- Wstawaj – powiedział jakiś głos.- Nie – odpowiedziała Julia.
- Co ty myślisz, że twoje wyczyny zostały wybaczone?
- Jeszcze tu jesteś? Idź sobie ja się nigdzie nie wybieram.
- Na co ty sobie pozwalasz? Wstawaj natychmiast, idziemy – powiedziała surowym głosem pielęgniarka.
- Dobra już idę, a tak w ogóle to dokąd?
- Nie pytaj. Masz pięć minut, zaraz wrócę.
Dziewczyna podniosła się, ale nie miała zamiaru iść na śmierć. Postanowiła, że będzie walczyć do końca. Przysięgła sobie, że stąd wyjdzie, choćby półżywa.
- Psssyt- Co? Kto to?
- To ja – odpowiedziała starsza kobieta, która powoli skradała się w kierunku nastolatki.
- A to pani. O co chodzi?
- Nie poddawaj się. Nie idź tam, ratuj się.
- Przecież nie da się nic zrobić i tak mnie to nie ominie.
- Znam każdy kąt w tym domu, w domu który należał do mnie.
- Uciekaj dopóki masz czas. Wiem, że mi nie pomożesz, ale ratuj się.
- Nie, nie mogę.
- Niby dlaczego? Oszalałaś? Przecież nie jesteś psychiczna. Chcesz umrzeć? Sama ulegasz wyrokowi śmierci – powiedziała zdziwiona staruszka.
- To nie o to chodzi.
- A o co??? Nie żartuj... co jest ważniejsze od życia?
- Mi...
- Miłość? Przestań! Kogo ty możesz kochać? Tego głupiego bratanka dyrektora?
- On nie jest głupi. Uratował mnie.
- No co ty nie powiesz? Ten twój kochaś tydzień temu opuścił szpital ze swoją dziewczyną.
- Co???
- To co słyszysz. Odpuść i zrozum wreszcie, że na tym świecie nie ma miłości ani litości. Jest tylko zło i śmierć, a ten Mateusz czy jak on tam, to on wrócił dzisiaj ale tylko po to aby wypełnić swoją obietnicę – oznajmiła i wyszła.
Julia oparła się o ścianę i zsunęła na podłogę. Co teraz robić? Czy to prawda? Jaka obietnica? Uciekać czy zostać? Sama nie wiedziała co robić. Za dużo czasu na zastanowienie się i podjęcie odpowiednich kroków nie było, ponieważ niedługo po tym przyszła pielęgniarka i poprowadziła ją za sobą.
- Dokąd idziemy?
- Nie muszę ci się tłumaczyć.
Idąc przez ciemny korytarz w podziemiach, zobaczyła Mateusza całującego się namiętnie z jakąś dziewczyną. Juli w jednej chwili cały świat się zawalił, a serce stanęło w miejscu. Łzy zaczęły napływać jej do oczu. Czuła złość, nikt tak jej nie zranił.
- No idź! Co tak stoisz? - wrzasnęła pielęgniarka.
Dziewczyna weszła do ciemnego lochu, a po chwili pojawił się
Mat, który nawet nie potrafił spojrzeć jej prosto w oczy. Ona, która czekała już na kolanach, na swoją karę wyrwała się i rzuciła na chłopaka.
- O ty psie! Wynoś się stąd do cholery! Po co przyszedłeś? No co się nie odzywasz? Wypierdalaj! Nie chcę cię znać.- Uspokój się, to nie moja wina.
- A czyja? Może moja?
- Nie ale...
- Ale co? Wynoś się!
- Spokój! - wtrąciła się pielęgniarka.
- Nie ja nie mogę, nie zrobię tego – powiedział Mateusz.
- Dobrze, dzisiaj sobie odpuść, ale jutro...
- Tak jutro.
Zostawili ją. Samą, obwiązaną łańcuchami. Bez żadnych tłumaczeń. Dopiero teraz zrozumiała, że to osoba, której zaufała oraz się w niej zakochała, miała stać się jej katem.---------------------------------------
Jak myślicie jak postąpi Mateusz?
DU LIEST GERADE
Tajemnica Psychiatryka
Mystery / Thriller"To smutne, że po prostu coś się kończy. Że masz jeszcze nadzieję, że to się obudzę, że będzie tak jak dawniej, alez drugiej strony wiesz, że tak nie będzie. Tyle razy przejechaliśmy się na tylu osobach, a mimo to kochamy, pragniemy, a potem cierpim...