22

688 37 2
                                    

„-Nasti, to twój chłopak?”

Zrywam się gwałtownie kiedy przed przebudzeniem słyszę głos mojego brata. Mam nadzieję, że to tylko koszmar, który wplątał się pomiędzy sen, a jawę, ale kiedy otwieram oczy on na prawdę stoi przede mną i przygląda mi się z zaciekawianiem. Widząc moją zdziwioną minę uśmiecha się zadziornie.

                -Milo. Pod żadnym pozorem nie możesz nikomu o tym powiedzieć.

                -Bo co mi zrobisz? - Fakt, że wypowiedział słowa, które wcześnie wypłynęły z ust Malika jeszcze bardziej mnie denerwuję.

                -Dobra zapłacę ci, ale nie możesz pisnąć ani słówka. Zrozumiano? - Uśmiech na jego twarzy mówi sam za siebie. Wstaję ze swojego łóżka i kieruję się do mojej skarbonki, w której trzymam trochę oszczędności. Podaję chłopakowi 10 funtów, ale on nadal stoi przed mną z wystawioną dłonią dając mi do zrozumienia, że to za mało. Wzdycham głęboko i dokładam jeszcze 40. Kiedy zdaję sobie sprawę, że gdybym była bardziej stanowcza i wywaliła stąd Zayna to ta sytuacja w ogóle nie miałaby miejsca.

                -Dzięki ci boże za to, że moja siostra stała się niegrzeczna! - Wznosi wzrok w górę.

                -Wyjdź! - Nadal głupio się uśmiechając wykonuję moje polecenie. Spoglądam na Zayna, który uważnie przyglądał się całej tej sytuacji.

                -Przez ciebie mam same problemy. – mówię.

                W ogóle dziwi mnie jego obecność. Przeważnie kiedy zasypiałam ulatniał się w międzyczasie i kiedy się budziłam jego już dawno nie było. Jak na złość, akurat dziś zdecydował inaczej.

                -Ale mimo to nie możesz beze mnie żyć.  – stwierdza i uśmiecha się łobuzersko.

                -Tylko w twoich snach. – Chyba pierwszy raz udaję mi się przewrócić oczami.

                Potem oczywiście znów musi mnie zaskoczyć. Podchodzi do szafy i wyciąga z niej moją gitarę. Patrzę na niego oniemiała. W życiu nie wspomniałam mu o tym, że ją mam. Nawet moi rodzice o tym nie wiedzieli.

                -Skąd ty…

                -W nocy kiedy spałaś postanowiłem zrobić małe rozpatrzenie.

                -Wiesz, że to jest naruszenie praw człowieka i jego mienia osobistego? – pytam lekko zdziwiona i mega wkurzona przez to co zrobił.

                -Przecież wiem, że za to nie pozwiesz mnie do sądu.

                -Żebyś czasem się nie zdziwił. Moja mama jest prawnikiem.

                -Ojej, jak się boję! – Udaje niepokój. -  A teraz zagraj.

                -Nie. – zaprzeczam.

                -Tak.

                -Nie zagram i koniec. Nie możesz mnie zmusić.

                Na chwilę mam nadzieję, że da mi spokój, bo odstawia instrument, ale robi to tylko po to aby znaleźć się niebezpiecznie blisko mnie. Patrzy w moje oczy tak głęboko, że mam wrażenie, iż zagląda w najgłębsze zakamarki mojej duszy. Łapie mnie w talii i gwałtownie przyciąga do siebie. Czuję jak mój oddech przyśpiesza.

WHO AM I?Where stories live. Discover now