Tajemnica Psychiatryka Część 16

1.2K 97 16
                                    



- Wstawaj – powiedział jakiś głos.

- Nie – odpowiedziała Julia.

- Co ty myślisz, że twoje wyczyny zostały wybaczone?

- Jeszcze tu jesteś? Idź sobie ja się nigdzie nie wybieram.

- Na co ty sobie pozwalasz? Wstawaj natychmiast, idziemy – powiedziała surowym głosem pielęgniarka.

- Dobra już idę, a tak w ogóle to dokąd?

- Nie pytaj. Masz pięć minut, zaraz wrócę.

Dziewczyna podniosła się, ale nie miała zamiaru iść na śmierć. Postanowiła, że będzie walczyć do końca. Przysięgła sobie, że stąd wyjdzie, choćby półżywa.

- Psssyt

- Co? Kto to?

- To ja – odpowiedziała starsza kobieta, która powoli skradała się w kierunku nastolatki.

- A to pani. O co chodzi?

- Nie poddawaj się. Nie idź tam, ratuj się.

- Przecież nie da się nic zrobić i tak mnie to nie ominie.

- Znam każdy kąt w tym domu, w domu który należał do mnie.

- Uciekaj dopóki masz czas. Wiem, że mi nie pomożesz, ale ratuj się.

- Nie, nie mogę.

- Niby dlaczego? Oszalałaś? Przecież nie jesteś psychiczna. Chcesz umrzeć? Sama ulegasz wyrokowi śmierci – powiedziała zdziwiona staruszka.

- To nie o to chodzi.

- A o co??? Nie żartuj... co jest ważniejsze od życia?

- Mi...

- Miłość? Przestań! Kogo ty możesz kochać? Tego głupiego bratanka dyrektora?

- On nie jest głupi. Uratował mnie.

- No co ty nie powiesz? Ten twój kochaś tydzień temu opuścił szpital ze swoją dziewczyną.

- Co???

- To co słyszysz. Odpuść i zrozum wreszcie, że na tym świecie nie ma miłości ani litości. Jest tylko zło i śmierć, a ten Mateusz czy jak on tam, to on wrócił dzisiaj ale tylko po to aby wypełnić swoją obietnicę – oznajmiła i wyszła.


Julia oparła się o ścianę i zsunęła na podłogę. Co teraz robić? Czy to prawda? Jaka obietnica? Uciekać czy zostać? Sama nie wiedziała co robić. Za dużo czasu na zastanowienie się i podjęcie odpowiednich kroków nie było, ponieważ niedługo po tym przyszła pielęgniarka i poprowadziła ją za sobą.


- Dokąd idziemy?

- Nie muszę ci się tłumaczyć.


Idąc przez ciemny korytarz w podziemiach, zobaczyła Mateusza całującego się namiętnie z jakąś dziewczyną. Juli w jednej chwili cały świat się zawalił, a serce stanęło w miejscu. Łzy zaczęły napływać jej do oczu. Czuła złość, nikt tak jej nie zranił.


- No idź! Co tak stoisz? - wrzasnęła pielęgniarka.


Dziewczyna weszła do ciemnego lochu, a po chwili pojawił się
Mat, który nawet nie potrafił spojrzeć jej prosto w oczy. Ona, która czekała już na kolanach, na swoją karę wyrwała się i rzuciła na chłopaka.

- O ty psie! Wynoś się stąd do cholery! Po co przyszedłeś? No co się nie odzywasz? Wypierdalaj! Nie chcę cię znać.

- Uspokój się, to nie moja wina.

- A czyja? Może moja?

- Nie ale...

- Ale co? Wynoś się!

- Spokój! - wtrąciła się pielęgniarka.

- Nie ja nie mogę, nie zrobię tego – powiedział Mateusz.

- Dobrze, dzisiaj sobie odpuść, ale jutro...

- Tak jutro.

Zostawili ją. Samą, obwiązaną łańcuchami. Bez żadnych tłumaczeń. Dopiero teraz zrozumiała, że to osoba, której zaufała oraz się w niej zakochała, miała stać się jej katem.

---------------------------------------

Jak myślicie jak postąpi Mateusz?

Tajemnica PsychiatrykaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt