11

525 35 17
                                    

Wiem, wiem, zawaliłam. Przyznaję się, bez bicia, że nieco zapomniałam o ty opowiadaniu. Ale w zadośćuczynieniu obiecuję, że po zakończeniu pierwszego filmu i krótkiej przerwie, pojawi się pierwszy sezon serialu.

A  dzisiejszy rozdział nieco bardziej ponury, ale mam nadzieję, że i tak się spodoba.


Hicca niemal wleciała do Wielkiej Sali, pchnięta siłą ojca. Ramię, za które ją przyprowadził, bolało i już wiedziała, że potężna dłoń pozostawi po sobie brzydkie, fioletowe siniaki. Nie miała jednak czasu, by się tym przejmować. Odwróciła się, kiedy wódz wkroczył do środka, nawet nie zamykając za sobą ciężkich drzwi.

- Powinienem się domyślić- zaczął, przechodząc przez sale, nawet nie patrząc na córkę.- To było zbyt piękne.

- Tato...- spróbowała, ale mężczyzna zignorował błagalny ton w jej głosie. Dawno nie był na nią tak wściekły i jednocześnie tak zawiedziony. Okłamała go. Okłamała wszystkich!

- Mieliśmy umowę!- krzyknął, odpychając ją, kiedy złapała za jego ramię.

- No... No wiem...- podążała za nim, kiedy krążył po pomieszczeniu, nie wiedząc jak poradzić sobie z natłokiem emocji.- Ale to było zanim ja... To nie jest takie proste!

- Ta cała twoja przemiana...- odwrócił się i spojrzał na córkę z rozczarowaniem.- To podstęp. Kłamstwo!

- T-to... To nie tak- próbowała się bronić.- Chciałam ci powiedzieć, ale...- przerwała i odetchnęła głęboko, patrząc na nieprzeniknioną twarz ojca z prośbą.- Dobrze, to moja wina, ukarz mnie, ale, błagam, nie rób krzywdy Szczerbatkowi- błagała, a w jej głosie pojawiły się płaczliwe nuty.

-Temu smokowi?!- Stoick nie dowierzał w słowa córki. Może nie była idealną wojowniczką, ale zawsze dbała o ich lud.- To o niego się teraz martwisz?! Nie o ludzi, których prawie zabił?!

- On tylko chciał mnie chronić!- zaprotestowała z przekonaniem. Oszalała. Jego córka oszalała.- Nie jest agresywny.

- Te bestie zabiły setki naszych!- przypomniał jej ostro, łapiąc mocno za ramię. Z okrzykiem bólu, uciekła z jego zasięgu.

- My zabijamy ich tysiące!- broniła swoich racji.- One się tylko bronią, to wszystko! Porywają nasze owce, bo muszą! Jeśli nie zbiorą wystarczająco jedzenia, same zostają pożarte. Na ich wyspie jest jeszcze coś...- bełkotała, ale dwa słowa zwróciły jego uwagę i zatrzymał swoją wędrówkę.- Też smok, tato, ale...

- „Na ich wyspie"?- powtórzył z niedowierzaniem.- A więc znalazłaś ich leże?- zapytał.

- Użyłam tego słowa?- zaśmiała się nerwowo, próbując się wykręcić.

- Jak je znalazłaś?- zażądał odpowiedzi, tak ostrym tonem, że cofnęła się o krok przestraszona.

- Ale... Nie, nie... Ja...- jąkała się, nie wiedząc jakich słów użyć, by ojciec jej posłuchał.- To nie ja, tylko Szczerbatek... Tylko smok może znaleźć tę wyspę- poinformowała go w końcu, ale od razu wiedziała, że popełniła błąd. Oczy jej ojca natychmiast stały się odległe, kiedy planował kolejną wyprawę, i ruszył do drzwi. Pobiegła za nim.- Nie, tato, proszę! Nawet o tym nie myśl! Nie masz pojęcia, na co się porywasz! To nie jest coś z czym można walczyć! Tato, błagam!- łzy, nieskrępowane, spływały po jej zarumienionych z emocji policzkach.- Uwierz mi, że nie masz najmniejszych szans!- mocno chwyciła go za ramie i pociągnęła w swoją stronę, ale było to tak jakby próbowała poruszyć górę.- Może choć jeden raz w życiu posłuchałbyś, co do ciebie mówię!- krzyknęła roztrzęsiona.

Dragon Lady: JWSWhere stories live. Discover now