Kierunek: Los Angeles (Popraw...

Por 2_bella_1

32.4K 1.7K 274

Laura Adams, LA, skromna uczennica o urodzie modelki i głosie anioła. Kiedy zaczęła ubolewać nad swoim nudnym... Mais

Prolog
1.1 Opowieść nudnej dziewczyny
Pytanko
1.2 Opowieść nudnej dziewczyny
1.3. Opowieść nudnej dziewczyny
1.3. Opowieść nudnej dziewczyny
1.4. Opowieść nudnej dziewczyny
2.1. Ważna decyzja
2.2. Ważna decyzja
3. Droga do sławy
3.1. Droga do sławy
3.2. Droga do sławy
3.3. Droga do sławy
3.4. Droga do sławy
3.5. Droga do sławy
3.6. Droga do sławy
3.7. Droga do sławy
3.8. Droga do sławy
Ważna informacja
4. Pierwsze spotkanie
Obsada
4.1. Pierwsze spotkanie
Pytanko
4.2. Pierwsze spotkanie
4.3. Pierwsze spotkanie
4.4. Pierwsze spotkanie
5. Powrót
5.1. Powrót
pytanko
Zwiastun
5.2. Powrót
5.3. Powrót
5.4. Powrót
5.5. Powrót
5.6. powrót
Podziękowania
6. Czas oczekiwania
6.1. Czas oczekiwania
6.2 Czas oczekiwania
6.3 Czas oczekiwania
6.4 Czas oczekiwania
6.5 Czas oczekiwania
6.6 Czas oczekiwania
6.7 Czas oczekiwania
Chwila prawdy
6.8 Czas Oczekiwania
6.9 Czas Oczekiwania
6.10 Czas Oczekiwania
6.11 Czas oczekiwania
6.12 Czas Oczekiwania
Informacja!
koniec
7.1 Zmiany

2. Ważna decyzja

919 41 3
Por 2_bella_1


2. Ważna decyzja

11 listopad 2013 r.

Kolejny poniedziałek. Minęły dwa tygodnie odkąd pani Patner powiedziała jej o liście od Roberta Martina. Przez cały ten czas zastanawiała się nad tym co powinna zrobić . Rozważała argumenty za i przeciw i tak jak myślała do niczego ją to nie doprowadziło. W końcu doszła do wniosku, że może powinna powiedzieć Emily. I kiedy wczoraj wracały z mszy świętej gdzie co niedzielę śpiewają w chórku Laura postanowiła poradzić się przyjaciółce. Liczyła, że Emily wybije jej ten pomysł z głowy, a ona będzie miała wymówkę, że najbliżsi uznali jej wyjazd za głupi pomysł, jednak się zawiodła.
- Jak ty w ogóle możesz się nad tym zastanawiać?- zbeształa ją Emily.
Wobec tego Laura wcale nie miała ułatwionej decyzji, a wręcz utrudnioną. Wieczorem Emily zaczęła bombardować ją „smsami”, więc musiała jej obiecać, że jeszcze to przemyśli i odpowie jej w szkole. Złamała jednak obietnice, bo nie miała zamiaru marnować nocy na przemyślenia. 
Rano jak w każdy poniedziałek była bardzo zaspana, więc nie miała siły i chęci na strojenie się.  Szykowała się w biegu. Szybki makijaż, byle jakie spięcie włosów i w końcu ubranie tego co akurat dzisiaj wypadło z szafy. Padło na czarne spodnie z dziurami na kolanie i pudrowy t-shirt. Nie lubiła ich, ale dostała je od Emily na siedemnaste urodziny i musiała raz na jakiś czas je założyć, żeby nie sprawić jej przykrości. Była bardzo szczęśliwa kiedy je kupowała, bo wiedziała, że ma takie same i będą wyglądały jak „bliźniaczki”. Niestety styl Laury był nieco inny niż Emily. Laura lubiła luźne, wygodne ubrania i sportowe trampki. Sukienki nosiła tylko wtedy kiedy naprawdę musiała i w niedzielę na mszę, a o wysokich butach nie było mowy. Natomiast Emily uwielbiała lekkie, przewiewne sukienki i buty na obcasie. Ubierała się w to co akurat było modne i zawsze była zawiedziona, że jej przyjaciółka nie nadąża za modą.
Spakowała torbę i zbiegła na dół. Steven był na delegacji wobec tego Laurę czekała dzisiaj przejażdżka autobusem. Weszła do kuchni, żeby przywitać się z mamą, ale nikogo tam nie zastała.
- Co tak cicho w tym domu? Gdzie są wszyscy?- powiedziała po cichu. Zobaczyła na stole pudełko z lunchem, a obok niego karteczkę.

Pojechałam zawieźć Maxa do szkoły. Smaczcnego.

Mama

Wsadziła lunch do torby i poszła do korytarza. Włożyła trampki, narzuciła kurtkę i wyszła z domu. Przystanek autobusowy był 5 metrów dalej. Kiedy doszła na miejsce autobus od razu podjechał. Zajęła miejsce z tyłu przy oknie. Droga bardzo jej się dłużyła. Wyjęła słuchawki z torby i podłączyła je do telefonu. Słuchając swojego ulubionego zespołu wyglądała przez okno. Autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku. Nagle przed nią wyrosła dziewczyna.
- Przepraszam czy to miejsce jest wolne?- spytała wskazując palcem na torbę Laury.
Wyjęła słuchawkę z ucha.
- Tak jasne, siadaj.- zdjęła torbę z siedzenia i położyła ją sobie na kolanach.
- Jestem Maya. – powiedziała podając jej rękę.
- A ja Laura. Miło cię poznać.- ścisnęła rękę nowo poznanej koleżance. – Jesteś tu nowa? Nie widziałam cię tu wcześniej.
- Tak. W zeszłym tygodniu wprowadziłam się do miasta. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w tej szkole. Bardzo się denerwuję.  Opowiedz mi coś o niej? Jaka ona jest?
- Nie masz czym. Cóż szkoła jak każda. Jedni uważają się za ważniejszych od drugich. Są częste wojny o miejsca na stołówce, ale do tego idzie się przyzwyczaić. Pamiętaj nigdy nie siadaj przy automatach to są miejsca tych ważniaków.
- Przy automatach, zapamiętam. A jak z zajęciami? Są jakieś koła zainteresowań?
- Tak, mnóstwo. Każdy coś dla siebie znajdzie. Zajęcia nie są trudne, mamy naprawdę dobrych nauczycieli i są w porządku.
- A ty chodzisz na jakieś zajęcia dodatkowe?- spytała Maya żeby podtrzymać gasnącą rozmowę.
- Tak, należę do klubu książki ,ale ostatnio mamy kryzys. Coraz mniej ludzi czyta w dobie e-booków i internetu, więc prawdopodobnie trzeba będzie rozwiązać zespół.
- Przykre.
Laura uśmiechnęła się i wróciła do muzyki.
- Czego słuchasz? – nowa znajoma nie dawała za wygraną.
- Evanescence, mój ulubiony zespół, ale pewnie nie kojarzysz.
- Żartujesz? Są świetni! Kocham ich muzykę.
- No widzisz to łączy nas coś jeszcze poza wspólną szkołą.
W końcu dotarły na miejsce. Wysiadły z autobusu i poszły razem do szkoły.
- Na zewnątrz jest trochę przerażająca, ale w środku jest dużo lepiej. Niedawno był remont. – Laura przerwała milczenie.
- Pierwsze wrażenie nie jest oszałamiające. – westchnęła Maya.
Weszły do szkoły i skierowały się do szafek.
- Tu są nasze szafki, możesz zostawiać w nich naprawdę wszystko, są bardzo duże. Znasz już swój kod?
- Nie. Mam pójść dzisiaj po lekcjach do sekretariatu go odebrać.
- Dobrze, potem pokażę ci gdzie on jest. Ostatnio jedna uczennica przeniosła się do innej szkoły, więc szafka obok mnie jest wolna. Może zostaniemy sąsiadkami.
- Byłoby fajnie, przynajmniej nie miałabym problemu z jej zlokalizowaniem.
- Chodź oprowadzę cię. – powiedziała Laura ruszając korytarzem. - Na końcu korytarza są łazienki, małe, ale spokojnie na drugim piętrze są większe i mają lustra. Tam jest stołówka.- powiedziała wskazując palcem na szklane drzwi po prawej stronie holu.- Największe miejsce sporów i kłótni w tej szkole.- kontynuowała.- Po lewej stronie jest biblioteka, jedyne miejsce, w którym możesz przez chwilę posiedzieć sama, w ciszy, z dala od dramatów cheerleaderek. Księgozbiór jest naprawdę imponujący.
- A te schody?- spytała ewidentnie zainteresowana.
-Prowadzą do piwnicy, w której odbywają się zebrania większości klubów. Jest tam także scena, na której szkolny teatr odgrywa swoje, często obowiązkowe sztuki.  Warto żyć w zgodzie z kółkiem teatralnym, bo wiąże się to z pewnymi przywilejami. Na przykład możesz dostać darmowy bilet na obowiązkową sztukę, za którą reszta społeczności szkolnej musi zapłacić. Jednak i tak nie mierzy się to z przywilejami, które posiadasz zadawając się z cheerleaderkami czy sportowcami, ale tego nie polecam. Możesz zostać lekko sterroryzowana. Do góry są sale lekcyjne i sklepik szkolny, który rzadko jest otwarty. Widzisz te wielkie drzwi za schodami?
- Tak. – odpowiedziała patrząc w ich stronę.
- Prowadzą do szatni i sali gimnastycznej. Jednak musisz przyzwyczaić się do tego, ze rzadko będziesz tam wpuszczana. My, przeciętnej klasy sportowcy ćwiczymy zazwyczaj w piwnicy ,w salkach lub w małej siłowni.
- Macie w szkole siłownie?- spytała zszokowana.
- Tak, ale to naprawdę nic wielkiego. Parę maszyn i wielkie lustro jakby ktoś  chciał czasem poprowadzić
aerobik.  No to chyba koniec naszej wycieczki. – powiedziała zadowolona z siebie.- A jeszcze jedno- dodała prawie odchodząc.- Pierwsze drzwi po lewej stronie na końcu tego korytarza to sekretariat.
- Dziękuję ci bardzo, a możesz mi jeszcze powiedzieć gdzie znajdę salę numer…momencik.- otworzyła torbę i zaczęła czegoś w niej szukać.- Mam!- wyciągnęła plan lekcji.- Szukam sali numer 115.
- Schodami do góry trzecie drzwi na prawo.
- Dziękuję jeszcze raz, nie wiem jakbym się tu odnalazła bez ciebie.
- Nie ma sprawy. Jakby co to jestem w klasie maturalnej „c”.
- Dziękuję.
- Miłej nauki.- krzyknęła Laura odchodząc na pożegnanie.
- Wzajemnie.


***

Continuar a ler

Também vai Gostar

1M 52.8K 33
Millie Ripley has only ever known one player next door. Luke Dawson. But with only a couple months left before he graduates and a blackmailer on th...
Aşiret Dızlamak Por 19ir_em07

Ficção Adolescente

143K 11K 12
Her şey bana gelen mektupla başlamıştı. Ufacık bir not kağıdında yazan şeyler büyük olaylara ve hayatımın değişmesine yol açmıştı. Ben kendimden emin...
118K 4.9K 198
This story follows the early life of James also known by his street name Headshot or Shooter. James had an extremely rough childhood, one that turned...
931K 21.2K 48
Luciana Roman was blamed for her mother's death at the age of four by her family. She was called a murderer until she was shipped onto a plane for Ne...