|| Teacher pet ||

27K 87 63
                                    

    Jestem Claire. Claire Willsonn. Przeprowadziłam się jakiś czas temu do Bostonu z Chicago. Chodzę tutaj do liceum i świetnie się uczę. Mam najlepszą średnią w szkole i właściwie skromnie powiem, że trochę chłopców za mną lata. Moje brązowe włosy i niebieskie oczy według mojej niestety nie żyjącej już mamie to dwa największe cuda świata, dlatego zawsze o nie dbam.

   Wchodzę do budynku szkoły. Jest ogromny, ściany pokrywają białe kafelki, a podłoga jest jasno-brazowa. Wiele uczniów kręci się po korytarzu, z reguły stojąc przy miętowych szafkach i gadając o czymś. Szkoła jest na prawdę dobrze oświetlona, i gdy przechodzę obok kanapy i strefy relaksu dobiegają mnie dźwięki śmiechów i jeszcze głośniejszych rozmów. Przeczesuję palcami swoje włosy i ruszam do mojej szafki z numerem 153.
Otwieram ją, wykładam książki i zabieram jedynie książkę od biologii oraz zeszyt, piórnik i wodę.

- Omg Claire!! Hej kochana!! - krzyczy Blair i podbiega do mnie, by za chwilę przytulić mnie. Dobiega do mnie zapach konwalii i pomarańczy.

- Hejka Blair, mega dobrze Cię widzieć. - zamykam szafkę swoim kluczem i podążam za przyjaciółką.

- Claire słuchaj, ale się odwaliło! Dzisiaj podobno ma dołączyć nowy nauczyciel do nas, jakiś Chase coś tam - zamyśla się - chyba Chase Havillion, ale nie jestem pewna. Ma podobno 34 lata, dobrze zbudowany, i chyba ma profil na insta ale jeszcze nie wystalkowalam. Będziemy mieć z nim matematykę.

Dzwoni dzwonek na lekcje, więc idę razem z Blair do klasy. Siadamy obok siebie w jednoosobowych ławkach i jeszcze chwilę rozmawiamy o nowym nauczycielu, dopóki Pani Alison Williams nie przychodzi witając nas kartkówką.

——————————————————————————

- Claire, teraz lekcja matematyki z seksi nauczycielem! - podekscytowana Bla siada przy mnie pijąc sok pomarańczowy. Stawia posiłek na stole. Jesteśmy właśnie na stołówce, czuć zapach cudownych czekoladowych muffinek i sosu smietankowo-brokulowego. - Mam nadzieję, że poprosi mnie do kanto-

Miałam ochotę wyrzygać na nią jabłko.

- Ja pierdole weź się zamknij. - uśmiechnęłam się do niej a ona zrobiła minę jakbym zabiła jej rodzinę.

- No dobra, ale no weź cho- - dzwoni dzwonek do drzwi. - już na lekcje.

Wpierdole jej kiedyś przysięgam.

      Wchodzę do klasy i widzę te wszystkie pizdy, które zobaczę jeszcze przez jakiś rok. Wszyscy tu są tak fałszywi że ja pierdole i w ogóle pies niech ich rucha.

Dosłownie dzisiaj tak się czuję i to nie jest moje ostatnie obrażanie kogokolwiek. Już mnie wkurwila ta Blair, a teraz będę musiała słuchać jakiegoś pierdolenia starego typa.

         Siadam w ławce, wyjmuję podręcznik i próbuje przeczytać poprzedni temat. Chaos nie daje mi na to szansu i bezsensownie jedynie wpatruje się w literki.

        Nagle słyszę skrzypienie drzwi, odwracam tam wzrok a tam szatyn, widać że po trzydziestce, ale jednak mega twarz niczym stworzoną przez jakiegoś Boga piękności. Fakt, Blair miała rację i to za cholerę.

- Dzień dobry kochani, dzisiaj przedstawię się wam nazywam się Chase Havillion, mam 34 lata i pochodzę z Nowego Jorku. Mam nadzieję, że za mną polubicie matematykę, nie prawdaż Panno Claire?

WYKURWISCIE

- Yy tak, jasne. Skąd... Pan zna moje imię?

|| Sex Shoty || 18+ || Where stories live. Discover now