9: Runaway Bride (1)

Comincia dall'inizio
                                    

Stawia czajnik na kuchence i czeka, aż woda się nastawi. Harry posiada ten luksusowy, który zmienia kolor kiedy się ociepla zamiast wydawania gwiżdżącego dźwięku i Louis jest nagle wdzięczny, że odgłos nie obudzi Harry'ego. Nie jest pewien jak ma teraz stawić mu czoła.

Herbata pali jego gardło w drodze w dół niego i Louis delektuje się tym paleniem. Zasługuje na to. Jest okropną osobą. Jest tutaj facet, który może nie jest jego bratnią duszą, ale jest przyzwoitym mężczyzną i niemniej jednak czeka na niego przy ołtarzu i mężczyzna, którego będzie kochał już zawsze, śpiący w pokoju obok. Louis jest tak popieprzony.

Nie zasługujesz na niego. Ty mały kawałku gówna. Jesteś nikim.

Słowa Marka dzwonią w umyśle Louisa, ciągle powtarzają się w tyle jego głowy i żołądek Louisa ponownie się skręca. Może nie skończył jeszcze z wymiotowaniem. Palce mu drżą jak odstawia herbatę i wraca z powrotem do sypialni. Harry wciąż śpi jak kamień, wtulając się w poduszkę i wypuszczając wilgotne, ciepłe powietrze na poszewkę, gdzie zaczyna zbierać się ślina. Jest piękny i Louis tak bardzo go kocha.

Ale co zrobił żeby zasłużyć na Harry'ego? Harry'ego, który zawsze był stale i całkowicie w nim zakochany, nawet jeśli Louis był zupełną ciotą. Jak może tak po prostu zostawić Aidena bez wyjaśnienia? Jak może być z Harrym kiedy spieprzył tak wiele razy, że Harry powinien go po prostu wykopać i powiedzieć, by nigdy więcej nie wracał. Odrzucił Harry'ego tyle razy, wykorzystywał jego uczucia dla własnych korzyści i był straszną, samolubną osobą. Ich związek nie jest zdrowy i nie może wciąż go ranić.

Może powinien znów odejść, jedna zdrada i skończyć z tym.

Ale wtedy Harry uśmiecha się przez sen i wtula w pościel, i Louis nie wie czy ma siłę aby ponownie go zostawić. Właśnie go odzyskał, całego uśmiechniętego i z błyszczącymi zielonymi oczami.

- Lou - mamrocze Harry przez sen.

Serce Louisa dokuczliwie się ściska. Nie zasługuje na niego w ogóle. Ten anielski mały chłopiec musi trzymać się z dala od poskręcanego bałaganu jakim jest Louis Tomlinson.

Louis idzie wokół łóżka i podnosi telefon, pisząc Zaynowi proste jestem w drodze x zanim wychodzi, zostawiając śpiącego Harry'ego, spokojnie śniącego i skrytego w pościeli, która nimi pachnie.

* * *

Louis ogląda siebie w lustrze, włosy idealnie ułożone w quiffa i czarny garnitur uwydatniający jego krzywizny we właściwych miejscach. Stoi w pokoju, który Harry pokazał mu, gdy przyszli w to miejsce. Łóżko znajduje się naprzeciw ściany, miękkie prześcieradła oraz pierzaste poduszki na nim, i wszystko o czym Louis może myśleć to to, że dzisiejszej nocy nie spędzi z Harrym, ale Aidenem i ta myśl, sprawia że czuje sie chory.

Jedyna rzecz, która przebija się przez jego myśli to sposób w jaki Harry mówił kocham cię poprzedniej nocy. Sposób w jaki jego głos załamywał się na tych słowach. Był w łóżku taki wrażliwy, jęczący i błagający o to. Przez cały czas ciasno trzymał Louisa, który formował słowa ja ciebie też na jego obojczykach i żebrach z wargami przyciśniętymi do delikatnej skóry. Ma nadzieję, że Harry zrozumiał wszystko co chciał powiedzieć, ale nie mógł.

To jakby obcy patrzył na Louisa zza drugiej stronie lustra. Oczy nieznajomego są zmęczone, smutne i ma pod nimi worki. To wcale nie wygląda jakby ten nieznajomy miał iść i wziąć ślub.

Truth Be Told (I Never Was Yours) | tłumaczenie PLDove le storie prendono vita. Scoprilo ora