Rozdział trzeci - tłumaczenie

5.6K 126 45
                                    

Tłumaczenie dedykowane

Ruth

i Karolinie– Wszystkiego najlepszego!

 ~*~

Obydwoje wpatrywali się w mijające otoczenie, nie mogąc spojrzeć sobie w oczy.

-Jak… - Harry wychrypiał. – Jak to w ogóle możliwe?

Louis nic nie powiedział.

-Ale byliśmy ostrożni! – Harry kontynuował, prawie we frustracji. Jego umysł szalał, próbując to wszystko ogarnąć. – Użyliśmy kondomów, a ty wziąłeś nawet pigułkę wczesnoporanną dla pewności. Nie powinno być nawet możliwość, żebyś był w ciąży! Chyba, że… - przerwał, gdy kolejna, ponura myśl przeszła mu do głowy. – Chyba, że to nie byłem ja? – jego żołądek zwinął się okropnie, gdy spojrzał na swojego przyjaciela. Louis… Louis nie zrobiłby mu tego…prawda? Harry zacisnął oczy. Ale znowu… nie miał prawa winić Louisa. Byli tylko najlepszymi przyjaciółmi, którzy okazjonalnie dobrze zabawiali się po pijaku. Zatem Louis miał prawo spać, z kim chciał – z kobietą, czy mężczyzną.

-To musisz być ty – Louis odpowiedział szybko, spuszczając wzrok na kolana, gdzie wykręcał palce nerwowo.

Te słowa powinny go zapewnić, ale nie udało im się. Język ciała Louisa opowiadał zupełnie inną historię. Szatyn nie mówił całej prawdy – tyle mógł stwierdzić. Harry przełknął ciężko, a jego gardło kliknęło. – To nie muszę być ja – wychrypiał, nienawidząc się za wypowiedzenie tych słów. – Wiesz to. Proszę… - błagał. – Po prostu powiedz mi, jeśli myślisz, że to może być ktoś inny. Nie okłamuj mnie. Nie w czymś takim.

Louis w końcu popatrzył się na niego, ze zmrużonymi oczyma, w których kryła się irytacja i coś jeszcze. Harry nie miał pojęcia, co to było, ale wyglądało na intensywne. Wyglądało…jak… strach lub żal i Harry miał wrażenie, że jeśli było to jedno z nich, to chodziło tutaj o coś więcej niż ciążę. – Nie kłamię, Harry. Nie zrobiłbym ci tego.

Harry przełknął ciężko. – Mógłbyś. – wydusił. – Jeśli myślałbyś, że prawda za bardzo mnie zrani.

Przez moment Louis patrzył wprost na niego, a oczy Harry’ego odzwierciedlały jego dudniący rytm serca. Im dłużej Louis patrzył, tym bardziej Harry pewien był, że starszy coś ukrywa. Jego oddech był coraz płytszy, gdy czekał na potwierdzenie, że dziecko nie było jego. Przygotował się na cios.

Louis w końcu westchnął i popatrzył przed siebie. – Wybacz, Harry. Nie dowiesz się tak łatwo… Teraz… - jego głos nagle zadrżał. – Możemy po prostu wrócić do domu?

Wbrew swojemu instynktowi, Harry przytaknął. Fakt, że Louis nie poddał się już teraz, znaczył, że nie wyciągnie ze swojego przyjaciela nic, dopóki nie będzie gotowy. Miał tylko nadzieję, że Louisowi nie zajmie to długo, bo nie był pewien, ile wytrzyma niepokój bycia w niewiedzy. Nawet teraz, jego ręce drżały, trzymając kierownicę, gdy wjeżdżali na parking.

~*~

Louis wytrzymał do 1:57 nad ranem i chociaż Harry miał nadzieję, że jego przyjaciel wybierze lepszy czas, cieszył się, że był gotowy, by powiedzieć cokolwiek, co tłumił w sobie od pobytu w klinice. To musiał być rekord, bo normalnie Louis potrzebuje kilku dni by powiedzieć, co go trapi. Jednak, szybkie poddanie się sugeruje, że musiało być to coś wielkiego i zżerało go od środka.

Kiedy Louis w końcu mu powiedział, śmiał stwierdzić, że nie spodziewał się tego. 

Został obudzony z głębokiego snu przez kogoś gorączkowo potrząsającego nim i wypowiadającym jego imię. Początkowo chciał odepchnąć osobę i przewrócić się na drugi bok, ale gdy jego mózg zorientował się, że był to Louis niechętnie obudził się – oszołomiony i zdezorientowany.

Uncommon Sanction - tłumaczenieOù les histoires vivent. Découvrez maintenant