Wiemy, że to ty ich zabiłaś.

773 28 2
                                    

 Obudziłam się czując pod sobą czyjeś ciało zaczęłam powoli otwierać oczy, aby przyswoić do siebie światło. Spojrzałam pod siebie, gdzie okazało się, że spał sobie w najlepsze Blaise. Rozejrzałam się dookoła dopiero rozumiejąc, że znajduję się u chłopaków w dormitorium. Wstałam i po cichu wyszłam do dormitorium dziewczyn napotykając się na pojedynczych pierwszoroczniaków. Znajdując się w pokoju, kiedy na spokojnie mogłam wybrać sobie coś luźnego do ubrania. Poszłam do łazienki podskakując z przerażenia po tym jak zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Nie spiesząc się zmyłam swój makijaż i rozebrałam się wchodząc pod prysznic. Ciepła i kojąca woda ogrzała moje ciało. Po krótkim namyśle wzięłam do ręki żel pod prysznic o zapachu lawendy i miodu myjąc swoje ciało, kiedy nadszedł czas na włosy użyłam miętowego szamponu i dokładnie zaczęłam masować skórę głowy. Po długiej godzinie prysznica ustałam na zimne płytki łazienki i szybko ubrałam szare dresy i czarny top na cienkie ramiączka. Spojrzałam na siebie w lustrze rozczesując włosy umyłam jeszcze zęby i wysuszyłam włosy za pomocą zaklęcia. Prawie gotowa podeszłam do kufra wyciągając kosmetyczkę wzięłam z niej potrzebne mi rzeczy i skierowałam się do lustra. Pomalowałam rzęsy, rozczesałam brwi i nałożyłam ochronną pomadkę na usta.

 Weszłam do Wielkiej Sali, gdzie znajdowało się po kilkoro uczniów ze swojego domu. Ustałam przy stole Slytherinu wzięłam na dwa talerze najróżniejszych rzeczy, które były na stole i wróciłam do lochów. Wchodząc do dormitorium chłopców widziałam, że jeszcze każdy z nich śpi, więc położyłam talerze biurku, które znajdowało się naprzeciwko ich łóżek i wzięłam pierwszą lepszą rzecz do jedzenia i trafiło na brzoskwinię. Wyszłam stamtąd kierując się do pokoju wspólnego, ale zanim to zrobiłam zahaczyłam jeszcze o swój pokój, który dzielę z jakąś laską z czwartego roku ma na imię Eleanor, ale za bardzo ze sobą nie rozmawiamy. Sięgnęłam po księgę z kufra i w pokoju wspólnym planowałam rozszyfrować w jakim języku jest ona pisana. Nie wiem, ile mi to zajęło, ale na pewno sporo czasu, bo zaczęło się schodzić więcej osób.

- To ty przyniosłaś jedzenie dla nas? - zapytał się Mattheo siadając na kanapie obok.

- Taka zasada w naszym grupie ,,Kto pierwszy wstanie po dobrej imprezie przynosi dla każdego śniadanie" czy jakoś tak. - Zaśmiałam się.

- To jak gotowy na zwiedzanie szkoły? - zapałam uśmiechając się.

- Z tobą, oczywiście - powiedział wstając z kanapy na co również wstałam zamykając i biorąc w rękę księgę.

 Wyszliśmy z lochów kierując się do biblioteki po drodze opowiadałam, jak są rozmieszczone sale i o tym jak są prowadzone lekcje, będąc już w bibliotece usiedliśmy przy oknie.

- Łączy coś ciebie i Malfoya? - zapytał uważnie mi się przyglądając jakby umiał wyczytywać z mimiki jaka jest prawda.

- W jakim sensie łączy? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Seks czy coś z tego rodzaju - rozwinął swoją myśl.

- Niee - powiedziałam o mało nie przewracając się przez utrzymanie śmiechu.

- To jest dość specyficzne, bo nieraz rzucamy do siebie podtekstami, a nieraz prawie zabijamy - zaczęłam przeglądając książki na półkach.

- Można by to nazwać przyjaźnią, ale brakuje zaufania z obu stron, więc no cóż nie mam pojęcia co mnie z nim łączy - dokończyłam spoglądając na niego.

- A ty skąd się z nim znasz? Na peronie wyglądało jakbyście się znali - zapytałam stwierdzając ostatnie zdanie, lecz zanim coś powiedział przejaśniło mi głowę. - Przecież ty jesteś synem Voldemort'a, a on synem śmierciożercy to oczywiste skąd się znacie.

Uninvited WitchWhere stories live. Discover now