Świat nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców

856 96 98
                                    

   Przez cały następny tydzień wszyscy mówili wyłącznie o Syriuszu Black'u. Tianę odsunięto od patroli, ze względu na opinię publiczną uczniów w zamku. Nikt nie chciał, by Black miała tak dużą "władzę" w szkole. Oczywiście od razu wszelkie podejrzenia padły na nią. W końcu ona była jedyną osobą, która mogła wpuścić ojca do zamku. Wszyscy szeptali za jej plecami, lecz nikt nie miał zamiaru powiedzieć jej tego prosto w twarz. Czuła się zupełnie tak samo jak na pierwszym roku...

   Została ona, Draco i jej przyjaciele. Caius zniknął na dobre, unikając dziewczyny niczym ognia...

   Nadszedł poniedziałek, a co za tym szło, przyszła i lekcja Obrony. Tiana zajęła swoje miejsce tuż obok Lucasa. Tym razem to ona siedziała bliżej ściany. Chłopak nie chciał, by jego przyjaciółka została narażona na jakąś klątwę od strony klasy. Całe szczęście zajmowali ostatnią ławkę, a przed nimi siedzieli Venus z Adrianem. Dziewczyna to doceniała, ale czuła się jak słowik w klatce.


– Profesorze?-nagle rozległ się głos Alicji Spinnet.

– Tak, Alicjo?-spytał Remus.

– Czy mógłby pan opowiedzieć coś o czystokrwistych? Na przykład o...



   Tiana zacisnęła pięści, krzyżując spojrzenie z gryfonką. Co za wredna menda!


– Nie sądzę, by był to temat na moje lekcje-odparł Remus.

– Ale uczy pan Obrony przed czarną magią!-swoje trzy knuty musiała dodać Katie Bell.-A wszyscy wiemy, że wiele z czystokrwistych rodów się tym parało.

– Popatrzmy na Black'ów...-ciągnęła dalej Spinnet.-Ich nazwisko zobowiązuje, prawda?



   Ślizgonka miała ochotę wstać z miejsca, podejść do ławki zajmowanej przez gryfonki, strzelić obydwie z dłoni po ich paskudnych gębach i z powrotem usiąść na swoje miejsce. Lucas najwyraźniej to wyczuł, bo położył dłoń na ręce przyjaciółki. Tiana automatycznie zaczęła pobierać jego spokój. Nigdy nie musiała tego robić, zawsze zabierała ból, kiedy była w skrzydle. Jednak teraz McKinnon był na wagę złota.


– Nie wszyscy Black'owie byli mrocznymi czarodziejami, Alicjo-oznajmił Remus.-Tak samo wielu innych czystokrwistych.

– A które rody były najważniejsze?-dociekała dalej Spinnet.-Pewnie wtedy mieli najwięcej mrocznej magii.

– Najważniejsze zawsze były najstarsze rody, które utrzymały swój status krwi. Ich istnienie datuje się jeszcze przed powstaniem Hogwartu. Na przykład francuski ród róży noszący nazwisko Rosier, czy irlandzki ród ćmy, czyli Cregence'owie-tu Remus spojrzał na uśmiechniętą Venus.-Albo rodzina Malfoy, ród węża. Czy Potterowie herbu jelenia. Wszystkie te rodziny były czystokrwistymi dynastiami. Oczywiście jest ich o wiele więcej na całym świecie. Turecka rodzina Ozdemir, brazylijski ród Silva czy polska rodzina Deszczowskich... Te trzy ostatnie powstały jeszcze przed Hogwartem. Tak samo Rosierowie. Jednak Malfoy'owie i Potterowie dopiero później, dlatego nie mieli tak dużej wagi. Byli po prostu czystokrwiści i bogaci.

– A Black'owie nie powstali przed Hogwartem?-zdziwił się nagle Fred.



   Tiana spojrzała na niego. Nie było to teatralne zdziwienie, które miało nakłonić Remusa do gadania. Było to szczere. Remus uśmiechnął się półgębkiem, patrząc na córkę.

PANNA BLACK I era Golden TrioWhere stories live. Discover now