Hades

220 15 17
                                    

Sara :

Podjechałam bliżej, bo średnio widziałam co tam stoi. Na początku myślałam, że to jakaś sarna, ale myliłam się.

Zatrzymałam się i wysiadłam z samochodu. Na drodze stał pies. Doberman... Nie wiedziałam co może zrobić mi ten pies, więc powoli zaczęłam do niego podchodzić. Była burza, a on stał na środku drogi, w środku lasu i w nocy. Dorosły doberman patrzył na mnie, a ja cały czas myślałam o tym co by się stało gdyby się na mnie rzucił. Tego jednak nie zrobił. Zaczął merdać ogonem i sam do mnie podbiegł.

Zaczął mi się ocierać o nogi dając mi do zrozumienia, że mam go pogłaskać. Nie pewnie położyłam rękę pomiędzy uszami dobermana i podrapałam go delikatnie po głowie. Zauważyłam że ma na szyji obroże więc chwyciłam za nią i lekko ją przekręciłam chcąc zobaczyć czy nie ma tam jakiegoś numeru właściciela czy coś. Na małej plakietce był numer, więc odwróciłam się i podeszłam do samochodu, a pies podążył za mną.

Chwyciłam za telefon i zaczęłam przepisywać numer, który znajdował się na obroży psa. Przyłożyłam telefon do ucha.
Pierwszy sygnał... Drugi... Trzeci...

-Tak słucham.

Odezwał się mężczyzna.

-Dobry wieczór, dzwonię w sprawie psa.

Powiedziałam i popatrzyłam na zwierzaka, który znowu ocierał się o moje nogi. Podrapałam go za uchem i czekałam na odpowiedź.

-Może go pani zatrzymać.

Odpowiedział.

-Słucham?

Zapytałam.

-Jest wyszkolony. Ten pies zna wszystkie komendy jakie pani tylko sobie zażyczy. Nie ma żadnych minusów, same plusy. Hades jest bardzo mądrym psem. Może też być obronnym jeśli tylko pani chce. Ale też..

-Dobra, do widzenia.

Przerwałam i się rozłączyłam.
Popatrzyłam na psa, który wyglądał jakby właśnie wygrał miliardy na loterii.

-I co mam zrobić? Zostawić cie tutaj? Jestem suką, ale nie aż taką.

Powiedziałam.
Obeszłam samochód i miałam otwlrqc drzwi, ale chciałam coś sprawdzić.

-Hades, noga.

Powiedziałam z małym uśmiechem. Pies podbiegł do mojej nogi i zaczął rozglądać się wokół.

-Fajny jesteś, wiesz?

Powiedziałam i pogłaskałam go pod pyskiem.
Otworzyłam drzwi od strony pasażera.

-Wskakuj.

Powiedziałam, a Hades bez zawahania wskoczył na fotel.
Zamknęłam drzwi i wsiadłam na miejsce kierowcy.

-Szykuje się niezła przygoda.

Powiedziałam i popatrzyłam na psa, który rozłożył się na fotelu.
Nigdy nie chciałam mieć psa. Zmieniłam zdanie.

^^^

Dojechałam pod jakiś market, który był całodobowy. Na parkingu nie było żadnego auta więc zaparkowałam pod samym wejściem do sklepu. Wysiadłam i otworzyłam drzwi od strony pasażera, a pies wyskoczył z auta.
Zamknęłam auto i z psem przy nodze ruszyłam w stronę wejścia do sklepu. Rozsuwane drzwi się otworzyły, a ja weszłam do środka.

Nie pytałam o zgodę czy można wchodzić z psem, bo gówno mnie to obchodziło. Wzięłam koszyk i zaczęłam chodzić po alejkach wrzucając potrzebne produkty do koszyka.
Zatrzymałam się przy alejce z karmą mi dla psów i kotów. Wiedziałam, że pies jest dorosły co ułatwiło mi sprawę z wybraniem karmy. Wzięłam najlepszą jaka była i zapakowałam ją do koszyka. Wzięłam też jakieś smaczki i dwie miski na wodę i karmę. Zastanawiałam się też czy nie wziąć obroży i smyczy, ale stwierdziłam, że Hades jest tak grzeczny, że nie potrzebuje.
Do koszyka spakowałam też kilka zabawek. Jakieś piłki, gryzaki itp.

Dama Valentina //Sara MonetWhere stories live. Discover now