Cała drżę. Wypowiadając te słowa, sama zrozumiałam, że nigdy nie wróci, to co było. Moje największe szczęście należy już do przeszłości.Jednego jestem pewna, nie mogę tutaj dłużej pracować. Nie jestem w stanie patrzeć na niego, gdy jest z innymi. Już chyba zawsze, ten widok będzie sprawiał mi potworny ból. Jest moim pierwszym i nigdy nie wymażę go ze swojego serca.
- Niall, postanowiłam, że odchodzę - rzuciłam do blondyna - to jest moja ostatnia zmiana.
- A Ryan wie? - zapytał, zaskoczony.
- Nie. Jutro przywiozę wypowiedzenie Colin'owi - uśmiechnęłam się resztkami sił.
Wróciliśmy do pracy i już więcej nie poruszaliśmy tego tematu. Niall wiedział, że jak coś postanowię, to musi tak być. Po 8 godzinach, ostatni raz weszłam na zaplecze i zabrałam wszystkie swoje rzeczy. Wracając do domu, byłam totalnie rozwalona. Wzięłam tylko szybki prysznic i zasypiając na kanapie, wspominałam te chwile spędzone razem.
Budzik zaczął dzwonić dokładnie o 10.00. Najchętniej to bym go wyłączyła i ponownie zasnęła.
- Life is brutal - pomyślałam i skierowałam się w stronę kuchni.
Z gorącym kubkiem w dłoni wróciłam do salonu i odpaliłam laptopa. Szybko napisałam wypowiedzenie i wysłałam parę CV. Dochodziło południe, gdy mój telefon się rozdzwonił.
- Jess, kochanie wszystkiego najlepszego, dużo uśmiechu, zdrowia i przede wszystkim miłości - usłyszałam po drugiej stronie głos mamy.
- O Boże, zapomniałam o swoich urodzinach - wyszeptałam na tyle głośno, że aż zrobiło mi się wstyd - dziękuję mamuś.
Następny telefon był od taty i gdy zadzwonił po raz trzeci to byłam święcie przekonana, że to Sean i nawet nie spojrzałam na wyświetlacz.
- Tak, tak, wiem. Mam dzisiaj urodziny, już ty chociaż się nie naśmiewaj - zakończyłam, uprzedzając falę donośnego śmiechu.
- To w takim razie musimy to uczcić - usłyszałam męski głos, lecz on nie należał do brata. Spojrzałam na wyświetlacz i kolejny raz tego dnia zrobiło mi się wstyd. To Raffael.
- Przepraszam cię, myślałam, że to mój brat.
- Nie masz za co, przynajmniej wiem, że muszę ci kupić prezent. Będę po ciebie o 18 - po czym się rozłączył, zanim do mojej głowy dotarł sens jego słów.
- Wychodzi na to, że cały dzień mam zaplanowany - pomyślałam, wychodząc z domu. Nawet mnie to cieszyło, bo nie będę miała czasu myśleć, wiadomo o czym.
Poł godziny później, ostatni raz wchodziłam do klubu jako pracownik. Przywitałam się z Mischą i poszłam prosto do Colina.
- Dzień dobry, chciałam złożyć wypowiedzenie - powiedziałam, podając mu biały kawałek kartki.
- A Ryan wie? - dlaczego kolejny raz słyszę to pytanie?
- To pan jest tutaj managerem i do pana obowiązku to należy. Żegnam.
Wychodząc na zewnątrz miałam ochotę wybuchnąć płaczem, lecz jako dzielna dziewczynka, powstrzymałam się. Kolejnym miejscem do odwiedzenia była galeria handlowa.
Od godziny szukałam czegoś odpowiedniego i szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, gdzie Raffael mnie zabiera. W końcu ją znalazłam, złota tunika, była idealna. Do tego kilka dodatków i byłam gotowa.
W domu byłam o 15.00 więc spokojnie zdążę. Włączyłam muzykę i nalałam do wanny, wody z olejkiem i zapaliłam świece. Chwilę przed umówioną godziną byłam już gotowa. Punktualnie, jak w zegarku, punkt 18 usłyszałam ciche pukanie. Otworzyłam drzwi i nie widziałam nic, poza ogromnym bukietem białych róż.
- Dziękuję Raffael - powiedziałam, całując go w policzek.
- Nie ma za co. Gotowa?
- Oczywiście, a mogę wiedzieć gdzie mnie zabierasz? - usmiechnęłam się.
- To tajemnica - odpowiedział tajemniczo.
Zapowiada się ciekawie.
Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w restauracji, przeglądając menu. Raffael przez całą kolację był czarujący, dużo rozmawialiśmy. W końcu wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się na spacer. Szliśmy tam, gdzie niosły nas nogi.
- Może się napijemy? - zapytał mężczyzna, ciągnąc mnie w stronę najbliższego klubu, niestety znajomego klubu.
- A nie możemy gdzie indziej? - zapytałam, mając nadzieję, że zmieni decyzję.
- Jess, nie byłem tu jeszcze - i koniec tematu.
W środku był już spory tłok, a Raffael ciągnął mnie w inną stronę niż bar. Nagle z boksu dla vip'ów wyskoczyła Kat z Sean'em, a następnie Mischa z Niall'em i zaczęli śpiewać ''sto lat''. Byłam zaskoczona i prawie szczęśliwa. Niall z hukiem otworzył szampana, a reszta zaczęła składać mi życzenia. Ostatni był Raffael.
- To twoja sprawka? - zapytałam go wprost.
- Mam nadzieję, że niespodzianka ci się podoba. Proszę to prezent ode mnie - powiedział wręczając mi pudełko.
W środku był srebrny naszyjnik.
- Raffael, nie mogę tego przyjąć.
- Bo się obrażę - powiedział mi na ucho, zakładając biżuterię na szyję.
- Dziękuję - tym razem to ja wyszeptałam do jego ucha. W tym akurat momencie, kątem oka zauważyłam Ryan'a. Moje serce nie wytrzymało, zabrakło mi powietrza i musiałam wyjść na zewnątrz, lecz mój stan się nie poprawił. Zemdlałam, a ostatnie co zapamiętałam to głos Ryan'a, a może to były tylko omamy...
Gdy się ocknęłam to miałam przed oczami wszystkich znajomych. Wzrokiem szukałam jednej twarzy, lecz jej nie znalazłam. Więc były to tylko omamy...
* Ryan's POV *
Kurwa było dobrze, dopuki ich nie zobaczyłem. Mimo, iż nie jesteśmy razem to gdy mnie zauważyła, miała w oczach strach, jakby robiła coś złego. Dlaczego? Kierowała się w stronę drzwi i postanowiłem to wykorzystać. Wołałem ją, lecz ona nawet się nie odwróciła, a gdy ją dogoniłem to stała na chodniku, tyłem do mnie, nie odzywała się. Nagle zaczęła osuwać się na ziemie. Nie myśląc wiele, złapałem ją w ramiona, a moje serce zaczęło znów bić jak oszalałe. Sprawdziłem, czy nic jej nie jest i po upewnieniu się, że nic jej nie grozi, kazałem ochronie się nią zająć, a sam pojechałem dowiedzieć się prawdy.
- Tato, naprawdę spałeś z Jess? - wypaliłem z grubej rury.
- Co ty robisz tu o tej godzinie?
- Do cholery, nie przyjechałem tu na pogawędke, tylko, żeby się dowiedzieć czy Jess serio mnie zdradziła? - ciśnienie już mi się podniosło.
- Ona nie jest dla ciebie, wróć do Zoe.
- Kurwa tato, Zoe to pomyłka, błąd mojego życia. Pytam się ostatni raz: Spałeś z Jess?
- Nie - tego było za dużo, dałem mu w mordę.
Tego się nie spodziewałem, mój własny ojciec zniszczył mi życie. Muszę odzyskać Jess, zrobię wszystko by wróciła do mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorki, że taki krótki. Dziękuję wszystkim za to, że po prostu są :* :* :*
YOU ARE READING
I'm sorry
RomanceOpowiadanie jest tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Uwaga!!!! WULGARYZMY, SEKS, ALKOHOL. NIE KOPIOWAĆ!!!!