zaczęłam, ale od razu mi przerwał.

- Wiem, że jesteś zdezorientowana, więc pozwól mi wyjaśnić. Wszyscy wysiedli w mieście, a ja przyjechałem autobusem tu tego ranka. Zrobiłem te filmiki, ponieważ wiedziałem, że pewnego dnia będę chciał cię poślubić. Zawsze to wiedziałem. Poprosiłem Caroline o smoking, który pasowałby na Aidena parę tygodni temu, a kiedy poprosiłem go o pomoc, był bardziej niż podekscytowany. Ty natomiast wyglądasz słodko w swojej piżamie.

Wypuściłam oddech. - Rozumiem. Och, a ty wyglądasz ekstra zgrabnie w swoim smokingu. - bawiąc się jego kołnierzykiem, przebiegłam palcem wzdłuż zapięcia marynarki.

- Pobierzemy się. - wyszeptał.

- Nie mogę uwierzyć.

- Kiedy zadzwoniłem do moich rodziców, to oni chcieli zaplanować wszystko w mgnieniu oka. - Zayn zachichotał an to wspomnienie. Zdecydowanie mogłam sobie to wyobrazić.

- Usiądźmy. - zasugerowałam, wskazując na miękką trawę pod nami. Kiedy usiedliśmy, Aiden zawarkotał w niedalekiej odległości od nas.

Dziesięć minut później, dyskutowaliśmy o dokładnym rodzaju wesela jakiego chcieliśmy. Ta cała sprawa była dla mnie surrealistyczna.

- Małe z kilkorgiem bliskich przyjaciół i tylko rodziną, czy duże z wszystkimi których znamy i obeznaliśmy się? - Zayn zasugerował.

Zrobiłam minę, mając nadzieję, że się ze mną zgodzi. - Wolałabym coś małego i prywatnego. Może na plaży lub w ogrodzie.

- Cieszę się, ze to powiedziałaś. Chociaż nie jestem zbyt pewny plaży.- zgodził się ze mną.

- Więc moimi druhnami mogłyby być Danielle, Eleanor, Rita, Ruth i Nicola. - myślałam na głos. - Chciałabym też żeby Doniya i Waliyha również nimi były.

- To oznacza, ze ja wezmę chłopaków i Ant'a i Danny'ego. - Zayn dokończył. - Perfekcyjnie.

- Lux i córeczka Rity, Ruby mogłyby rzucać kwiaty. - wyszczerzyłam się  na myśl o nich, rzucających płatki kwiatów wzdłuż alejki, która by szły.

- Aiden mógłby nieść obrączki. - Zayn uśmiechnął się.

- Znajdziemy również coś dla twojego taty i Saffaa'y. Może mogliby zapalać świece. - zasugerowałam. Było tyle detali, tyle decyzji do podjęcia. Ten proces był czymś czego oczekiwałam przez długi okres czasu.

Growth (tłumaczenie) sequel ChangesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz