Rozdział 10

4.8K 300 246
                                    

Piąte wspomnienie.

Powietrze kłębiące się w salonie, zdawało się być dla Lilly tak przytłaczające, że z każdą upływającą sekundą coraz ciężej oddychała. Ręce jej się trzęsły, przez co z trudem uniosła szklankę z herbatą i upiła łyk gorącego naparu. Odwiedziny rodziców Michaela nigdy nie były dla niej łatwym przeżyciem. Na szczęście przyjeżdżali jedynie co pół roku, bo na stałe mieszkali w Europie, jednak ich wizyty nigdy nie należały do przyjemnych. Kiedy tylko odwiedzali Luizjanę, zawsze spędzali jeden cały dzień w domu Michaela.

Lilly ściągnęła palcami materiał bluzki przy nadgarstkach, by zakryć siniaki. Czuła na sobie oceniający, autorytarny wzrok matki swojego partnera. Katherine od początku była dla niej bardzo surowa. Dziewczyna zacisnęła usta, widząc, że kobieta coraz uważniej jej się przyglądała. Ściągnęła ramiona i poprawiła sweter. Nie chciała, by ktokolwiek zauważył ślady po uderzeniach na jej posiniaczonych obojczykach, które doskonale pamiętały uderzenia pięści Michaela sprzed trzech dni.

Podczas takich wizyt, za każdym razem musiała się pilnować. Mężczyzna bacznie ją obserwował. Nie mógł dopuścić do tego, by jego rodzice dowiedzieli się, co robił za zamkniętymi drzwiami. Nie mógł też pozwolić na to, by brunetka zniszczyła jego wizerunek. Lilly podczas pierwszej takiej wizyty już na końcu języka miała, by wyznać prawdę. Michael od razu zastrzegł jej, że jeśli piśnie choćby słówko, to dostanie tak okrutną karę, że będzie po niej dochodzić do siebie przez kilka tygodni. Wolała więc nie ryzykować.

Już raz oberwała, gdy zaproponowała rodzicom mężczyzny nocleg. Pragnęła zaznać choć jednej spokojnej nocy, bez strachu. Wiedziała, że Michael w obecności rodziców nie zrobi jej krzywdy, dlatego chciała, żeby zostali. Tej niespodziewanej propozycji partner nie mógł jej puścić płazem. Był tak wściekły, że zaraz po tym, jak znowu zostali w domu sami, wyjątkowo okrutnie ją pobił. Wrzeszczał, że w dupie jej się poprzewracało od dobrobytu, który ma przy nim. Twierdził, że „jak kobieta ma za dużo spokoju, to staje się rozwydrzona i w głowie jej wtedy tylko kombinowanie, dlatego musi podkręcić jej śrubę".

Nigdy nie wyznała prawdy jego rodzicom. Za bardzo się bała. Wiedziała, że i tak, by jej nie uwierzyli. Dla nich, Michael był ich ukochanym synem. Widzieli w nim dobrego, opiekuńczego mężczyznę. Potrafił świetnie przed nimi grać. Zresztą tak, jak przed wszystkimi.

— Jak cudownie Wam się tutaj mieszka! Taki duży dom! — zachwycała się Katherine, a Lilly czuła, że ból ściskał jej serce — Meble są trochę stare, ale spokojnie, dorobicie się. Michael jest taki zaradny, że na pewno już niedługo zrobicie tu gruntowny remont. Nasz synek wie, jak zadbać o dom.

Brunetka miała wrażenie, że w jej gardle powstała ciężka do przełknięcia gula.

— Lilly, moje dziecko, ale ci się trafiło! Mężczyzna z własnym domem i widać, że dba, żeby ci niczego nie brakowało. Michael jest dobrze wychowany. Od dziecka wpajaliśmy mu właściwe zasady i zobacz, jak wspaniale to zaowocowało. Jest troskliwy, pracowity. — głos kobiety coraz bardziej brzęczał jej w głowie — Jestem z ciebie taka dumna synku! — Katherine z czułością poklepała Michaela po ramieniu — U was zawsze jest tu tak cicho, spokojnie. Człowiek nareszcie może odpocząć!

Lilly zaciskała mocno powieki, by się nie rozpłakać. Nie mogła po sobie pokazać, że właśnie rozpadała się w środku. Słowa kobiety sprawiały jej realny ból. Nikt, poza nią, nie wiedział, jaką bestią był mężczyzna siedzący obok niej przy stole.

Michael zerknął na nią. W jego tęczówkach widziały znajomy błysk satysfakcji. Wygranej.

— Dziękuję mamo, ale nie musisz mi tak słodzić. Jeszcze chwila, a nie będę potrzebował cukru i gorzka kawa zacznie mi smakować. — uśmiechnął się i dżentelmeńsko ucałował grzbiet dłoni kobiety.

Zlecenie. Serce Zabójcy. |+18       Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz