Wrząca plotka

71 11 8
                                    

Obudziłem się rankiem około dziewiątej rano. Pierwsze o czym pomyślałem to media i plotki o wczorajszym spotkaniu z Connor. Ubrałem dlatego też hotelowy szlafrok i założyłem okulary przeciwsłoneczne dla mniejszej rozpoznawalności. Chciałem jak najszybciej zdobyć prasę z hotelowego kiosku, która zapewne aż wrzy od ilości informacji o naszej 'randce'. Tak jak się spodziewałem, pod drzwiami hotelu z zwiększoną ilością ochrony pilnującej wejścia, stali reporterzy stron plotkarskich i magazynów z mnóstwem sprzętu. Zapewne liczyli na jakikolwiek poranny wywiad z "gwiazdami" dzisiejszego dnia. Niestety przebiegły Jimmy ich wyprzedził i przygotował ten luksusowy hotel na incydent z samego ranka.

Podeszłem do małego kiosku w holu budynku gdzie poprosiłem o dwie sztuki każdej z porannych gazet - dla mnie i dla Connor. Przynajmniej niech ona nie naraża swojego wzroku na masę fleszy zza hotelowych, ogromnych okien.
- To będzie 40 dolarów.
- Kartą poproszę.
Przyłożyłem kartę do terminala i usłyszałem potwierdzający transakcję dźwięk. Zabrałem stos czasopism ze sobą i wróciłem do pokoju. Spojrzałem na nagłówek jednej z gazet.

GORĄCY TEMAT DNIA

Karl Jacobs i Connor James widziani w Hilton Columbia Center. Po całym internecie krążą nagrania z monitoringu gdzie para czule przytula się na hotelowym korytarzu.

Dokładnie wczorajszego dnia para młodych aktorów widziana była na prawdopodobnej randce w kawiarni Indah Coffe, centrum Columbii i hotelowym korytarzu. Para jak na razie nie potwierdza teoretycznego związku. Liczymy na odpowiedź Karla i Connor oraz trzymamy za nich kciuki!

Niesamowite co redakcje zdołają wytworzyć w przeciągu jednej nocy podczas mojej nieuwagi. Fascynuje mnie rozgłos o całej sprawie mojej 'randki' z Connor i tego jak ludzie dali się oślepić.
- " To było oczywiste, że Connor i Karl kiedyś się spotkają i będą razem. Od zawsze byli skryci i niedostępni w kwestii związków. Chociaż zawsze miałem nadzieję, że to mi uda się podbić serce tej cudownej blondynki" - powiedział, w wywiadzie który oglądałem, jeden z aktorów Ryan Campbell. Oczywiście, że jest zazdrosny i mogę się spodziewać zaczepek z jego strony, ale to on w rzeczy samej ma meksykańskie korzenie i zmienił całkowicie swoje dane personalne. Alex go nienawidzi z całego serca, dlatego też uważam go za szczególną konkurencję. Jest to dobry aktor, całkiem ambitny i cóż... szczególnie zdesperowany. Nie zamieniłem z nim wielu zdań. Głównie były to krótkie i niezbyt istotne rozmowy na różnych galach. Czekam na nasze spotkanie na Oscarach. Jesteśmy obaj faworytami wśród męskich aktorów tej gali.

Dochodziła 9:40 o poranku, więc postanowiłem opuścić swój pokój i udać cię do Connor z poranną prasą.
Zapukałem do drzwi pokoju należącego do aktorki. Słysząc stłumione "proszę", nacisnąłem klamkę i postanowiłem wejść.
Connor siedziała na dużym, beżowym fotelu zdobionym srebrnymi dodatkami. Ubrana była w delikatny, biały, satynowy szlafrok z logiem hotelu.
- Dzień dobry. - przywitałem się.
Connor uśmiechnęła się na mój widok ze stosem czasopisma.
- Pokaż co tam masz.
Prasę odłożyłem na stoliku kawowym tuż obok fotela. Blondynka co chwilę chwytała za inną gazetę i czytała nagłówki czasem to pomrukując ze zdumienia.
Gdy odłożyła ostatnią ze sklejek porannych wiadomości i plotek, spojrzała na mnie jakby usatysfakcjonowana.
- Udało się.
Zaśmiała się w dość uroczy sposób.
- Jimmy mówił, że czeka nas niemałe przedstawienie przez najbliższy okres czasu. - skwitowałem.
- To racja, ale w końcu po co nam nasze doświadczenie? - ponownie się uśmiechała - Karl, nam to przychodzi już naturalnie i bez trudu. Ludzie przestają odróżniać aktorstwo od realnej sytuacji. Czego chcieć więcej? Niech mówią choćby najgorsze plotki o nas, byle mówili. Nie o to chodzi?
- Oczywiście, że tak. Jestem ci bardzo wdzięczny za to. Za wszystko.
- Spokojnie, póki będę wolna mogę brać udział w takich szopkach.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Ta kobieta to czysty skarb.
Gdy podniosła się z fotela. Podeszła do mnie i tym razem szczerze się przytuliła. To było... Intymne i nawet przyjemne. Myślę, że nie trudno będzie nam złapać dobry kontakt. Po chwili rzuciłem głupie zdanie.
- Wiesz... Tak teoretycznie to nie jesteś już wolna.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
Przerwało nam pukanie do drzwi. To była obsługa hotelowa ze śniadaniem podawanym do pokoi. Zapewne do mnie też dotarła, albo i nie.
- Przepraszam! - zawołałem do kobiety podającej tace ze śniadaniem. Odwróciła się do mnie. Oczy jej zabłysły widząc nas w jednym pokoju. No tak, kolejna plotka. - Była może pani w pokoju 504? Nazwisko Jacobs.
Spojrzała na swoją rozpiskę. Pokręciła przecząco głową.
- Poprosiłbym o zostawienie mojego posiłku w tym pokoju. - uśmiechnąłem się do niej co podziałało. Oczywiście że nie musiała sprawdzać mojej tożsamości, ponieważ była pewna kim jestem.
Zauważyłem, że sławni ludzie potrafią owinąć sobie wokół palca każdego naiwnego człowieka zapatrzonego, nie w samą postać, a jej osiągnięcia, tytuły i majątek. Cóż, w moim przypadku jak widać działa.
Connor spojrzała na mnie pytająco aż do wyjścia obsługi.
- No co? Czyż romantyczne śniadanie Karla i Connor w jej pokoju ci nie odpowiadało?
Zaśmiała się. Usiadłem na krześle naprzeciw jej fotela.
Na śniadanie zaserwowano nam krewetki z warzywami. Bardzo dobry z resztą.
- Smacznego. - rzuciłem.
- Wzajemnie.

Zjedliśmy w ciszy. Dochodziła prawie jedenasta. Pożegnałem się z Connor i podziękowałem za wspólne śniadanie. Nie rozstaliśmy się na zbyt długo. Mój lot miał odbyć się o dwudziestej, więc zostało mi jeszcze pół dnia do wykorzystania. Wróciłem więc do pokoju Connor z propozycją.
- Co powiesz na małe wyjście do miasta? W końcu jak szaleć to po całości.
- O której?
- Główny hol, trzydzieści po dwunastej. Szofer został już zamówiony.

Tak jak zaplanowaliśmy. Resztę południa spędziłem u boku Connor. Cóż, paparazzi nie odpuszczało i było ciężko, dlatego dla nutki podkręcenia sytuacji stwierdzaliśmy jednogłośnie: "Nie, jeszcze nie jesteśmy razem."
Ludzie wariowali. Wszyscy byliśmy w błędnym kole pełnym kłamstw i udawania. Podobało mi się to. Nie wiem czy nie za bardzo.
Gdy dochodziła godzina 17, znajdowaliśmy się już w holu hotelu. Rozstaliśmy się z Connor na jakiś czas, bym mógł spakować swój bagaż. Ostatnie pół godziny przed odjazdem spędziłem również z aktorką.
Uchwycono nas razem ostatni raz na zdjęciu gdy mój szofer czekał już pod hotelem. Pożegnaliśmy się wyjątkowo czule. Connor, czego się nie spodziewałem, pocałowała mnie nawet w usta. To było dziwne. Poczułem się niewłaściwie. Niby to nic nie znaczyło, ale czułem dziwny niepokój.

Lot przeszedł pomyślnie. Columbię opuściłem punktualnie o ósmej wieczorem. Nie mogłem doczekać się powrotu do domu. Na lotnisku czekali już na mnie Jimmy i Alex. Obeszło się odziwo bez żadnych niepożądanych zdjęć. Byłem zmęczony. To były bardzo intensywne dwa dni. Gdy drzwi samochodu zamknęły się, moi przyjaciele jednocześnie zadali mi to samo pytanie.
- I jak?
Spojrzałem na nich zmęczonym wzrokiem. Przespałem się trochę w samolocie i nie do końca się rozbudziłem.
- Chyba dobrze. - stwierdzam.
- Widziałem, że oboje z Connor nieźle nakręciliście media. Wspólne popołudnie? Potem pożegnanie z pocałunkiem w usta.
- No co? To źle? - pytam.
- Nie. Wręcz przeciwnie. Po prostu nie spodziewałem się, że aż tak wczujecie się w swoje role.
- Lubimy zaskakiwać. - śmieję się.
- Tak poza tym, było dobrze? Jaka jest Connor?
Tego pytania się nie spodziewałem.
- Nie wiem. Ciężko ją określić. Dwa dni to za mało żebym powiedział o niej coś więcej niż w czasopismach.
- Rozumiem.
Resztę drogi do domu przebyliśmy w ciszy.

Gdy tylko przekroczyłem próg naszego domu, marzyłem tylko o tym by dotrzeć do swojego pokoju, umyć się i pójść spać. Tak też właśnie zrobiłem. Ogarnąłem całą wieczorną rutynę w niecałe pół godziny. Już prawie zasypiałem w łóżku, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
- Tak?
- Mogę wejść? - to Jimmy.
- Proszę.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale...
Cisza.
- W zasadzie. To może zaczekać do rana. Nic ważnego.
- Nie no mów. - nakłaniam go.
- Nie. To tylko takie dwa zaproszenia. Nic istotnego. Jutro rano załatwimy.
- No dobrze.
- To ja nie przeszkadzam. Dobranoc.
- Dobranoc.

Krótko po tym jak Jimmy opuścił mój pokój, bezproblenowo zasnąłem.

𝑆𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑛𝑖𝑒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz