PROLOG

25K 854 487
                                    


Patrzenie w oczy śmierci niesie za sobą pewne konsekwencje. Zdążyłem je poznać dlatego, że widziałem ją zbyt wiele razy. A to oznaczało, że zacząłem się z nią spoufalać.

Czy jest coś gorszego od jednania się ze śmiercią? Nie. Chyba że przyzwyczajasz się do niej na tyle, że nie widzisz życia bez niej. A ja nie wiedziałem, czym jest życie bez posmaku adrenaliny na języku.

Wyciągnąłem nóż z gardła mężczyzny, który chwilę wcześniej martwy padł na ziemię. Ostrze przetarłem o spodnie. Nienawidziłem, gdy moje narzędzie pracy jest upierdolone od posoki. Odwróciłem się w stronę kobiety, która kuliła się w rogu pokoju. Zacząłem iść w jej kierunku. Ich apartament był naprawdę ładny, do momentu, gdy ściany zachlapałem krwią tego skurwiela. Przykucnąłem przy blondynce, która trzęsła się na mój widok.

Strach.

Wyczytywałem z jej spojrzenia, krystaliczne przerażenie. Jej ciało już dawno mi to powiedziało. Jednak oczy skrywały i jednocześnie ukazywały najwięcej. Ja nauczyłem się nie zdradzać niczego. A może nie musiałem się uczyć?

Sunąłem nożem po jej udzie. Nie pisnęła, nawet się nie poruszyła. Twarda. Jednak nie była nie do złamania.

Każdego można było złamać, ale trzeba było wiedzieć, jak to zrobić. Tak się składało, że to było jedno z moich hobby. Łamanie, niszczenie, zabijanie. Kurwa, jak ja to lubiłem.

– Proszę... – wydusiła głosem pełnym przerażenia.

Powinno być mi jej szkoda, ale nie czułem nic. Przyszedłem wykonać zlecenie. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, a kiedy moje palce go odblokowały. Pokazałem jej powiadomienie, które dostałem. Jej oczy się rozszerzyły, kiedy odczytała wiadomość.

A raczej wyrok śmierci.

W ich mieszkaniu było ciemno, jedyne co oświetlało jej twarz to poświata księżyca i blask ekranu w moim telefonie. Wyrecytowałem w umyśle słowa zlecenia.

Mężczyzna szybka śmierć. Kobieta bolesna i długa. Powód: Zbiedzy, który są poszukiwani za gwałt i morderstwo kilkunastu dzieci. Kobieta wykazywała się szczególnym okrucieństwem.

Więcej nie potrzebowałem, żeby przyjąć to zlecenie. A kiedy je zaakceptowałem, dostałem wszystkie wytyczne, a namierzenie ich było banalnie proste. Nie potrzebowałem nawet organizacji. Ukrywali się w państwie, w którym nie ma ekstradycji. Myśleli, że umknęli przed organami ścigania.

To się, kurwa, zdziwili.

– Bolesna – wyszeptałem, nadal sunąłem nożem po jej skórze. – Niewyobrażalnie bolesna śmierć.

Kobieta rozszerzyła oczy. Nie widziała całej mojej twarzy, dostrzegała jedynie moje oczy i brwi. Resztę skryłem pod maską pewnego demona. To był japoński demon Oni. Na masce były jego usta i kły. Zdawałem sobie sprawę, jakie wrażenie wywiera ten element mojego stroju. Wystające ostre zęby, uśmiech psychopatyczny. Ale to nie najbardziej moje ofiary przerażało.

– Wybieraj. – Uniosłem spojrzenie na jej usta, a potem przeniosłem na oczy.

Ona doskonale zdawała sobie sprawy, co za wybór jej daje. I po chwili zerwała się z ziemi, ale zdążyłem złapać ją za nadgarstek. W kolejnej sekundzie popchnąłem na ścianę. Kurwa. Wkurwiało mnie uciekanie.

– Czyli oczy.

A potem rozległ się krzyk. Cudowna melodia, która koiła moją czarną duszę.

Jedyne co wzbudzało we mnie jakiekolwiek uczucia to: seks i gasnące oczy. Nie było niczego piękniejszego niż człowiek patrzący się na mnie, kiedy uchodziło z niego życie.

Nie byłem potępiony.

Nie byłem zły.

Nie byłem głupcem.

Byłem prawdziwym koszmarem.


#Dahelli

Dark AgonyWhere stories live. Discover now