17. Vegas

449 16 8
                                    

- VEGAS !!!!!!!!!! - wydarli się bliźniacy, na cały głos jak wyszliśmy z lotniska.
- Idioci - zaśmiałam się pod nosem na tyle cicho , by żaden z nich nie słyszał. Podbiegłam truchtem do tych goryli zwanych moimi braćmi i wsiadłam do samochodu , który miał nas zawieźć do hotelu.

Nogi mi odpadały. Jak do tego doszło ? W bardzo prosty i logiczny sposób proszę państwa. Powodem  było to , że chcieliśmy jak najwięcej zwiedzić , przez to jak psychopaci łaziliśmy po Vegas przez ponad 5 godzin. Nie byłoby w tym nic złego i nadwyrężającego moją kondycję , która trzymała się naprawdę dobrze , gdyby nie bliźniacy , a raczej ich mordercze tempo. Teraz przechodziliśmy do ulubionej części moich  braci czyli picia procentów. Wpadłam na sekundę do pokoju , by ubrać białą , prostą sukienkę i zrobić delikatny makijaż i wypadłam znów , bo od razu biegliśmy do baru. Nie muszę chyba nawet opisywać niezliczonej ilości alkoholu , którą wlałam w siebie tej nocy. Mimo to , kontrolowałam się i w pewnym momencie powiedziałam sobie ,, nie " . Nie chciałam w końcu zalać się na trupa.
Niestety moje rodzeństwo , już nie było aż tak rozważne.
Usadowiłam się z szklanką bezalkoholowego drinka , na kanapie w naszej loży , wynajętej na ten wieczór. Miałam z niej idealny widok na bliźniaków i mogłam ich bez większych problemów nagrywać. Moja galeria przepełniła się filmikami ze mną , ale w głównej mierze z Shane'm i Tonym. Patrzyłam jak najmłodsi z braci Monet , robią z siebie debili , kiedy zawibrował mi telefon. Dzwonił Will , w dodatku na kamerkę. Nie mając wielkiego wyboru , odebrałam , kierując kamerę tak , by widać było mnie , a nie bliźniaków.
- Hej - powiedziałam pogodnie , uśmiechając się delikatnie. Upiłam łyk kolorowego napoju , który był słodziutki.
- Hej malutka , jak tam ? Wszystko dobrze ? - aż miałam ochotę przewrócić oczami , ale się powstrzymałam.
- Will jestem w cholernym Vegas. Czy mogłoby być źle ? - odpowiedziałam na pytanie , pytaniem , a mój ulubiony brat  się zaśmiał.
- A tamci ? - spytał tata , który najwidoczniej musiał być w tym samym pokoju , co Will , tylko poza kadrem.
- Eeee nie odpowiadam na takie pytania - odpowiedziałam z śmiechem.
- Na jakie pytania ?
- Na takie , które mogą mnie pogrążyć , bo chłopcy się wściekną , jak wam opisze ich stan , upsik - zaśmiałam się ponownie , gdy  zdałam sobie sprawę , że i tak ich pogrążyłam. No trudno , życie , trzeba było się nie upijać.
- No upiły się dzieci - odpowiedziałam , wreszcie . - Naprawdę co się tutaj dzieje .... będę ich tymi filmikami torturować do końca życia. Nie no może nie aż tak długo , nie jestem aż taka okrutna. Ale do czterdziestki conajmniej - usłyszałam śmiech ojca. Uniosłam trochę telefon , by pokazać bliźniaków. Tony robił teraz fikołka , a Shane stał na rękach , choć trochę nieudolnie mu szło. Oczywiście obaj się wyjebali , a potem rżyli jak jakieś wielbłądy.
- Alkocholicy - westchnął z bezaprobatą Will.
- No wiem. Ja bym w sumie chciała już wracać , u nas jest po czwartej , ale przecież nie zostawię ich tu samych. No a królewicze nigdzie się nie wybierają , będą chlać dalej. Skończy się to tak , że mi tu zezgonują i już w ogóle stąd nie wyjdę , bo przecież jednej takiej kupy mięśni bym o metr nie ruszyła , a co dopiero dwóch - niby się zaśmiałam , ale naprawdę miałam dość , nieodpowiedzialnego zachowania moich braci. Pożegnałam się z Willem i ojcem , zapewniając z tysiąc razy , że dam sobie radę. Tego drugiego użyłam chwilę później jako karty przetargowej , by wyjść z klubu. Z perspektywy czasu , zostałabym jeszcze i nigdzie się nie ruszyła. Zaciągnęłam pół-przytomne rodzeństwo z baru , uregulowałam rachunek i wyszłam na zewnątrz. Nie minęły trzy minuty , jak ktoś od tyłu przyłożył mi nasączoną środkiem usypiającym chustkę do twarzy. Wierzgałam się ile tylko mogłam , ale nie dałam rady , bo mój przeciwnik był postury i wagi Dylana. Po jakimś czasie , mimo moich usilnych starań odpłynęłam.
A dalej , była już tylko ciemność.

Hejka serduszka ! Jak wam dzień mija ? Wiem zabijecie mnie , za zostawienie was w takim momencie , ale będę musiała to  przeżyć. Ogólnie to zmieniłam okładkę tego fanfika. Nowa okładka jest miniaturowym spojlerem co do tego jak potoczy się akcja książki Ale więcej wam nie zdradzę , bo myślę , że nie spodziewacie się tego co wymyśliłam. Chociaż po opisie i tym rozdziale możecie się już trochę domyślać. 
Powiem wam jedno : Bracia Monet , zdecydowanie nie będą zadowoleni.
Oczywiście napiszcie w komentarzu ,, Pizza "

Bajo !
Autorka


Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now