5. Płacząca brunetka.

1.1K 56 171
                                    

„I could spend hours in your eyes"
— Oscar Lang „fall into u"

Kaden

– Nie ochlapuj mnie! – krzyknąłem rozzłoszczony, gdy po raz setny woda opluskała moje ubrania, które w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach były mokre. Ten jeden procent suchej odzieży to majtki. Chociaż tak szczerze to i one stawały się wilgotne. I nie chodziło mi o nic zboczonego oczywiście! Po prostu moje dresy zostały tak namoknięte, że aż przesiąknęły do bielizny.

Warknąłem pod nosem, czując, jak z każdą kolejną sekundą mój humor się psuje.

– Słyszysz? – Przesuwałem wzrokiem za poruszającym się blondynem, który w różowym czepku swojej młodszej siostry wyglądał jak mała świnka, która uciekła z imprezy urodzinowej. – Nie chlap tak, bo wylewasz tyle wody, że zaraz nie będzie jej w całym basenie! – powiedziałem głośno, bo Nicolas jest głuchszy niż moja prababcia, która ma więcej lat niż mój przyjaciel, jego siostra i ja razem wzięci. – A najbardziej przez to ucierpiały moje ciuchy! – Przewróciłem zły oczami, zakładając przy tym ręce na piersi.

Nie minęła sekunda, gdy poczułem kolejne mokre krople wody trafiające prosto w moją twarz. Jęknąłem męczeńsko, bo dopiero zdałem sobie sprawę, że stanie blisko basenu to był zdecydowanie zły pomysł. Zirytowany przetarłem dłonią policzki i czoło, a następnie spojrzałem na swoje ciało, do którego wręcz lepiły się ubrania. Westchnąłem, opuszczając barki, które chwile temu napinałem ze złości. Przez tego wariata wyglądałem jak mokry pies!

Założę się, że gdyby to Will był cały pomoczony, to i tak sprawiałby wrażenie przystojnego fuck boy'a.

To jest jedyny minus bycia jego bratem. On wyrywa w ciągu jednego dnia tyle lasek ile ja w trzy lata!

Złapałem za dół bluzy, a następnie przeciągnąłem ją przez głowę i rzuciłem na najbliższe plastikowe krzesło. Poprawiłem ciemną koszulkę, która przyczepiła się do mnie niczym druga skóra, ukazując tym zarys moich mięśni.

Całe szczęście, że spakowałem dziś zapasowe ubrania przygotowane przez mamę.

No jak tu nie kochać tej kobiety?

Błagałem jedynie w myślach, aby nie dała tam moich wręcz ZNIENAWIDZONYCH bokserek z bałwanem, które zamiast buzi miały wklejoną twarz Chrisa. Tak. To on mi je podarował pod choinkę, twierdząc, że mój kutas będzie się bardziej podniecał jego ryjem, niż ciałami większości dziewczyn. Ten dzieciak jest obrzydliwy.

Nawet mimo to naprawdę je nosiłem, jednak przestałem przez to, że pewnego dnia na treningu futbolu, gdy przebiegałem z kolegami kolejne kółko na rozgrzewce, moje spodenki nagle spadły, ukazując uśmiechniętego i szczęśliwego Chrisa. Wiem, wiem, brzmi to niedorzecznie, ale niestety to nie sen. Chłopcy z drużyny zaczęli gwizdać i się śmiać, ale w sumie... robią to do dziś, zawstydzając mnie tym za każdym razem tak samo mocno, bo jest to dosyć duży powód do wstydu... Przecież nie codziennie się widuje typa w majtkach z twarzą na środku, prawda?

Natomiast dziewczyny niektórych graczy, siedziały na trybunach i przekrzykiwały się, prosząc mnie o numer, według nich "gorącego dzieciaka ze słodkim uśmiechem". Gdyby młody usłyszał te prośby, to nie zdziwiłbym się, jakby pomyślał, że trafił do nieba.

Od tamtego treningu wiele razy chciałem spalić te nieszczęsne bokserki, które jedynie przynosiły mi zakłopotanie.

Pewnego razu tak się zdenerwowałem na ten prezent, że wziąłem go w ręce i poszedłem na tył domu, nie mając wcześniej żadnego planu. Skończyło się na tym, że razem z Chrisem prawie wyliśmy będąc bliscy jakiegoś ataku paniki, gdy nie mogliśmy ugasić ognia, który palił się obok bokserek, bo jak to ja, nawet nie trafiłem rozpaloną zapalniczką w dobre miejsce.

Love of butterflyWhere stories live. Discover now