Nowy dom

6.1K 199 17
                                    


- Czekaj... to wy wszyscy mieszkacie razem ?- spytałam zszokowana. W głowie czasami przewijały mi się takie myśli, ale nigdy nie sądziłam, że staną się one prawdą.

- Tak, już na początku studiów zamieszkaliśmy razem w rezydencji, która należy do twojego taty, ale można powiedzieć, że nam ją oddał bo jak on to powiedział " Dla mnie ta chata i tak jest za duża, więc oddaje ją wam, ale macie mi tu nic nie rozpierdolić bo, się wtedy policzymy ". - powiedział, przywołując swoje stare wspomnienie, o których mówił z uśmiechem na twarzy.

Przecież to będzie jakaś tragedia.

- Bruno ci o tym nie mówił? - spytał zaciekawiony - Byłem pewien, że cię poinformował, że całą czwórką mieszkamy razem, no w sumie teraz już piątką - dokończył i puścił mi oczko.

- Nie, nic mi nie mówił - odwróciłam wzrok w stronę szyby. Myślałam, że będę mieszkała tylko z bratem w jakimś zwykłym mieszkaniu, a gdyby przyszli do niego chłopaki, a szczególnie ten jeden chłopak, to bym się po prostu zamykała w pokoju i bym nadal, żyła tak jak by on nigdy nie istniał. A tu się okazało, że nie dość, że zamieszkam w rezydencji taty, to jeszcze przy okazji z czwórką osób, których można powiedzieć, że nie znam. Cudownie. Będę ich widzieć codziennie, na śniadaniu, obiedzie, kolacji. Będą po prostu wszędzie.

- Jesteśmy - poinformował mnie Logan i zatrzymał się przed dużą czarną bramą, która zaczęła się powoli otwierać. Wjechaliśmy na główny podjazd i zaparkowaliśmy zaraz przed schodami do głównych drzwi. Dom okazał się wyglądać przytulnie, nie był jakoś strasznie duży, ani też mały. Powiedziałabym, że był właśnie idealny dla pięciu osób. Rezydencja była biała, okna były otoczone czarną framugą, która od razu mi się spodobała. Kocham połączenie czerni i bieli. Z lewej strony zauważyłam, szafki przywieszone na ścianach, które można było dostrzec dzięki temu, że okna były naprawdę duże. Natomiast z prawej strony znajdował się dwuosobowy garaż. Podwórko było w sumie zwyczajne, były jakieś krzaczki tu i tam, ale poza tym nic ciekawego tu się nie znajdywało.

- I jak ci się podoba ? - spytał Logan wyciągając z bagażnika moje walizki.

- Jest ładnie - odpowiedziałam szczerze. Blondyn uśmiechnął się, wziął moje bagaże w ręce i podszedł do głównych drzwi. Ruszyłam więc za nim, a on w tym czasie otworzył czarne drzwi i wpuścił mnie do przedsionka. Było ono małe, na przeciwko znajdowały się kolejne drzwi. Po prawej stronie stała duża wbudowana szafa, po jej prawej i lewej stronie było miejsce na powieszenie kurtek, pośrodku było miejsce, żeby usiąść, zdjąć buty i schować je do małej szafeczki pod siedzeniem. Na lewej ścianie wisiało duże lustro.

Gdy już oboje schowaliśmy swoje obuwie, wstaliśmy i podeszliśmy do drzwi prowadzących już do środka domu.

Logan otworzył mi je wypowiadając słowa, w które nigdy nie uwierzę.

- Witaj w swoim nowym domu - pokazał ręką, żebym weszła. Zrobiłam to lekko się uśmiechając, bo słowa, które wypowiedział, są nic nie znaczące, ponieważ mój dom zawszę będzie w Hiszpanii. Jednak muszę przyznać, że dom zrobił na mnie dobre wrażenie. Po przejściu przez drzwi od razu weszłam do salonu. Był on duży, po środku stała biała kanapa skierowana w kierunku prawej strony, na której wisiał ogromny telewizor. Salon był jednak troszkę zasłonięty ponieważ, lekko po mojej lewej, została postawiona wąska ściana, na której wisiało lustro, a po drugiej stronie był w niej wbudowany elektryczny kominek. Dalej po mojej lewej była jadalnia. Stał w niej duży biały stół, osiem czarnych krzeseł oraz kilka dużych roślin co spowodowało, że na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, bo kocham roślinki. Okna i drzwi tarasowe w salonie oraz jadalni ciągnęły się od podłogi do sufitu, dzięki czemu wpadało tu dużo światła. Z racji, że ten dom otaczał z trzech stron las, to nie trzeba było się martwić tym, że ktoś mógłby podglądać co się dzieje w środku.

It was always you - Cześć pierwszaWhere stories live. Discover now