2. Chociażby pocałuj sie w... /Calum

74 13 4
                                    

No, to od czego by tu zacząć... Może od przedstawienia się? Ok, więc, hej jestem Calum Hood, i nie, nie Robin tylko Calum. Mam dwadzieścia lat, mieszkam na Brooklynie w Nowym Yorku.

Szczerze, moja praca nie należy do najlepszych na świecie, ale czasami da sie wytrzymać. Ogólnie to jeśli chcecie wiedzieć to jestem bil.. bile... bilie, dobra uproszczę, sprawdzam bilety w kinie.

Dzisiejszy dzień, mogę zaliczyć do tych średnich. Zrozumcie, i spróbujcie sobie wyobrazić, że jesteście na moim miejscu. Spokojnie sprawdzałem bilety dzieciaków z jakiejś wycieczki, a tu nagle, ni z tąd ni z owąd, jeden dzieciak kopie mnie w piszczel!

-Chłopcze! Czy ciebie nikt nie nauczył że nie bije sie dorosłych?- powiedziałem do tego małego diabła, a on tylko pokazał mi język i wszedł zadowolony do sali.

Po chwili do tej samej sali zaczęła podążać jakaś pani, obstawiam, że to była opiekunka tego wrednego dzieciaka.

-Przepraszam bardzo panią! Czy jest pani opiekunką tych dzieci?

-Tak. Czy coś się stało?

-Tak, jeden z tych bach... chłopców, gdy wchodził, do sali zachował sie bardzo niegrzecznie, ponieważ kopnął mnie w nogę- starałem sie mówić bardzo spokojnie, chociaż z chęcią wszedł bym tam, i oddał temu dzieciakowi, ale tego nie zrobiłem, bo obstawiam, że zwolnili by mnie z pracy, a ta ich nauczycielka, możliwe że rodzice też, złożyliby donos na policje, za napad na dziecko.

-Przepraszam pana bardzo, ale to przecież nie możliwe! To jest grupa najgrzeczniejszych dzieci jakich znam!

-Ale...- kobieta nie dała mi skończyć wypowiedzi, bo czym prędzej weszła do sali. To dobrze bo nie miałem ochoty sie awanturować.

Po jakimś czasie, mój kumpel przyszedł mnie zmienić, bo widział, że jestem wykończony. Przepraszam, to te dzieciaki mnie wykończyły i ich opiekunowie. Na przykład dwójka rodziców szła ze swoją córką(obstawiam że miała trzy, cztery lata) na jedną z sal, w której miał sie odbyć seans chyba "Krainy Lodu". To dziecko tak sie cieszyło i skakało, że na moje nieszczęście wysypało swój popcorn na mnie. A jeszcze najlepsi byli jej rodzice, którzy tylko sie zaśmiali, i weszli do sali. Żadnego przepraszam, dzień dobry, niech nam pan wybaczy, ani chociażby pocałuj sie w... No

Gdy wszedłem na zaplecze, od razu usiadłem na jednym z foteli, obok stolika.

-Znowu te dzieciaki cie wykończyły?- usłyszałem głos mojej współpracownicy, Lily. Niebiesko włosa stała oparta o framugę drzwi.

-Tak, czasami mam ich dość, ale jakoś daje rade.- odpowiedziałem, po czym wyszedłem na tyły budynku i zapaliłem papierosa...

No, to chyba tyle. Jeżeli przynudziłem to sory, ale nie jestem w tym jakimś mistrzem. No to cześć!

# # #

Wkońcu rozdział!😁

Most Best|5sosWhere stories live. Discover now