03. Vouge

13.2K 952 65
                                    

            Następne kilka dni było spokojne. Nigdzie nie widziałam Nicka, nigdzie o nim nie słyszałam i naprawdę starałam się o nim nie myśleć. Prawda jest jednak taka, że nie udawało mi się to przez sześć ostatnich lat i teraz też nie radziłam sobie najlepiej. Mimo to przestałam chodzić na przyjęcia organizowane przez znajomych Willa, a do pracy jeździłam okrężną, prawie dwa razy dłuższą, drogą.

            I naprawdę myślałam, że jest dobrze, że wszystko wróciło do normalności.

- Mary, Lydia chce cię widzieć. Powiedziałam, że przyjdziesz natychmiast po lunchu.

            Grace zaczepiła mnie, kiedy weszłam do redakcji po szybkim posiłku z Cass. Poczułam jak moje serce na chwilę się zatrzymuje.

- Jaki miała humor? – zapytałam niepewnie, przygryzając wargę. Moja przyjaciółka spojrzała na mnie ze współczuciem.

- Była wściekła.

            No to pięknie.

            W windzie wzięłam kilka głębokich oddechów. Ostatnio niczym nie zasłużyłam sobie na wściekłość Lydii. Moja szefowa znana była ze swoich ogromnych wpływów i zmiennych nastrojów. Oglądaliście film „Diabeł ubiera się u Prady”? Cóż, Miranda Priestly drżała by w strachu przed naczelną „Vanity Fair”.

            Niepewnie zastukałam w szklane drzwi. Moja szefowa rozmawiała z kimś przez telefon, ale machnęła ręką przyzwalając wejście do gabinetu.

            Była bardzo elegancką kobietą. Nikt nie znał jej prawdziwego wieku. Wyglądała młodo, nie więcej niż czterdzieści lat, ale jej pozycja, doświadczenie i kontakty czyniły z niej prawdziwą legendę miasta.

- Wchodź – rzuciła słuchawką. Pomalowanym na krwistoczerwono paznokciem nadusiła guzik intercomu. – Jenny, jestem teraz niedostępna dla wszystkich.

            Nie miałam w sobie tyle odwagi, żeby ją poprawić. Nikt nie miał. I właśnie dlatego jej asystentka Joanna od dwóch lat nosi imię Jenny. Złączyła dłonie opuszkami palców i wbiła we mnie uporczywe spojrzenie.

- Mary Stone.

            Poczułam jak krew w moich żyłach zmienia się w płynny lód.

- Kiedy zaczynałaś pracę w „Vanity Fair” nikt nie spodziewał się, że się sprawdzisz. Powiem szczerze, przyjęłam cię tylko z powodu twoich…relacji z Williamem Retterem. Muszę jednak przyznać, że jestem bardzo zadowolona z twojej pracy.

            Nie tego się spodziewałam. Odetchnęłam cicho z ulgą.

- Dlatego jestem wściekła.

            Nie dobrze…

- Ale nie na ciebie.

            Jedno trzeba jej przyznać, wie jak spowodować napięcie.

- Dostałam dzisiaj rano telefon od redakcji Vouge. Chcą cię od nas odkupić.

- Słucham? – pisnęłam cicho. Vouge? Ten Vouge?

- Tak…Vouge – skrzywiła się, jakby coś strasznie śmierdziało. Od lat wiadomo, że Vanity Fair, Elle i Vouge konkurują z sobą w rankingu najlepszych gazet. – Chcą ci zaproponować etat.

            Zamrugałam kilkakrotnie, chcąc upewnić się, że nie śnię. To było zbyt piękne.

- Ale ja nie chcę się ciebie pozbywać. Jesteś dobrą dziennikarką z perspektywami na przyszłość. A VF to twój dom. Tutaj są twoje korzenie, to ja dałam ci szansę. A teraz proponuję ci kolejną: dostaniesz etat i własną rubrykę.

Znów mnie pokochaj...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz