Rozdział 1.

62 4 1
                                    


- Jak wyglądam?

Obróciłam się wokół własnej osi, tym samym wprawiając w ruch swoją błękitną sukienkę. Moje pytanie zwróciło uwagę Jamesa i oderwał wzrok od swojego telefonu, który chyba przykleił mu się do dłoni. Zmierzył mnie spojrzeniem, poprawił okulary na swoim nosie i uśmiechnął się szeroko.

- Jak milion dolarów, Natalie - odpowiedział radośnie, a ja wywróciłam oczami. Złapałam go pod ramię.

- Chodźmy. Mam nadzieję, że nie jesteśmy ostatni.

Byłam zmęczona po kilkugodzinnym locie, ale mimo to rozpierała mnie energia i podekscytowanie. Nie mogłam uwierzyć, że Zoe i Alfie w końcu biorą ślub. Poszłam z Jamesem za znakami, które ułatwiały gościom dotarcie do miejsca ślubu i wzięłam głębszy oddech, widząc ogród, w którym odbywała się ceremonia. Mnóstwo białych krzeseł, większość z nich zajęta przez gości, a przed nimi pełna kwiatów pergola, przy której zapewne niedługo miała stanąć Para Młoda.

- Nie mogę się doczekać, aż poznam Twoich przyjaciół. I babcię. Myślisz, że mnie polubi? - Zapytał cicho James, kiedy znaleźliśmy swoje miejsce.

- Zawsze chciała poznać geja, ale... nie martw się. Jest bardzo tolerancyjna, na pewno Cię polubi - zapewniłam go, błądząc wzrokiem po tyłach głów ludzi, którzy siedzieli przed nami.

- Cieszysz się, że jesteś w domu?

Zerknęłam na niego, wzruszając niezauważalnie ramionami. Jasne, cieszyłam się, że mogę towarzyszyć Alfiemu i Zoe w tak ważnym dla nich dniu, miałam okazję spotkać swoich znajomych, odwiedzić rodzinę i uciec z zatłoczonego Nowego Jorku. Czułam się jednak dość... dziwnie i sama nie wiedziałam, o co chodzi.Tęskniłam za Scottem i było mi smutno, że nie ma go tutaj ze mną, ale James był równie dobrą osobą towarzyszącą. Był moim menadżerem - trochę surowym i wymagającym - ale także cudownym przyjacielem.

- Tak, cieszę się - przyznałam w końcu, zupełnie szczerze, kładąc dłoń na jego kolanie. - I fajnie, że tutaj ze mną jesteś. W końcu będziemy mieli okazję trochę potańczyć.

- Kochanie, ćwiczyłem swoje najlepsze kroki. Mam nadzieję, że za mną nadążysz.

Chichotaliśmy cicho, a ja powoli się odprężałam. Nie wiem, dlaczego czułam się taka spięta. Kiedy jednak rozbrzmiała cicha muzyka, a pomiędzy krzesłami przeszedł uśmiechnięty, choć widocznie zdenerwowany, Alfie, skupiłam się na tym, co się działo.

Ceremonia była cudowna i uroniłam z Jamesem kilka łez. Zoe wyglądała przepięknie w białej sukni z wyciętymi plecami, a Alfie nie mógł oderwać od niej wzroku. Nie mogli wybrać piękniejszego miejsca na ich ślub - wszystko odbyło się w ogrodzie, pełnym słońca, kwiatów i zieleni, a później zabawa przeniosła się do innego ogrodu, który wypełniony był stolikami, dekoracjami i sceną, na której stał zespół i śpiewał przy pierwszym tańcu Młodej Pary. Stojąc w kole wraz z innymi gośćmi, wodziłam wzrokiem po ich twarzach i uśmiechnęłam się szeroko do kilku znajomych twarzy, których dawno nie widziałam. Tęskniłam za domem i Brighton, ale zdążyłam zadomowić się w Stanach i nie sadziłam, abym prędko stamtąd wróciła, o ile kiedykolwiek to zrobię.


- Wyglądasz cudownie, Zoe - powiedziałam do niej, chociaż z pewnością słyszała to dzisiaj od każdej osoby. Ale naprawdę prezentowała się wyjątkowo. Wraz z Jamesem udało nam się ich złapać i mieliśmy chwilę, aby z nimi porozmawiać. - Ładnie to wszystko tutaj zorganizowaliście. Tak sądziłam, że jeśli kiedykolwiek weźmiecie ślub, to będzie to właśnie tutaj.

- Znasz mnie za dobrze - zaśmiała się i dotknęła mojego ramienia. - Na długo jesteś?

- Za tydzień lecimy z powrotem. Mam kilka wywiadów i spotkań, James nie pozwoli mi się nudzić. - Dopiero teraz rozumiałam zakręcone życie Zoe i jej... męża. - Chciałabym się z Tobą spotkać i spokojnie porozmawiać, ale chcę jeszcze zobaczyć rodziców, swoją babcię...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 06, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Writing Girl | joe suggWhere stories live. Discover now