Tajemnicze jagodzianki.

107 4 2
                                    


Wstałam dosyć wcześnie, była godzina 9 rano. Burczało mi w brzuchu więc poszłam do kuchni żeby coś zjeść. Przy stole siedziała już Kasia, zawsze wstawała pierwsza, nigdy nie marnowała dnia na zbyt długie leniuchowanie. Podeszłam do lodówki i wlepiłam wzrok w niemalże pustą jej przestrzeń.

- Zjadłaś całą sałatkę? - zapytałam Kasi zła. Spojrzała się na mnie jakby nie wiedziała o co chodzi.

- Jesteś ślepa czy głupia? Stoi na drzwiach w słoiku. - odburknęła.

Spojrzałam na drzwi, salatka faktycznie tam stała. Wzięłam słoik i nałożyłam sobie trochę. Usiadłam przy stole i patrzyłam na Kaśkę, która śmiała się do telefonu. 

- Co cię tak bawi?!- zapytałam lekko arogancko.

- Andrzej znowu coś odwalił! - wybuchnęła śmiechem. - Wiktoria powiedziała,że opowiedzą nam jak się spotkamy.

- Na co czekasz? Powiedz żeby przychodziły! - krzyknęłam podekscytowana.

Nie musiałyśmy długo czekać, dziewczyny przyszły tuż za chwilę. Ich twarze mówiły wszystko. Andrzej musiał pojechać po bandzie.

- No i słuchaj...ja się budzę i słyszę, że rozmawiają ze sobą w kuchni. Ciocia dzwoni do sąsiadki i mówi, żeby przyniosła nam chleb i jagodzianki. Rozłącza się a Andrzej się drze: "No tak! Jeszcze po jagodziance im kup!". Mało nie wybuchnęłam śmiechem na tym łóżku. - mówiła Patrycja. 

- Andrzej to sam by najchętniej zjadł te jagodzianki. - powiedziała Wiktoria. Pewnie było w tym trochę prawdy. 

- No na złość Andrzejowi zjadłyśmy te jagodzianki i do tego popiłyśmy kawą z MLEKIEM w jego czerwonym kubku z Krychowiakiem i Milikiem. - zaczęła się śmiać Patrycja.

- Boże, biedny Andrzej, nie przeżyłby tego, gdyby się dowiedział. - powiedziałam.

- To może czas żeby się dowiedział. - rzuciła uszczypliwie Patrycja. Zaczęłyśmy się śmiać. 

- Co jak co, ale Andrzej to potrafi rozbawić człowieka. Widziałaś w co się ubrał? - zapytała Kasia.

- Nie, ale nietrudno to przewidzieć. Stawiam na jeansy i bordową koszulę. - odpowiedziała Patrycja. - Kto wie, może on nawet tak śpi.

-Co on taki skąpy? - zapytałam.

- Widziałaś jego "mięsień piwny"? Co mu się dziwić, walczy o przetrwanie. - ucięła szybko Wiktoria. 

Odeszłyśmy od tematu Andrzeja i gadałyśmy o różnych głupotach, które były związane ze szkołą i jakimiś wspólnymi znajomymi czy wydarzeniami. Andrzej jednak coraz bardziej dawał się we znaki i utwierdzał mnie w przekonaniu, że jest jakiś dziwny. 

Po dłuższej rozmowie temat ponownie zszedł na Andrzeja. Dowiedziałyśmy się, że ciocia Helenka wcale nie była pierwszą wybranką Andrzeja z rodziny Wonszów. Najmłodsza i najbardziej urodziwa z  8 sióstr Teresa podbiła jego serce. Niedługo po tym, kiedy zaczęli się spotykać Teresa rzuciła się pod pociąg... Prawdopodobnie związek Andrzeja i Heleny został zainicjowany przez rodzinę Wonszów. Sprawa ta jednak nigdy nie została do końca wyjaśniona... 

50 twarzy AndrzejaWhere stories live. Discover now