9: Runaway Bride (2)

11.4K 784 1.2K
                                    

Anne otwiera drzwi z ciepłym, zapraszającym uśmiechem na twarzy. Jej włosy są spięte w luźny kok, a ręce pokryte mąką.

- Cześć Louis - wita wesoło - Robię ciastka jeśli później byś chciał. Harry jest w swoim pokoju.

Zamyka za nimi drzwi, gdy Louis wchodzi do domu. To uroczy dom, pełen świateł, miłości i ciepła. Louis zazdrości im tego, jak rodzina Harry'ego świetnie razem pasuje. Chciałby, aby jego dom nie był tak uszkodzony. Marka nie ma już od miesiąca i Louis nie może spać w nocy, bo słyszy płacz swojej mamy w dole korytarz, a jego siostry przychodzą do jego pokoju na przytulanie, ponieważ nie mogą zasnąć bez pocałunków na dobranoc swojego taty. Wszystko jest popieprzone.

Louis posyła jej delikatny uśmiech-ma nadzieję, że wygląda na szczery-i wchodzi po schodach do pokoju Harry'ego. Mija po drodze pokój Gemmy i wsadza głowę do środka żeby jej pomachać. Rzuca w niego kulką papieru, którą w samą porę omija.

- Dlaczego zostawiałeś mojego brata samego na lunch w tym tygodniu? - pyta Gemma z nieco zmarszczonymi brwiami.

Louis spuszcza wzrok na jasnobrązowy dywan pod swoimi stopami. Nie ma na to odpowiedzi. Prawda jest taka, że odpychał od siebie każdego, nie tylko Harry'ego. To jakby Mark wraz ze swoim odejściem zabrał jego samopoczucie, dobre serce i duszę. Louis wzrusza ramionami i mówi jej, że był zajęty, ale postara się to naprawić.

- Lepiej byś to zrobił - ostrzega go przed powrotem do swojej pracy.

Kiedy Louis wchodzi do pokoju Harry'ego, widzi go zgarbionego nad małym biurkiem wśród papierów z małą zmarszczką między brwiami. Gryzie swoją wargę, zębami pocierając zaczerwienioną skórę i nuci pod nosem jak zakreśla odpowiedzi, co wydaje się być ćwiczeniami z matematyki.

Harry podnosi wzrok i uśmiecha delikatnie do niego marszcząc przy tym oczy.

- Hej Lou - szepcze. Louis zauważa jego ostrożne spojrzenie i życzy sobie, by takie nie było. - Nie widziałem cię dziś dużo w szkole.

Louis ponownie wzrusza ramionami i siada na skraju łóżka Harry'ego. Zrzuca swoją torbę szkolną na ziemię obok i opiera plecy o pluszowe koce.

- Byłem zajęty - recytuje jakby czytał z kartki, jakby była to taśma nagrana z monotonnym dźwiękiem, ponieważ jest to jego wymówką od tygodni.

- Ciągle to powtarzasz - Harry mówi trochę opryskliwie. Louis obraca głowę żeby na niego spojrzeć i nienawidzi tego jak smutno Harry wygląda.

- Przepraszam - mówi to, ponieważ naprawdę jest mu przykro. Tak mu przykro, że jego życie jest popieprzone i odbija się to na Harrym.

Harry wzdycha i chwyta książkę zanim przychodzi i opada na łóżku obok niego. Pochyla się i całuje Harry'ego w policzek i dźga w brzuch żeby zaczął chichotać. Może to zrobić. Harry jest jego kotwicą i może go uszczęśliwić.

Zaczynają z zadaniem i skupiają się na tym przez długą chwilę. Zazwyczaj Louis obgryzałby paznokcie po pierwszej odpowiedzi na krótkie pytanie z zadania z angielskiego, ale dzisiaj pozostaje skupiony. Łatwiej jest skupić się na zadaniu niż fakcie iż jego życie się rozpada. Harry posyła mu zaniepokojone spojrzenia jakby chciał spytać co się dzieje, ale nie wiedział jak. Louis jest wdzięczny, że Harry nie potrafi znaleźć słów.

- Chłopcy! Ciasteczka gotowe! - mama Harry'ego woła z dołu.

- Oi, ja nie dostanę? - krzyczy Gemma ze swojego pokoju.

Louis tłumi chichot w dłoni i Harry dokucza jej jak wszyscy schodzą po schodach. Anne podaje każdemu talerzyk żeby wyciągnąć z pieca świeże ciastka, a wszyscy częstują się pysznymi przysmakami. Anne pyta o szkołę i każdy opowiada o swoim dniu. Jay prawie każdego wieczoru rozmawia z Anne o tym co dzieje się w rezydencji Tomlinsonów, więc nie jest niespodzianką, kiedy delikatnie pyta Louisa jak się trzyma z odrobiną prawdziwej troski w swoim tonie. Louis chciałby, aby to rzuciła ale wie, że tego nie zrobi.

Truth Be Told (I Never Was Yours) | tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz