10

671 37 17
                                    


- Asher!- krzyknęła Thyria, stojąc u stóp schodów.- Pośpisz się, bo przegapimy walkę!

- Chwila!- odpowiedział jej syn po raz któryś w ciągu ostatnich dziesięciu minut.

- Twoja „chwila" minęła dziesięć minut temu!- zawołał zirytowany Ingvar siedząc przy stole i z niecierpliwością stukając palcami o drewniany blat.- Przysięgam, zetnę mu te włosy- oznajmił żonie.- Jaki chłopak w jego wieku już nosi warko...- nie dokończył zdania, bo na schodach rozległy się kroki.- No nareszcie- podniósł się z krzesła, ale zanim postąpił chociaż krok, Asher przeciął pomieszczenie jak strzała i wypadł przez drzwi.

- Co to było?- westchnęła kobieta, patrząc za nastolatkiem.- Nigdy się aż tak nie śpieszył. I jeszcze wczoraj wrócił tak późno...- zatroskana przyłożyła dłoń do policzka.

- Pewnie ćwiczył i stracił poczucie czasu- uspokoił ją mąż, wychodząc i zamykając drzwi.- Na Thora, ten chłopak nic tylko by trenował.

- A czyja to wina?- zapytała złośliwie żona, trącając go w bok.- Wolałabym, żeby odłożył na trochę siekierę i zakręcił się wreszcie wokół tej uroczej córki szefa- zaśmiała się na widok zaskoczonej miny ukochanego.- Nie myślałeś chyba, że nie zauważyłam. Jest równie oczywisty ze swoimi uczuciami, co ty w jego wieku.

- Wcale nie byłem oczywisty- obruszył się wojownik, ale kobieta tylko zbyła go śmiechem.

XXX

- Hicca!- wrzasnęła Vega, siedząc na ostatnim schodku gotowa do wyjścia.- Ruszaj się bo spóźnisz się na własną uroczystość!

- Idę, idę- Hicca zbiegła ze schodów, wąsko omijając wyciągniętą nogę siostry.- Tylko moje włosy... Auć- syknęła, kiedy grzebień zahaczył o kolejny kołtun.

- Pokaż to, dziewczyno- westchnęła młodsza z bliźniaczek, siadając nieco wyżej i ciągnąc siostrę przed siebie.- Nie wiem coś ty wczoraj robiła z tymi kudłami, ale dawno nie widziałam takiego gniazda- oceniła, delikatnie rozplątując pozlepiane kosmyki.

- Sama nie wiem, co się stało- zapewniła. Nie powie przecież, że Szczerbatek, nie chcąc wypuścić jej z zatoczki, zaczął żuć jej warkocz, który swoją drugą i tak rozsypał się podczas lotu.

Vega zaczęła nucić cicho pod nosem, sprawnie przebiegając palcami i drewnianym grzebieniem przez gęste, kasztanowe włosy starszej siostry. Nie był to pierwszy raz, kiedy robiła coś takiego i, szczerze mówiąc, kochała te momenty. Tylko wtedy zwykle aktywna Hicca, potrafiła siedzieć bez ruchu i pozwalać komuś się nią zajmować. Delikatnie zaczęła zaplatać warkocz, zaczynając od czubka głowy. Zakończyła pracę mocno sznurując skórzany pasek i uśmiechnęła się klepiąc delikatnie ramię drugiej dziewczyny.

- Proszę, gotowe- podniosła się i delikatnie popchnęła siostrę do drzwi, sięgając do wewnętrznej kieszeni bezrękawnika.- Mam coś dla ciebie. Na szczęście- oznajmiła, kiedy szły przez wioskę ramię w ramię. Chwyciła dłoń uczennicy kowala i wepchnęła w nią pazur Koszmara Ponocnika zawieszony na cienkim łańcuszku.- Znalazłam go po jednym z nalotów. Jest moim talizmanem. Pyskacz zrobił łańcuszek, żebyś mogła mieć go przy sobie- wyjaśniła nerwowo, bawiąc się jednym długim pasmem, które uciekło z jej koka.

- Dziękuję- szepnęła Hicca, wciągając bliźniaczkę w uścisk i chowając twarz w jej ramieniu.- Obiecaj mi, że cokolwiek się dzisiaj stanie, będziesz po mojej stronie.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz- Vega odsunęła się na długość ramienia, patrząc na siostrę.- Przecież zawsze jestem.

- Obiecaj- nalegała, a młodsza dziewczyna westchnęła i uśmiechnęła rozczulona.

Dragon Lady: JWSWhere stories live. Discover now