your hand in mine -

1.7K 108 10
                                    

Autorka: http://lourrynavy.tumblr.com/
Oryginał: http://archiveofourown.org/works/4644435
Zgoda: jest :)
Opis: Louis czasem rysuje na skórze Harry'ego i to nie miało niczego oznaczać, ale jakoś oznacza wszystko.
Notka od autorki: uhhhh... Larry. To wszystko.
Od tłumaczki: Moje drugie tłumaczenie. Co powiecie?
Beta:

Harry ma siedemnaście lat kiedy to staje się czymś ważnym.

Wszystko zaczyna się, kiedy on i Louis są w Doncaster, odwiedzają dziewczynki i Jay. Zazwyczaj opiekują się siostrami Lou, gdy jego mama wychodzi i ma dzień dla siebie, a dzisiejszy dzień nie był inny.

Siedzi z Lottie i Felicite, które rozważają jaki film powinni obejrzeć, a Louis jest na górze z bliźniaczkami robiącymi Bóg wie co. Nie mija więcej niż dwadzieścia minut, od kiedy zostali od siebie oddaleni, ale Harry już tęskni za dotykiem Louisa.

To trochę głupie, ale brunet ceni wysoko każdy moment, który spędza w obecności Louisa, ponieważ musiał przeżyć już szesnaście lat bez swojej bratniej duszy; nie lubi spędzać żadnej godziny bez Lou.

Pozwij Harry'ego, jeśli jest absurdalnie zakochany w jego niesamowitym chłopaku. To po prostu - wszystko jedno.

Na szczęście Louis odbija się od schodów z bliźniaczkami za sobą pięć minut później i pierwsze co robi, to upada dramatycznie na podołek Harry'ego.

Harry wyszczerza się do niego, a Louis odwzajemnia uśmiech, zanim pochyla się, przez co ich nosy ocierają się razem w eskimoskim pocałunku.

- Hej, kochanie - Louis szepcze, a Harry czuje jak serce puchnie w jego piersi. Nie wie jak to jest możliwe, ale każdego dnia zakochiwał się w nim jeszcze bardziej. - Tęskniłem.
- Hej - Harry mamrocze i ma cichą nadzieję, że jego policzki nie są bardzo zarumienione. Nawet teraz Louis sprawiał, że czuł się zagubiony i jest bardziej niż pewien, że Louis jest z tego dumny. - Też za tobą tęskniłem.

Jedna z bliźniaczek wspina się na kanapę, zajmuje miejsce obok Harry'ego, który zauważa kilka ściskanych w jej pięści markerów.

- Czy jeden z was będzie naszym modelem? - spytała poważnie Daisy, zerkając pomiędzy Harrym i Lou.

Harry mruży w zamieszaniu oczy i nie zdąża odpowiedzieć, bo Louis zaczyna się śmiać na całe gardło i udaje się na drugą kanapę. Harry tylko gapi się na niego, niepewny co zrobić, dopóki Louis nie mówi:

- Oczywiście, on będzie.

Nagle bliźniaczki zajmują miejsce po obu jego stronach i zaczynają bazgrolić na jego skórze czymś, co wyglądało jak permanentne markery, podczas gdy Harry siedzi i wydyma wargi w stronę Louisa, który ma czelność patrzeć na niego w rozbawieniu.

Lottie i Fizzy nawet nie przejmują się tym, najwidoczniej przyzwyczajone do tego i Harry myśli, że jest wdzięczny Gemmie, że nigdy mu tego nie robiła. Ta myśl nie trwa długo, bo Harry naprawdę kocha spędzać czas z młodszymi siostrami Lou i uwielbia brać udział w czymkolwiek, na co one mają ochotę.

Jeśli miałby być naprawdę szczery, Harry po prostu kocha dzieci w ogóle. Nie może się doczekać, by mieć dom pełen biegających w kółko i śmiejących się maluszków. Nie może się też doczekać, aż Louis będzie przy nim przez cały czas.

Mija tylko pół godziny, kiedy wydaje mu się, że może bliźniaki już skończyły, ale jednocześnie dowiaduje się, że troszkę się mylił, bo Tomlinsonowie właściwie nie przestali niszczyć jego skóry w odwecie. Jednak to okazuje się być tym razem Louis, który rysuje „L" na Harrym.

Harry tego nie zmywa, podobnie jak i reszty bazgrołów.

I wtedy nagle staje się to czymś ważnym.

Harry zawsze nosi długopis w swojej kieszeni i czasami przypadkowo w ciągu dnia Louis wyciąga go bez pytania i bazgrze nowe wzorki na Harrym.

Na początku robi to w miejscach, w których nikt nie zobaczy, jak po wewnętrznej stronie jego ud i na dole pleców. Ale kiedy literka L zaczyna się pokazywać na jego ręce, a uśmiechnięta buźka na jego nadgarstku, Harry stwierdza, że nie ma nic przeciwko temu.

Zawsze uwielbiał być oznaczanym przez Louisa, a to jest tylko inny sposób, by dokładnie pokazać światu, jak zatracił się w swoim chłopaku.

Chłopaki nic nie mówią, ale czasami Harry przyłapuje Liama na uśmiechaniu do jednego z gryzmołów albo widzi jak Niall ukrywa głupi uśmieszek, kiedy Louis nagle rzuca się na niego i zaczyna po nim rysować. Zayn też niczego nie mówi, ale raz Harry zapomina zabrać długopis, a Zayn mu pomaga, przysuwając jeden bez słowa, ale z porozumiewawczym uśmiechem na twarzy.

Nikt o to nigdy nie pyta, ale czasem Harry widzi, że fani tweetują na ten temat, tworząc teorie na temat tego, że to Louis narysował literkę L, by „naznaczyć swoje terytorium" i Harry zakłada, że oni wcale się nie mylą.

Podczas gdy miesiące mijają, Louis zaczyna bazgrolić nowe rzeczy, począwszy od dużych sentencji do małych patyczków na całej skórze Harry'ego i to zaczęło znaczyć coś więcej niż na początku.

Czasem jeśli Harry ma złe dni, Louis rozprasza go, ssąc siniaki na jego skórze i potem zakrywając je permanentnym markerem. To wszystko sprawia, że Harry czuje się lepiej, czuje się kochany.

Pewnego dnia Louis bazgroli „Hi" na górnej części jego ramienia, przypominając mu moment, gdy wpadli na siebie w toalecie na bootcampie i Harry bez zastanowienia idzie do studia tatuażu oraz tatuuje to na swojej skórze już na zawsze.

Kiedy później Louis to widzi, jego oczy stają się wilgotne, a twarz łagodna, kiedy cicho pyta:

- Dla mnie?

Harry przytakuje bez zawahania i przykłada jedną z dłoni Louisa do swojego serca, odpowiadając:

- Dla ciebie. To zawsze jest dla ciebie.

Louis chichocze, trzęsąc głową, dopóki Harry na niego spogląda z gwiazdkami w oczach.

- To na zawsze, wiesz o tym?

Harry ponownie kiwa i szepcze:

- To tak jak my.

__

To zawsze było wiadome, że Louis nie chce tatuaży i ledwo je lubi. Harry nigdy go za to nie obwiniał.

Ale kiedy są w Autralii, reporter porusza temat tatuaży i Harry nie może nić poradzić, ale jego oczy suną w stronę Louisa, oczekując jego odpowiedzi.

Patrzy w szoku jak Louis obraca swoją tabliczkę odnośnie tatuaży z czerwonego koloru na zielony.

- Byłem na... - ucina, wskazując czerwoną stronę, zanim kontynuuje - Ale powoli jestem... – I obraca na stronę zieloną. Zanim ktokolwiek może coś powiedzieć, on jeszcze wtrąca: - Ale nie na sobie.

To nie ma w ogóle znaczenia, ponieważ tylko wiedza, że opinia Louisa na temat tatuaży zmieniała się przez niego, sprawia, że on czuje się, jakby kompletnie płonął z miłość i trąca lekko swoją nogą tę Louisa pod stołem.

Louis posyła mu szybki uśmiech, kończąc ze zmarszczkami wokół oczu, zanim odwraca się do reportera.

Miesiąc później Louis mówi innemu dziennikarzowi przez telefon, że czuje, iż pasujące do siebie tatuaże są niesamowicie przerażające i uważa, że są one trwającymi przez całe życie więzami. Harry ogląda go spokojnie i pochyla głowę, kiedy szatyn rysuje kotwicę na jego nadgarstku, nadal rozmawiając cichym tonem przez telefon.

Harry nie myśli o tym za dużo, bo nigdy nie poprosiłby Louisa o zrobienie czegoś, czego on nie chce. Harry po prostu lubi tatuaże, lubi to, że są wieczne i lubi też, że mówią one światu to, czego on nie może powiedzieć głośno.

Harry mówi to Lou jednej nocy, podczas gdy starszy chłopak pisze MÓJ wielkimi literami na jego plecach. Nagle marker zatrzymuje się w miejscu, w którym kończy literę J i Louis przewraca go, z łatwością siadając okrakiem na jego biodrach.

- Chcę mieć tatuaż dla ciebie - szepcze Louis, a serce Harry'ego dosłownie zamiera.

- Jesteś pewny? - pyta Harry, jego głos jest miękki w nocnej ciszy.

Pomimo tego, jak ciemno jest w ich pokoju hotelowym, blask księżyca jest na tyle wystarczający, by rozświetlić uśmiech na twarzy jego ulubionego chłopaka, kiedy on odpowiada:

- Całkowicie.

Więc to robi.

Harry ostrożnie pisze „oops" na kawałku papieru i wsuwa go do otwartej dłoni Louisa. W odpowiedzi otrzymuje uśmiech i ciasny uścisk, ręka Lou otacza jego pas.

- Jesteś całym moim światem - Louis szepcze do jego ucha i Harry potrzebuje chwili, żeby wziąć oddech; myśląc o fakcie, że ten chłopak naprzeciwko niego robi jedyną rzecz, o której zawsze mówił, że nie chce jej zrobić, tylko dla Harry'ego, bez żadnego typu sugestii, wyłącznie dlatego, że tak mocno go kocha.

- Kocham cię - Harry odpowiada, zaciskając ciasno ramiona wokół szyi Louisa. - Kocham cię bardzo.

Louis odsuwa się i mruga szybko, co wywołuje chichot u Harry'ego, zanim może się powstrzymać.

- Wiem. Masz to napisane na całym sobie. I niedługo ja też będę miał.

__

Harry nie wie jakie ma szczęście, dzieląc się dziesięcioma pasującymi tatuażami; dziesięć długich więzów z kimś takim jak Louis. Każdego kolejnego dnia Harry dziękuje za to i upewnia się, że Louis o tym wie.

Szatyn robi sobie z niego jaja, pisząc „nie ma za co" wzdłuż jego żeber i to zazwyczaj kończy się śmiechem Harry'ego, tak mocnym, że nie może oddychać, kiedy Louis siada na nim i łaskocze po bokach.

To jest prawdą i Harry'ego nie obchodzi, jak kiepsko przez to wychodzi.

Wie, że on i Louis nigdy nie byli typową parą. Zawsze byli czymś więcej, ponieważ już od pierwszej chwili kiedy się poznali, to po prostu zaskoczyło. Harry wiedział, że to była osoba, na którą czekał i z którą chciał spędzić swoje życie.

Dziwną częścią było to, że Louis czuł dokładnie to samo.

W noc przed ich ślubem, Louis zakrada się do jego pokoju, nawet jeśli nie mogą być ze sobą i Harry szczęśliwie układa się tak, by Louis mógł wsunąć się pod koc.
Harry obraca się, więc jego plecy przylegają do torsu Louisa i leżą tak, całkiem na boku, nie słysząc niczego poza ich oddechami. Przez sekundę Harry myśli, że chyba może usłyszeć ich zsynchronizowane bicie serc, może poczuć jak dusza Louisa dotyka tej jego.

Nie mówi nic, a zamiast tego wdycha zapach Louisa, czując się jak w domu w jego ramionach.
Prawdopodobnie powinien być zaskoczony, kiedy Louis odsuwa się i otwiera jedną z ich szafek nocnych, szperając za czymś, ale nie kończy się to sukcesem. Zamiast tego wita uczucie końcówki markera dociskanej do jego lewej łopatki.

Louis milczy, pisząc jedno proste słowo przed odłożeniem długopisu z powrotem i położeniem się naprzeciw Harry'ego raz jeszcze. Harry czuje miękki pocałunek na jego łopatce i uśmiecha się do siebie.

Nie może zasnąć, zastanawiając się, czy Louis napisze coś jeszcze, ale następnego dnia budzi się w pustym łóżku.

To jest w porządku, bo słowa na jego ramieniu sprawiają, że ma Louisa przy sobie, aż do momentu, w którym nie stoi obok niego przy ołtarzu.

Słowa płoną na jego skórze w taki sam sposób, w jaki miękkie i kochające spojrzenie Louisa płonie w nim.

Tak.*
________________
*w oryginalne jest to I do. Nie da się tego przetłumaczyć dosłownie, ale to znaczy tak.

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: Jan 06, 2018 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

Tłumaczenia . LS .जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें