54.Potwór

245 20 12
                                    

Potwór , a nie człowiek.
Jak można celować z broni do matki własnego dziecka , w dodatku kiedy ona trzyma to dziecko na rękach ?
To było pierwsze co pomyślałam, gdy zdałam sobie sprawę z tego co jest mi przystawiane do głowy. Pistolet był poza moim zasięgiem wzroku, więc go nie widziałam, ale wiedziałam w końcu co to.
Wiedziałam też , że może mnie to zabić w raptem kilka minut , jak i nie krócej.
Zaczęłam wierzgać się ile miałam sił w całym ciele, a do oczu napłynęły mi łzy.
- Hailie, nie ruszaj się - usłyszałam polecenie, wydane lodowatym tonem. Spojrzałam w stronę z której dobiegał głos. Były to oczywiście Vincent. Niechętnie zaprzestałam ruchów.
- Puść ją - warknął ostro ojciec, a Dylan ruszył do przodu.
- Ty ... - mój wredny brat, aż się zapowietrzył. Cały był czerwony, nie mówił logicznie. Widać było, że nie panował nad sobą. Był krok lub dwa od nas, kiedy Melton , spokojny i pełen wyrachowania zrobił powolny krok do tyłu, ciągnąc mnie za sobą. Zaskomlałam kiedy przycisnął mi mocniej pistolet do czaszki.
- Nie ruszaj się - rozkazał.
Dylan zamarł.
Każdy zamarł.
Nawet już Aurora nie płakała , jakby wyczuła powagę sytuacji w której się znaleźliśmy. W pokoju panowała grobowa cisza.
- Davianie - pierwszy odezwał się Vince. - Radziłbym ci zaprzestania grożenia mojej siostrze - odrzekł lodowato.
Tata.
Spojrzałam na ojca i zdałam sobie sprawę , że chcę coś mi przekazać. Niby jego wzrok był utkwiony w trzymającym mnie mężczyźnie , ale jego dłonie , złożone w trójkąt,  cyklicznie i spokojnie chodziły od góry do dołu. Spojrzałam w twarz taty i przez sekundę złapaliśmy kontakt wzrokowy i od razu wiedziałam, co miał na myśli.
- Nie opłaca ci się krzywdzić Hailie. I tak jesteś na przegranej pozycji - odparł ojciec.
Ugięłam delikatnie kolana, zniżając sylwetkę. Cam uniósł kącik ust, a ja odebrałam to jako pochwałę. Cały czas ruszał rękami w ten sam sposób , z czego wyczytałam , że dalej mam się obniżać. Robiłam więc to , dalej starając się by Melton nic nie zauważył. Ten za to prowadził rozmowę z moją rodziną , choć ja nie słyszałam słów , które były wypowiadane , ani tych jego ani mojej rodziny. Cały czas sunęłam w dół , uważnie obserwując tatę.
Ręce zamarły.
Zamarłam i ja.
Widziałam, że Cam wymienia uważne spojrzenia z dwójką najstarszych synów. Nawet nie ruszyli głowami , tylko dyskretnie ruszali gałkami ocznymi. W pewnym momencie wszyscy ledwo widocznie skinęli głowami, w dokładnie tym samym momencie.
Dłonie gwałtownie w dół.
Padłam na klęczki i odsunęłam się od Daviana. W tym momencie mój ulubiony brat rzucił się na Meltona i przygwoździł go do ziemi swoim ciężarem. Przytuliłam do siebie Rory, która cicho łkała, obejmując mnie maleńkimi rękami. Dylan stanął przede mną, w razie niebezpieczeństwa zasłaniając mnie własnym ciałem. Tony dołączył do Willa, który w tej chwili z morderczą pasją obijał Davianowi twarz. Shane stanął obok swojego o rok starszego brata. Vincent  sceptycznym spojrzeniem obserwował całe swoje rodzeństwo.
Nagle poczułam dziwny ciężar na ramionach. Spojrzałam w górę i zobaczyłam , że ojciec trzyma na moim ciele dłonie, pochylając się nade mną.
- Choć królewno - powiedział do mnie. - Widzisz zrobiła nam się tutaj mała rozpierducha. To nie na twoje oczy córeczko - wytłumaczył mi łagodnie. Zilustrowałam jego twarz przełykając ślinę.
Czy ja chcę do nich wracać ?
Po chwili wstałam. Zmusiłam się do ruchu , mimo , że ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Pozwoliłam się objąć ojcu ramieniem i powoli wyprowadzić z rezydencji.

Hejka serduszka ! Jak wam dzień mija ? Macie plany na majówkę? Ja tak więc dzisiaj też wstawię rozdział ,, Forced to mary created for love Hailie Monet i Adrien Santan " A jeżeli doczytałxś do tego momentu do napisz w komentarzu ,, Pizza " a zrobi mi się bardzo miło !
Bajo!
Autorka

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 30 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now