16

3.5K 129 3
                                    

---Luke---

Wróciłem wczoraj ze spotkania w siedzibie gdzieś o 21 i przeżyłem nie mały szok, kiedy zauważyłem że Belli jeszcze nie ma. Dzwoniłem do niej chyba ze 100 razy, napisałem też jej masę sms, ale na żaden mi nie odpisała. Po godzinie bezczynnego siedzenia, wyszedłem z domu, nie zamykając nawet drzwi, wsiadłem do samochodu i zacząłem jeździć po okolicznych miejscach, gdzie jakimś cudem mogła by być. Moje poszukiwania nie przyniosły wymarzonych efektów, więc grubo po północy, wróciłem do domu i ze zmęczenia zasnąłem w ubraniach.


---Kolejny dzień---

Wstałem i postanowiłem na wszelki wypadek sprawdzić czy Bella przypadkiem nie wróciła, nawet nie wiecie jaką poczułem ulgę kiedy zobaczyłem ją śpiącą w swoim pokoju. Zadzwoniłem też do Asha:

-Siema

-Siema, wszystko dobrze z Isabellą, nie mogłem się do niej wczoraj dodzwonić

-Tak, wszystko dobrze, ale wczoraj przeżyłem prawie zawał serca

-Czemu?

-Nie odpisywała mi na sms, myślałem że coś jej się stało. Nawet nie wiesz jaką ulgę poczułem, gdy zauważyłem że jest u siebie w pokoju

-Stary, czy ty i ona 

-Stary pojebało cię nigdy w życiu - przerwałem mu, że niby ja i Bella, przecież ona jest siostrą mojego najlepszego przyjaciela, który znając mnie nigdy by na to nie pozwolił

-Wiesz miłość nie wybiera

-Bella jest ładna i wogóle no i coś do niej czuje, ale to jest tylko zwykła przyjaźń

-Ależ oczywiście, muszę kończyć, więc pozdrów ode mnie Belle i przekaż jej żeby do mnie zadzwoniła 

-Oki

Po skończonej rozmowie w mojej głowie dalej siedziało stwierdzenie Ashona, przecież to nie możliwe, że zakochałem się w Belli. Ostatnia moja miłość mnie zraniła i wtedy obiecałem sobie, że już nigdy więcej się nie zakocham. Do tej rozmowy wydawało mi się, że jesteśmy przyjaciółmi, ale czy to możliwe że teraz poczułbym do niej coś więcej? Zresztą nawet jeśli, to nigdy nie będziemy razem, a Ashon może sobie gdzieś wsadzić swoje rady. Moje myślenie, przerwała mi Bella idąca do kuchni, zapewne zrobić sobie śniadanie. Chyba mnie nie zauważyła, bo nic nie powiedziała, miałem iść do niej, ale dostałem telefon z gangu i zdenerwowany na tych debili, którzy czegoś ode chcą wyszedłem z domu, trzaskając drzwiami.


---Bella---

Wstałam i jeszcze zaspana ruszyłam do kuchni, robiłam tosty, gdy usłyszałam trzask drzwi myślałam że Luke wszedł do domu, ale niestety nie a to oznacza że gdzieś polazł. Po zjedzonym śniadaniu, ruszyłam do garażu, wsiadłam do samochodu i ogarnęłam że jestem jeszcze w piżamie, brawa dla mnie. Zmuszona byłam do pójścia na górę i ogarnięcia się jakoś, wzięłam też torbę z rzeczami na dzisiejszy trening cheerleaderek. Wybrałam zwykłe czarne  getry i sweter w kolorze bordowym sięgający mi do połowy uda. Włosy spięłam w koka, pomalowałam rzęsy i usta i byłam już gotowa. Wzięłam auto należące chyba do mojego brata, no ale cóż chyba się nie pogniewa jeśli je sobie pożyczę. Ruszyłam do szkoły po drodze zabierając Alison, która była ubrana podobnie do mnie, tylko miała krótszy sweterek. Lekcje dłużyły mi się niesamowicie, głównie przez tematy tak interesujące jak biała ściana, a do tego miałam 3 matmy, możecie mi powiedzieć jak bardzo trzeba nienawidzić dzieci, żeby coś takiego zrobić. Za to powinno się iść do więzienia na wiele długich lat, ale niestety jest to coś zbyt pięknego, aby mogło być prawdziwe. Moje katorgi w tym więzieniu przerwałam Alison, która nie mogła się już doczekać treningu. Dano nam strój, nie był on najgorszy, przebrane już w niego ruszyłyśmy do reszty. Kapitanka traktowała nas tak jakbyśmy były nie do końca normalne, wszystko było by dobrze, gdyby nie moment w którym zaczęłam nas obrażać. Mnie to nie ruszyło, ale Alison tak, zdenerwowałam się i powiedziałam jej co o niej sądzę, zaproponowałam też aby zrobić konkurs na wybory kapitana, każda z dziewczyn miała napisać na karteczce imię osoby, która według nich powinna zostać nowym kapitanem...


NiepokonanaWhere stories live. Discover now