3. Pauline
Jej widok przyprawiał mnie niemalże o torsje. Wyglądała jak wielki błąd, który skończy się moją śmiercią. Kto mi uwierzy, że sama wyszła?
- Mam mały problem - powiedziałem do słuchawki, którą miałem nadzieję, że odebrał Cesar. Zagryzłem wargę patrząc jak dziewczyna bije się sama ze sobą, żeby nie podnosić na mnie wzroku.
- Co? - nie mogłem uwierzyć, że był w stanie spać, kiedy tak ważna rzecz działa się niedaleko niego. Chociaż może to nie było aż tak poważne, a mnie tylko wciskali kit, żebym brał to na śmierć i życie.
- Jak duża szansa jest na to, że w tej walizce nie ma kodów?
Cisza w słuchawce trwała dłużej niż powinna.
- Otworzyłeś?
- Nie, nie ja - spojrzałem na dziewczynę, a ona nagle opuściła wzrok bez problemu. - Z walizki wyszła... Dziewczyna. Tak miało być? Czy w chuja lecicie?
- Dobra, posłuchaj...
- Nie, to ty mnie teraz posłuchasz - oparłem się ramieniem o futrynę drzwi. - Przemyt ludzi? Okej. Ale robię to zawsze na swoich zasadach. Liczyłeś, że dowiozę ją w tej walizce, nic nie wiedząc? Jaka była na to szansa?
- Była pod lekami. Miała się nie obudzić aż do Szwajcarii.
- No patrz.
- Musisz ją tam zawieźć.
- Kim ona jest?
- Chyba cię pojebało, że będę mówił o tym przez telefon.
- No to tutaj przyjedź i mi wytłumacz - rozłożyłem ręce. - Zrób cokolwiek. Ja nie wiem co wiozę. Czemu ją tak ukrywacie?
- Masz ją zawieźć. Nie interesuje mnie jak to zrobisz. Ona ma się znaleźć w Sion za 20 godzin.
Zmarszczyłem brwi słysząc dziwną ciszę w słuchawce. Spojrzałem na ekran telefonu.
- Rozłączył się - prychnąłem. Moje szczęście jak zwykle było zajebiste. Rzuciłem telefon na stolik kawowy. Dziewczyna zlęknęła się.
Usiadłem w fotelu, podczas gdy ona miała miejsce na kanapie. Nie powiedziała ani słowa odkąd przestałem do niej mierzyć z broni.
Była cała brudna, rozmana, miała potargane włosy. Wyglądała na zmęczoną i przerażoną.
- Imię - powiedziałem. Uniosła na mnie wzrok. Wahała się, ale w końcu powiedziała.
- Pauline. Pauline Cooper.
Cooper. Nie znałem nikogo o takim nazwisku. Przetarłem szczękę dłonią i spojrzałem w okno. Miałem mało czasu. Powinienem być już w samochodzie.
- Wiesz co się dzieje? - pokręciła głową na nie. Spodziewałem się. Może to i lepiej. - Dobra - wstałem. - Zadanie to zadanie. Wstawaj, musisz się umyć i przebrać.
Wyjazd był opóźniony, nie mogło się to inaczej skończyć. Ponad pół godziny opóźnienia. Musiałem to nadrobić jadąc szybciej niż to konieczne.
Pauline siedziała na miejscu pasażera i dalej nic nie mówiła. Nie wiem, może ona wiedziała gdzie jedzie? Wtedy wiedziałaby więcej niż ja.
Cesar zadzwonił ledwo po tym jak wyjechałem z miasta.
- Wyjechałem - powiedziałem mu.
- Odezwała się?
- Sama z siebie nie. Powiesz mi o co chodzi? - zerknąłem na nią. Widziałem jak przełyka ślinę. Coś wiedziała.
CZYTASZ
Znalazłem Cię
FanfictionTrzecia część trylogii o historii rodziny Collinsów. I część - "Pragnę Cię", II część - "Pamiętam Cię". Hiszpania, mekka mafiozów z całego świata. Handel żywym towarem, pranie pieniędzy i strzelaniny na ulicach to tylko część ciemniejszej strony ży...