Rozdział 8

219 13 0
                                    

PERSPEKTYWA EVE

Następne trzy tygodnie, były totalnym szaleństwem. Tak szybko, jak wiadomość o naszych zaręczynach się rozeszła, grupy paparazzi urosły do dramatycznych rozmiarów. Każda kamera była skierowana na Zayna, Aidena i mnie. Łamał mi serce sposób, w jaki Aiden przylegał do ubrań Zayna, kiedy on trzymał go w ramionach, gdy gdzieś szliśmy. Ochrona została wzmocniona o około 4 razy na resztę trasy. 

Nasze imiona górowały we wszystkich nagłówkach. Artykuły o tym, że jestem łasa tylko na jego pieniądze, że już zdążyliśmy się rozwieść i inne absurdalne historie znajdywały się praktycznie w każdej gazecie. 

Można by pomyśleć, że książę Harry się zaręczył czy coś, ale to był tylko Zayn i ja. Dwójka normalnych ludzi którzy nie mieli żadnego interesu w rozwodzie lub zainteresowania weselem za trylion dolarów. 

Stwierdzenie, że byłam zadowolona, że trasa się skończyła, było niedopowiedzeniem. To była ogromna ulga, być z powrotem w Londynie z Zaynem, Aidenem, Alfiem i żyć we własnym domu. Zayn miał teraz trochę czasu wolnego, co było dla nas okazją, by zrelaksować się i zacząć podejmować jakieś podstawowe decyzje w związku z naszym ślubem. 

Dodatkowym plusem bycia w domu, był fakt, że Aiden mógł bawić się z córką Rity, Alice. Byli cudowni, cały czas razem bawiąc się w dom czy w chowanego. Rita zaoferowała się, że popilnuje ich u siebie, żeby dać mi i Zaynowi trochę czasu dla siebie. Spędziliśmy całe popołudnie leżąc w naszym łóżku, rozmawiając,  łaskocząc się, wymieniając się całusami i wszystkim innym. 

- Więc, moja mama dzwoniła i powiedziała, że znalazła ogród, który mógłby być idealny na małe wesele.  Jest w ustronnym miejscu, ale jednocześnie w wystarczająco cywilizowanym. Co myślisz? - Zayn zapytał pokazując mi zdjęcie ogrodu w swoim telefonie. Przed moimi oczami ukazał się zielony ogród zapełniony kwiatami, przepiękny łuk, opleciony przez winne plącze, zasłony które miały dawać cień i fontanna w oddali. 

- Jes-jest idealny. - zamrugałam z niedowierzaniem. Trisha wysyłała nam przez tygodnie zdjęcia różnych miejsc na wesele, ale w nich zawsze coś nam nie pasowało, jak na przykład, było zbyt publiczne, niewłaściwe na wesele, w nieodpowiednim rozmiarze, ale to było idealne.

Ogromny uśmiech wpłynął na twarz Zayna, kiedy zaczął odpisywać mamie, by zarezerwowała ogród na maj.

Zdecydowaliśmy też, że ślub odbędzie się jakoś w maju, co nie było jakoś strasznie oddalone w czasie, zwłaszcza że był sierpień. Mieliśmy niecały rok, żeby zaplanować małe wesele. Jak dla mnie, było to więcej niż wystarczająco czasu. 

- Będziesz najpiękniejszą panną młodą na świecie. - Zayn uśmiechnął się, przesuwając palce w dół mojego policzka, ciągnąc swoimi dłońmi wzdłuż mojej szyi, by dotrzeć nimi na dolną część moich pleców. 

- Mmmm. Kontynuuj. Kontynuuj z tymi miłymi rzeczami. - wybełkotałam pochylając się nad nim i zamknęłam oczy. Bycie mamą było wystarczająco męczące przedtem, a teraz dodając jeszcze wesele, byłam "podwójnie" zmęczona.

- Jesteś moim aniołem. - powiedział, zanim pocałował moje czoło.

- Piękną.

Pocałunek.

-Mądrą.

Pocałunek.

- Niesamowitą mamą.

Pocałunek.

- Słodką i pełną troski.

Pocałunek.

- Będziemy razem już na zawsze.

Growth (tłumaczenie) sequel ChangesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz