14.04.2019

48 2 0
                                    

Podsumowanie pierwszego tygodnia 

Waga spadła 1 kg mimo kilku mniejszych napadów w ciągu dnia, ale sporo ćwiczyłam, piłam wodę i zieloną herbatę. Przyznam, że trochę mnie ta waga zdziwiła bo serio nie był to najlepszy tydzień, no ale cóż, lecimy dalej.

Drugi tydzień zaczynamy z wagą 75 kg. Jest ok. Postaram się by na kolejnym podsumowaniu waga pokazała poniżej 74.3 kg

Moim największym wrogiem w odchudzaniu jest uzależnienie od jedzenia. Koszmar. Muszę ciągle coś jeść bo nie wytrzymuje, głowa mi pęka i wszystko mnie denerwuje, chcę krzyczeć i płakać póki czegoś nie zjem. Na razie udaje mi się to powstrzymywać gumą lub ogromną ilością wody ale jest to też niebezpieczne dlatego muszę przestać. Kontrola w moim 'problemie' jest kluczem do sukcesu. Ale jak widać słabo mi ona wychodzi ;//

Czytając kiedyś o naturalnym odchudzaniu podczas weganizmu doszłam do wniosku, że lepiej jeść dużo niskokalorycznych rzeczy niż np. jeden, dwa czy trzy ogromne posiłki w ciągu dnia. Więc zamiast kontrolować to, ile wkładam do buzi, postaram się zwrócić uwagę co wybieram. Sałatkę z czy bez sosu? Dodatkowe i niepotrzebne kalorie. 2 kanapki z masłem i serem czy jedna duża wypełniona samymi warzywami? 

Jedząc dużo zapełniamy szybciej żołądek przez co nie robimy się głodni 15 minut po zjedzeniu. Ważne jest tylko to, by nie były to potrawy typu fast foody (wiadomo) i inne wysokokaloryczne dania. Lepiej zjeść michę zupy warzywnej/puree która ma mało kalorii, ale przynajmniej jest jej dużo.

Przez najbliższy tydzień postaram się zwrócić większą uwagę na moje decyzje w sprawie jedzenia. Jeść więcej, a zarazem mniej. 

Czy ma to sens?

Zrobiłam dziś na śniadanie zupę z selera, za cały garnek wyszło mi 72 kcal. CAŁY GARNEK! Zupa była gęsta bo ją zmieliłam. Ugotowałam w zwykłej wodzie 4 łodygi selera i półtora szklanki włoszczyzny, dodałam łyżkę natki pietruszki i przyprawy. Kluczem są właśnie przyprawy, to one nadadzą smak zupie. Oczywiście nie zjadłam całego garnka, zostało mi jeszcze na potem, może skończę przy obiedzie. Nie mam limitów kalorii do 400 czy 500 kcal więc musiałam dodać coś więcej do tej zupy bo patrząc na obecne limity to około 50 kcal na śniadanie nie pasuje i zaraz będę miała napad mimo, że brzuch mi wybucha. Dlatego dosypałam 2 łyżki nasion chia. Jedna ma ok. 49 kcal ale warto. Działają podobnie jak siemię lniane. Pęcznieją i dodatkowo mają błonnik który zapełnia nas na dłużej.

Coraz więcej dodaje chia do praktycznie wszystkich potraw, do sałatek, na kanapkę - pasuje to do wszystkiego, ponieważ nie zostawia po sobie charakterystycznego smaku. Należy tylko pamiętać, aby dodawać nasiona na 'świeżo', jak dosypie się od razu do dania, które ma być np. na jutro to chia napęcznieje i z np zupy wyjdzie 'galaretowata' forma. 

Także polecam chia - zapełnia i moim zdaniem pomaga w odchudzaniu. Łyżka, jak już wspominałam, ma ok. 49 kcal. Ja swoją paczkę *1kg* kupuję za ok. 8 zł w auchanie. Ale wydaje mi się, że można je kupić w większości sklepach - po prostu mogą być droższe i w mniejszej ilości. 'Nasiona chia' mają też inną nazwę 'Nasiona szałwii hiszpańskiej'. Także jak spotkacie opakowanie z taką nazwą to wiedzcie, że to to.

Zaczynam dwa '30 day challenge' na pośladki oraz cardio. Staram się ćwiczyć codziennie, skakanka itp ale chciałabym wypróbować też takie konkretne ćwiczenia na różne partie ciała. Jak macie jakieś sprawdzone '30 day challenge' (lub inne ćwiczonka) to wysyłajcie, z chęcią wypróbuję!

 Jak macie jakieś sprawdzone '30 day challenge' (lub inne ćwiczonka) to wysyłajcie, z chęcią wypróbuję!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Do następnego, motylki! ❤ 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Do następnego, motylki! ❤ 

Emma

Sad Teenage Diary | Emma ♡Where stories live. Discover now