04. Gwiazdozbiór

311 51 3
                                    

Jungkook przez ten tydzień zapomniał, jak miło jest budzić się w swoim łóżku.

Nie narzekał na materac Jisoo, jednak pobudka we własnym mieszkaniu, pod znaną pierzyną, była lepsza. A Kook lubił swoje mieszkanie i swoje spanie pod każdym względem. Był śpiochem i w pierwszy dzień, kiedy musiał od nowa, przez parę miesięcy, chodzić na zajęcia przypomniał sobie, jak ciężkie było wstawanie, kiedy jego posłanie miało od rana tak wielkie przyciąganie. Zwłaszcza dziś, kiedy po dniach i miesiącach spania do południa, został brutalnie i hałaśliwie obudzony przez własny budzik o siódmej rano.

Minęły dwa dni, odkąd przyjechał z Taehyungiem do Seulu. Wymienili się numerami i Jungkook, jako przykładny kolega, zaoferował swoją pomoc sugerując, że może do niego zadzwonić w każdej chwili. Jednak modlił się, żeby starszy nie wziął tych słów zanadto do siebie - w końcu nie chciał, aby liliowowłosy budził go w środku nocy, kiedy miał prawo do swoich pięknych godzin, spokojnego snu. Chłopak jedynie zadzwonił do niego następnego dnia koło południa, żeby zapytać o jakiś sklep, a potem do końca dnia nie odzywał się do niego, co zmartwiło Jeona. Nie do końca wiedział, co tak naprawdę sobie wyobrażał. Że Kim będzie dzwonić do niego parę razy dziennie, zdesperowany prosząc o jego pomoc? Jasnowłosy nie był dzieckiem, był nawet starszy od studenta tańca, jednak i tak odczuwał lekki zawód, że nowo przyjezdny dawał tak mało oznak życia. Nawet Jisoo nie pytała się tyle o niego, jakby się spodziewał.

Jungkook: odzywał się do ciebie Taehyung?

Jisoo: rozmawialiśmy przez telefon parę chwil temu

Jisoo: szedł oglądać mieszkanie, więc musiał kończyć

Jisoo: czemu pytasz?

Jungkook: z ciekawości.

Jak widać chłopak miał dużo roboty, bo do studiów przyszły mu poszukiwania lokalu. Parę tygodni temu Kook doradzał w tym swojemu przyjacielowi Hoseokowi, więc wiedział, że teraz mieszkania w Seulu, którego jego zdaniem były zadowalające, trudno było dostać. Zaczął się obawiać, że Taeh weźmie jakąś beznadziejną kwaterę z desperacji, że nie może znaleźć nic innego.

Tak właściwie to dlaczego on się tym przejmował? Za dużo swojej uwagi skupiał tego dnia na obcym chłopaku. W końcu powinien się cieszyć, że nie truje mu tyłka.

To nastawienie przyszło z czasem, kiedy podczas drugiego dnia wrócił z uczelni do domu, trzasnął drzwiami i ze zmęczeniem rzucił się na kanapie w salonie. Zapomniał, jak to było studiować, chociaż - znając życie - to był najbardziej spokojny dzień, jaki mógł spędzić na uniwersytecie w tym roku.

Żadne marudzenie Junga, że Jungkook za bardzo zamyka się w domu, nie przekonało czarnowłosego do wyruszenia wieczorem na miasto. Odpisywał starszemu kumplowi, że nie czuje się najlepiej, na co ten mu groził, że jeżeli nie przyjdzie jutro na próbę od rana to osobiście przyjdzie do niego i nakopie mu w jego chudy tyłek. Jeon skrzywił się na samą myśl, ale to nie przeszkodziło mu w dalszym przeglądaniu telewizji i skakaniu po kanałach, żeby znaleźć coś interesującego. Jednym z wyjść była drama, która leciała właśnie na jednym z programów, ale po co miał oglądać po raz dziesiąty ten sam odcinek?

Obrócił się na bok, spoglądając na ekran i po chwili przymykając oczy oraz przytulając do swojej klatki piersiowej poduszkę. Najchętniej poszedłby spać, gdyby nie irytujący sygnał coraz to nadchodzącej wiadomości, która przychodziła na jego telefon.

Jisoo: Jungkook

Jisoo: Jungkookie

Jisoo: ty cholerny śpiochu

roommates | vkookWhere stories live. Discover now