Rozdział IV

400 24 5
                                    

Czy choć przez chwilę mignął ci w pamięci obraz naszych splecionych w uścisku ciał?

~*~

By zatrzymać czas całujemy,

By podróżować w czasie czytamy,

By uciec od upływu czasu słuchamy muzyki,

By tracić czas siedzimy na portalach społecznościowych.

Tak, dokładnie to ostatnie robiłem przez ostatnią godzinę. Siedziałem wpatrując się w zielone światełko obok imienia Emily McDoughal na facebooku. Gapiłem się na malutkie kółeczko obok zdjęcia ślicznej szatynki, która nie miała najmniejszej ochoty rozmawiać ze mną. Byłem w beznadziejnej sytuacji, nie zrobiłem nic złego, a wylądowałem w gównie. Nic złego… właściwie to nie zrobiłem nic i to wystarczyło. Potem oberwałem od jej brata no i tak minęły dwa tygodnie milczenia i tracenia czasu, kiedy jedyne o czym myślałem to czy powinienem do niej napisać.

Napisać czy nie pisać w ogóle?

A może po prostu powinienem dać sobie spokój… Emy i tak do mnie nie wróci, a ja stracę tylko więcej nerwów. Ciekawe czy wpatruje się tak samo tępym wzrokiem w ekran laptopa co ja? Ciekawe czy Ty myślałaś o nas przez tych kilka miesięcy? Czy choć przez chwilę mignął ci w pamięci obraz naszych splecionych w uścisku ciał?

Nieznośne wspomnienia znów mąciły mój umysł. W mgnieniu oka przerzuciłem karty w przeglądarce próbując zająć czymś umysł. Przy Tobie nie musiałem skupiać się na niczym, jedyne co się liczyło to moment, w którym byliśmy razem. Tylko to było ważne.

- Hmm, co by tu pooglądać. „100 kotów, które…” czy „10 oznak, że masz psychozę”. – Odparłem sam do siebie przeglądając dziwne filmiki w sieci, po czym w teatralnym geście opuściłem głowę na biurko. – Staczasz się Luke, tak bardzo się staczasz.

W tej chwili usłyszałem charakteczny dzwonek nadchodzącej wiadomości. Z miejsca podniosłem z nadzieją głowę, by spotkał mnie oczywisty zawód. Wiadomość była nie od Emily, a od Michaela i brzmiała:

„Jutro impreza u Joanne, przyjadę po ciebie o 19. Tym razem się nie wykręcisz, potrzebujesz reseta stary.”

Niestety, ale musiałem przyznać kumplowi rację. W odpowiedzi napisałem krótkie „ok.” i zamknąłem laptopa.

~*~

Stabilne, rytmiczne uderzenia kropli deszczu o chodnik zdawały się dopasowywać do bicia mojego serca, gdy kroczyłem zatłoczoną, mimo pogody, dzielnicą Mayfair. Okolica pełna pubów i kawiarni, hoteli i klubów z muzyką na żywo. Ekskluzywny raj dla imprezowiczów. Sprawdzając w Internecie adres, jaki zapisała mi Angie trafiłem na klub, w którym często odbywają się biznesowe bankiety. Nie wziąłem ze sobą żadnych eleganckich ubrań, bo skąd też mogłem wiedzieć, że będę ich potrzebował. Szedłem więc w swoich porwanych rurkach, przemoczonych do suchej nitki vansach z kapturem naciągniętym na głowę wsłuchując się w pomieszane dźwięki utworów The Cure i deszczu. W końcu dotarłem do celu – wysokiego budynku z pięknym patio na parterze, w środku wystylizowany na klub z lat 20 XX w. Zapewne w dalszych pomieszczeniach znajdował się typowy nowoczesny klub z neonowymi lampami i DJ’em grającym remiksy znanych utworów. Nie bardzo wiedziałem czy powinienem wejść do środka więc postanowiłem poczekać na zewnątrz. Równo o godzinie 20 W holu pojawiła się Ona. Odziana w czarną dopasowaną sukienkę do kolan, szła pewnym krokiem na niebotycznie wysokich butach. Widziałem Angie jedynie przez szybę lokalu, ale wyobrażam sobie, że przy każdym ruchu czarne buty ze złotymi obcasami stukały o polerowaną posadzkę odbijając się echem w pomieszczeniu. Przez ułamek sekundy nasze spojrzenia się spotkały. Niepewnie pomachałem do dziewczyny, a delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Angie założyła płaszcz w kolorze butelkowej zieleni, po czym wyszła przed budynek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Falling (Luke Hemmings short story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz