Rozdział 8

163 6 5
                                    

Leżałam, patrzyłam się na Austina a on na mnie i w moich i w jego oczach był strach.

-słońce! co się stało. Co Ci się śniło?

Opowiedziałam Austinowi sen,jakiego nigdy jeszcze nie doświadczyłam. Chłopak mnie przytulił i pocieszył mówiąc

-Nidy w życiu nie zostawił bym Cię tu samej.

-Dziękuję. Kocham Cię.

-Kocham Cię najmocniej.

Zawsze się ze mną droczył co do miłości, ale lubiłam to.

Aus wziął poduszkę i mnie nią delikatnie udeżył. O NIE KOCHANY TAKI NIE BĘDZIE pomyślałam Sobie. Schowałam się pod kołdrę i wychyliłam tylko oczy.

-O boże Gabi szkoda, że Siebie noe widzisz hahah wyglądasz jak hipopotam ~ Śmiał się tak głośno, że ni mogłan tego wytrzymać i udeżyłam go. Oczywiście poduszką.

Aus się zdenerwował oczywiście w żartach i wbił mi pod kądre łaskocząc mnie wszędzie gdzie tylko dosięgał a najwięcej to po brzuchu. A ja się strasznie śmiałam prosząc go o to, żeby przestał to robić. Gdy nareszcie przestał zaczął mnie całować unosząc moje i swoje ręcę do tyłu na poduszkę, splatając nasze palce. Austin schodził coraz niżej. Jednak na brzychu się zatrzymał. Odkrył nas i usiadł na łóżku.

-kochanie co jest?

-Nic misia. Idę do łazienki.

-O nie

pociągnełam go na łóżko i usiadłam okrakiem. Jednym ruchem ściągnełam mu koszulkę i zaczełam go sałować jeżdżąc ręką po jego torsie w tą i spowrotym.

-Misiu?

-Tak kochanie?

-Zrobisz mi śniadanko? ~zachichotałam

-To była podpucha?~wstał ale troszkę mu się przykro zrobiło.

Wstałam i pobiegłam w jego stronę splatając nasze palce.

-Wybacz. Idę z tobą okej?

-Jasne chodź

Zeszliśny do kuchni. Austin zaczął wyjmować z szafek jedzenie, a ja usiadłam na blacie. Uwielbiam patrzeć na Ausa w kuchni *.* chłopak robił nam tosty

-Austinku? chodź na chwilkę.

Chłopak podszedł do mnie , a ja go mocno przytuliłam na zank, że bardzo go kocham. Austin wziął bitą śmietanę i polewał ją na tosty. Zeskoczyłam z blatu i podeszłam od tyłu do Ausa opierając się o niego. Wyciągnęłam rękę w stronę tosta i wziełam z niego bitą śmietanę zostawiając ją na policzku Austina. On wtedy zrobił to samo i położył mi ją na nosie po czym zaczeliśmy się śmiać. Wzieliśmy tosty do jadalni  włączyłam radio. Śpiewaliśmy z pełną buzią a to było śmieszne

-A teraz ubieraj się zabiore Cie gdzieś. Nie pytaj gdzie to niespodzianka

Bez słowa poszłam na górę się ubrać ciągle myśląc gdzie ten misiek chce mnie zabrać.

Po 15 minutach byliśmy gotowi do wyjścia w drodzę dużo gadaliśmy. po jakiejś godzinie Aus kazał mi zamknąć oczy. Wysiadłam, a on mnie trzymał, żebym dobrze poszła.

-Otwieraj patrzałki~ powiedział.

Zaczełam się śmiacz, prawie, że płakać

-Boże Austin gdzie ty mnie przywiozłeś~ śmiałam się i przytulałam chłopaka.

W jednej chwili poczułam się jak siedmio latka. Przypomniało mi się dzieciństwo. Austin zabrał mnie do zoo. Śmialiśmy się, robiliśmy zdjęcia przy klatkach próbując zrobić miny takie z jakimi zwierzętami byliśmy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się tak bardzo śmiałam. Kiedy byłam w towarzystwie Ausa zapominałam o wszystkim złym. A zwłaszcza o Moim byłym który wielokrotnie do mnie wydzwania. Nie mówię nic Ausowi, nie chcę go stresować on i tak wystarczająco tego ma.

Po wyjściu z zoo pojechaliśmy jeszcze  po pizze ❤ wiadomo przysmak ☺ w drodze do domu był straszny korek, w domu byliśmy dopiero po jakiś 2 odzinach. Zjedliśmy pizze, i oglądneliśmy film, ja przytulona do Swojego chłopaka zasnęłam.
*rano*

obudziłam się w łóżku Austina. Jednak go nie było. Obok leżała kartka i jedna czerwona róża. "skarbie musiałem jechać do studia, najprawdopodobniej będę jechał w trasę koncertową, ale oczywiście zabiore Cię ze Sobą"

Wstałam zdjęłam wazonik, nalałam do niego wody i wstawiłam różę stawiając ją na stoliku nocnym obok łóżka...

——————————————————

No więc chyba dobrze. ;3 Rozdział troszke zabawniejszy od poprzedniego
pozdrawiamy ❤

Don't stop loving youWhere stories live. Discover now