4

84 4 0
                                    

- Cześć rudzielcu-Usłyszałem głos chłopaka i o mały włos nie upadłam.....Na szczęście chwyciłam się ściany-O co chodzi ?-zapytał.
-Bo moja koleżanka nie ma jak wrócić do domu- Powiedziała-Czy mógłbyś ją odwieść?
- Ty nie możesz ?-zapytał.
-Nie jest to trochę daleko, a za chwilę przyjedzie Jov-szybko wytłumaczył-Czeka na dole pośpiesz się -żuciła wybiegając z poking- Choć -Chwyciła mnie za rękę ciągnąc w stronę schodówi i szybko z nich zbiegając.
-Naprawdę nie trzeba -Powiedziałam- Przecież mogę zadzwonić po taksówkę.
-Jest cie...-zaczeła ale nie skończyła mówić ponieważ jakiś głos ją uprzedził.
-Jest ciemno i niebezpiecznie-powiedział nie patrząc w moją stronę. Podszedł do siostry-Daj adres-a ona z uśmiechem wręczyłem mu zwitek z moim adresem.
- Choć -mówiąc to spojrzał na mnie i wtedy naszej spojrzenie się spotkamy. Widziałam w nich zaciekawienie, zdziwienie i radości?Nie na pewno nie-To ty?- zapytał z niedowierzaniem podchodząc bliżej mnie, by się lepiej przyjrzeć-W końcu cię znalazłem- uśmiech nie schodził mu z twarzy-Czemu nie odebrałaś telefonu?- zapytał z wyrzutem.
-Wy się znacie?- zapytała zdziwiona Nora.
-Nie....Tak-powiedzieliśmy równocześnie. Nie to nie może być prawda. Nie.

Tyle zdążyłam pomyśleć zanim moje nogi przejeły władzę nad ciałem i umysłem. Ruszyłam w stronę wyjścia. Wybiegając z domu potknęłam się na schodach. Lecąc do przodu poczułam mocne zderzenie z podłożem i ostry ból w lewym udzie. Słysząc krzyki spojrzałam w stronę drzwi w których stał Dorian ze strachem w oczach. Stał i patrzę na moją twarz, w końcu Jego wzrok skierowałsię na uda, z którego skończyła się krew. Ruszył w moją stronę, a ja zaczęłam płakać i krzyczeć do niego żeby nie podchodził. Zatrzymał się, a w jego oczach widziałam ból i cierpienie.

OcaleniWhere stories live. Discover now