7.

71 5 10
                                    

MARINA

Weszliśmy do jeziora,a tajemnicza łuna oświetliła nasze twarze.Po wszystkim ułożyliśmy się na trawie i zasnęliśmy.Rankiem podniosłam się i gdy obudziłam Piotra ,ruszyłam w kierunku zamku.Tam zjadłam śniadanie i poszłam do swojej komnaty.Siedziałam na zamkowym balkonie ,ale nagle do mojego pokoju wbiegły zdenerwowane siostry Pevensie.

-David jest w zamku.-rzekła Zuza

-Jak to?-spytałam

Razem z nimi szybko zeszłam na dół,gdzie zobaczyłam gotujących się ze złości mojego brata i Piotra. Kaspian podszedł do mnie szybko i zamknął mnie w szczelnym uścisku.

-Nie martw się,nie dam Cię skrzywdzić,siostrzyczko.-wyszeptał w moje włosy,wciąż nie wypuszczając mnie z objęć.

-Chcę wam pomoc-rzekłam.

-Nie ma takiej opcji-wtrącił się Piotr.Myśli sobie chyba,że go posłucham?Oczywiście,że nie.

Kaspian mnie puścił i razem z Piotrem opuścili salę. Ja zostałam z Zuzią i Łucją.Siedziałyśmy w ciszy .Z oddali ,słychać było tylko uderzające się o siebie klingi. Myślałam o Piotrku .Minionej nocy zrozumiałam ,że go kocham .Ale czy on odwzajemnia moje uczucia? Zerwałam się z miejsca .Wybiegłam szybko.Siostry Pevensie szybko za mną poszły .Tuż ,za drzwiami trwała walka.Mój Piotruś...Zaraz,jaki mój?W każdym razie Piotrek walczył z Davidem. Blondyn mnie zauważył a Dave wbił mu miecz w brzuch .Strzeliłam w oprawcę mojego ukochanego z łuku.Trafiłam w serce.Szybko podbiegłam do brata moich przyjaciółek.

-Piotruś ,nie umieraj proszę.-płakałam nad jego ciałem.Złapałam go za rękę-Łucja,kordiał ,szybko!-wykrzyczałam a brunetka wlała do ust brata kilka kropelek.Piotrek ścisnął moją dłoń i otworzył oczy.

-Już dobrze-uspokajał mnie.

David ze strzałą w sercu wstał.

Zaczął się do mnie zbliżać .Bezbronna się cofałam. Rękoma chwycił mnie za gardło.

-Nie .Dotykaj .Mojej.Siostry.-powiedział Kaspian , dźgając Davida.Zabił go .Piotrek podszedł do mnie i przytulił ,tak mocno,że aż brakło mi tchu.

-Już dobrze ,Marin-głaskał mnie po głowie.Czułam się bezpiecznie w jego silnych ramionach.

Wszyscy poszliśmy do komnat.Razem z blondynem ,udałam się do ogrodu.

-Piotrek?

-Tak?-zapytał.

-Bo ja Cię kocham-wydukałam .

-Ja Ciebie też,Marin.-Chłopak przyparł mnie do drzewa i wpił się gwałtownie w moje usta .Całował mnie zachłannie. Oddawałam każdy jego pocałunek.Podniósł mnie a ja oplotłam nogami jego biodra.Był dużo wyższy .Tak było znacznie wygodniej .Wciąż mnie całował .Gdy skończył oparł swoje czoło o moje.

-Zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał z nadzieją.

-Tak-odparłam uradowana.Wróciliśmy do zamku. Pożegnałam się z blondynem.Udałam się do swojej komnaty . No tej nocy,to ja na pewno nie zasnę.Przebrałam się w szkarłatną sukienkę i  niepostrzeżenie wyszłam z zamku.Wzięłam swoją klacz Lilith i pojechałam do lasu .Strumień delikatnie szumiał ,nucąc kołysankę.Zdjęłam baleriny i usiadłam na brzegu. 

-Marina?-zapytał znajomy głos.

-Tak-odparłam ,postać wyłoniła się zza drzewa.To Piotrek.Podszedł i usiadł obok mnie.Złapał mnie za rękę.Następnie namiętnie mnie pocałował.Ułożyliśmy się na ziemi  i wpatrywaliśmy w gwiazdy .Gdy chciałam wstać ,Piotrek pociągnął mnie za rękę tak,że wylądowałam na jego kolanach.Po chwili leżeliśmy na ziemi ze splecionymi dłoni a nasze twarze oświetlała łuna księżyca.

Ocknęłam się w nocy .Z drugiej strony pokoju dobiegał płacz dziecka.Podeszłam do kołyski.Okazało się ,że to bliźnięta.Wzięłam je na ręce a chwilę później poczułam silne dłonie zaciskające się na mojej szyi .Wyrywałam się i gdy prawie zginęłam ,pokój rozświetliło oślepiające białe światło.Zobaczyłam pół-przezroczystą postać.Kobieta kogoś mi przypominała.Gdy jej postać była już całkowicie widoczna ,mój oprawca zniknął.


Ocknęłam się zlana potem.Piotruś siedział obok i gładził mnie po włosach .

-Już dobrze,kochanie-powiedział przytulając mnie do swojej piersi.

-Ale..-wybuchnęłam spazmatycznym płaczem i zaczęłam kaszleć.-ja prawie umarłam.

-Jak to?-zapytał.

-Mimo,że to był sen ,nie mogłam oddychać -powiedziałam.

-Chcesz mi to opowiedzieć?-spytał blondyn z troską.

-Byłam w jakiejś komnacie,słyszałam płacz dziecka,więc podeszłam do ogromnej kołyski.Zobaczyłam tam bliźnięta.Po chwili poczułam dłonie na szyi.Już traciłam przytomność gdy pokój rozjaśniło białe ostre światło.Zobaczyłam pół-przezroczysta kobietę podobną do mnie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Strasznie krótki ten rozdział,no ale trudno.Dajcie znać  w komentarzu ,czy się podobało.




Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Jun 01, 2020 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

A m o r  f  l o r u m / P i o t r   P e v e n s i e  [ZAWIESZONE}Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin