Rozdział 7 Jak ryba w wodzie

1.9K 146 11
                                    

Rozdział 7 

"Jak ryba w wodzie "

Arsen

Jakim, kurwa, cudem znalazłem się w tym położeniu? 

Czy to co mówił Dante o przesądach i całych tych zabobonach było prawdziwe? Chyba tak, skoro wszechświat naprawdę postanowił sobie ze mnie zadrwić, stawiając tą irytującą, rozpieszczoną księżniczkę znów na mojej drodze.

To nie był mój dzień. 

To na pewno nie był, kurwa, mój dzień. 

Wpatrywałem się w wielkim skupieniu w bratową mojej szefowej, która jak się okazało miała tu od dzisiaj z nami pracować. A tak właściwie ze mną p r a c o w a ć. 

Niech to szlag! To przecież się nie uda! Wystarczy tylko na nią spojrzeć, aby zrozumieć, że ktoś taki jak ona nie nadaje się do tej roboty. 

Ciemne włosy z jasnymi refleksami mieniły się w promieniach słonecznych wpadających do środka gabinetu Hailey, a ja nie mogłem przestać wpatrywać się w te cholernie intrygujące, błyszczące, bursztynowe oczy Crystal. 

Trudno było nie zauważyć, że jest piękną kobietą, ale całkowicie nie w moim typie. Wyszczekana, arogancka, wywyższająca się panienka, która myśli, że wszystko jej się należy. Założę się, że nigdy nie zaznała ciężkiej pracy, a i tą załatwiła sobie zapewne jednym pstryknięciem palców. 

Staliśmy przez chwilę w milczeniu, bacznie siebie obserwując. Oboje raczej nie byliśmy zadowoleni z tego w jakim położeniu się znaleźliśmy. Dziewczyna skrzyżowała ramiona pod piersiami, zagryzła dolną wargę, po czym pokręciła głową. 

— To się nie uda. — Wypaliła nagle, wyrzucając dłonie w powietrze. — To się po prostu, nie uda! — Powtórzyła dużo głośniej, stukając obcasem o podłogę.

Mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem.  

— Chociaż w tym jednym się zgadzamy — mruknąłem, wsuwając dłoń do kieszeni spodni. 

— Porozmawiam z Hailey, gdy wróci. Na pewno można jeszcze jakoś cofnąć jej decyzję, może przydzieli mi innego lidera, z którym będę mogła pracować. 

— W takim razie, życzę powodzenia w szukaniu innej niańki dla ciebie. Na kilometr widać, że nie masz zielonego pojęcia o tej pracy, a na dodatek mówisz co ci ślina na język przyniesie.  — Dziewczyna popatrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc wykrztusić z siebie, ani słowa. — Co? Prawda boli? 

— Nie, po prostu nie mam ochoty z tobą gadać —odparła drżącym głosem, zupełnie jakby moja uwaga ją uraziła.

Trudno. Mnie sama jej obecność w tym biurze raziła.  

— W końcu! Choć raz dla odmiany posłucham z największą przyjemnością tego jak milczysz. 

— Słucham?! — zapytała wściekle, zmniejszając nagle dystans między nami. 

Wokół mnie roztoczył się przyjemnie kwiatowy zapach, w którym można było wyczuć nuty pomarańczy sycylijskich. 

— I moja radość nie trwała zbyt długo...

— Jesteś... — Dziewczyna zaczęła szybko, nie mogąc dokończyć zdania, a mój wzrok powędrował na jej kształtne, pełne usta w wiśniowym odcieniu, z których znów padło to samo słowo. — Jesteś...

Wbiłem w nią mocne spojrzenie, uśmiechając się złośliwie. Jej policzki pokryły się intensywnym różowym kolorem, a z gardła wydobył się niekontrolowany jęk, gdy chwyciłem ją mocno za nadgarstek, kiedy próbowała wbić palec wskazujący w sam środek mojej klatki piersiowej. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 10 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Narzeczona  na zamówienie 2: Szybki Kurs MiłościWhere stories live. Discover now