Groźba dla zasady 😎✨🤙

24 2 16
                                    

Oznaczam chętnych poznania dzisiejszej historii: _P0cky_ i tae_cie_zje.

Zanim zacznę, polecam zapoznać najpierw z rozdziałem zatytułowanym ,,Porozmawiajmy o konfidencie". Tam bowiem jest cała geneza dzisiejszego wydarzenia. Także jeśli jej nie znacie, radzę się z nią zapoznać, by móc wszystko zrozumieć.

Przechodząc do samej historii:

Cała drama, opisana w genezie (,,Porozmawiajmy o konfidencie" - przypominam) skończyła się na tym, że po tej dramie już typek tylko raz do mnie podszedł, mówiąc do mnie typical ✨Monia✨. Nie dałam mu dojść do słowa, więc trzymając akurat w tym momencie podręcznik od fizyki, zamknęłam go, waląc mu tylko:
,,Jeszcze jedno słowo, a przypierdolę Ci tym podręcznikiem w łeb!". Tak oto typek przestał się do mnie odzywać, co mnie satysfakcjonowało.

Od tamtej pory typek bał się do mnie podchodzić, a nawet do osób, z którymi akurat rozmawiałam. Ewentualnie mówił tym osobom szybkie ,,Cześć" i spierdalał, gdy mnie zobaczył. Mi to naprawdę nie przeszkadzało.

Cała ta akcja miała miejsce w zeszłym roku szkolnym. W tym roku również sytuacja się tak zapowiadała. Do czasu.

Jakiś czas temu, na matematyce, siedząc z koleżanką, typek podszedł do Naszej ławki z zapytaniem o to, czy któraś z Nas, mogłaby mu pożyczyć podręcznik. Z nikim nie siedział, a ja i ta koleżanka miałyśmy swoje podręczniki. Więc gdyby jedna z Nas mu go dała, to miałybyśmy jeden podręcznik na ławkę nie byłoby jakiegoś większego problemu.

Więc postanowiłam mu dać swój podręcznik. Żeby nikt się nie czepiał. Lecz niestety przypomnę to, co pisałam w genezie sytuacji: typek opiera się na zasadzie ✨Dasz mu palec, weźmie całą rękę✨. Od tamtej pory znowu zaczął co jakiś czas się dosiadać koło mnie na przerwie i zachowywać tak, jakby nigdy nic nie zaszło (nie tak często jak kiedyś, ale jednak). Dodatkowo bywało tak, że odwracał się do mnie na lekcji i chciał ze mną rozmawiać. Ja jedynie patrzyłam na niego zimnym wzrokiem poprawiając okulary, tym samym pokazując mu środkowy palec.

We wtorek, mieliśmy pracę w grupie na języku polskim. Polonistka wybrała cztery osoby z klasy (w tym właśnie tego typa) i poprosiła ich, aby wybrali sobie składy zespołów do pracy w grupach (niczym tworzenie drużyn na wf'ie). Kiedy typek wybrał swoje dwie koleżanki, było jeszcze sporo osób do wyboru. I co? Wybrał mnie, komentując: ✨Monia, ty przynajmniej jesteś normalniejsza od nich wszystkich (klasy).✨. Oczywiście polonistka zareagowała zwykłym ✨KUBA! No jak ty możesz być taki wredny dla klasy?!✨. W każdym razie, wtorkowa sytuacja zakończyła się na tym, że całą pracę w grupach wykonał cały Nasz skład, oprócz właśnie tego typa, który się opierdalał, nazywając Nas debilami. Plus jest taki, że miałam okazję mu powiedzieć prosto w twarz ✨Dobra kurwa, zamknij mordę✨.

Dzisiaj natomiast sytuacja miała się tak, że działa się ona po lekcjach. Szatnia w mojej szkole wygląda tak, że są tam po prostu szafki, w których się chowa ubrania i wszystko co się da. Po lekcjach jesteśmy sobie w szatni, większość już wyszła i zostałam tylko ja i ten typek. Słyszę od niego nagle takie:
✨KURWA! Gdzie jest Dominika?!✨
Dominika, to jedna z jego koleżanek. Ja się tak śmieję i mówię, że ona już dawno wyszła (obstawiałam taką opcję, bo nigdzie jej nie widziałam, nawet na ostatniej lekcji). Typek się nagle odpalił i zaczął kląć mówiąc, że on w jej szafce zostawił swoją kurtkę.

Ja się zaczęłam brechtać z tego jak pojebana, a chłop widząc to, odpalił się, waląc do mnie takim:
✨[MOJE NAZWISKO]!✨
Ja mam w głowie tylko takie: ,,Po nazwisku to po pysku szmaciarzu.", no ale dalej tak się śmiejąc walę mu takie ,,No czego?".
I on do mnie startuje z takim:
✨Przypominam, że dalej mamy ze sobą wojnę!✨
Ja mu odpowiadam takim śmiechem: ,,No i co? Nie żałuję, zajebiście się bawię". Znów się odpalił:
✨Nie masz zamiaru przeprowadzić jakiejś rozmowy, by tą wojnę zakończyć?✨
Ja mu odpowiadam, że nie i nie zamierzam, bo to moja ulubiona rozrywka. Typ znowu startuje do mnie waląc do mnie po nazwisku.
Wtedy mu mówię:
,,Przypomnę Ci łaskawie, kto Ci w zeszłym roku wyjebał kilka kopniaków po piszczelach.".

A pisałam w ,,Porozmawiajmy o konfidencie" o tym, że wyjebałam mu wówczas kilka porządnych kopniaków po nogach, gdy przekroczył granicę mojej cierpliwości do niego.

Typek się wkurwił i wali do mnie takim:
✨[MOJE NAZWISKO]! JA TEŻ SIĘ BIĆ UMIEM!✨
Nie zdążył nawet do mnie bliżej podejść, a ja mu mówię z taką satysfakcją: ,,Ta? To pa tera!".
Miałam wtedy otwartą szafkę, to zdążyłam z niej sięgnąć po jednego ze swoich butów i podeszłam do niego na tyle blisko, że wystarczyło by jedno zamachnięcie i już by oberwał ode mnie butem.
Ostatecznie go nie uderzyłam, bo był już koniec lekcji, a ja nie chciałam tego robić na widoku ludzi (o dziwo, zeszłoroczne kopniaki mu dałam na przerwie na widoku wielu ludzi, ale o dziwo nikt tego nawet nie zauważył). Aczkolwiek istniało ryzyko, że zobaczy to jakiś nauczyciel. Poza tym nie chciało mi się już siedzieć w tym pierdlu.

Ostatecznie mu nie wyjebałam, ale wystarczająco pogroziłam mu wpierdolem, tak dla zasady. Skończyło się na tym, że chłop dosłownie będąc po drugiej stronie szatni (w szerokości pomieszczenia), zaczął coś krzyczeć, że też ma buta, machając mi z oddali (byłam po przeciwnej stronie, by wziąć swój plecak) powiedział mi, że też tak może (nawet do mnie podchodzić nie próbował XDD).

Finalnie walnęłam mu na odchodne, pokazując mu swoje buty na sobie (czarne, trochę takie przypominające te ciężkie żołnierskie), żeby uważał, bo ja mu mogę kopniaki następne z tych butów wyjebać.

Ostatecznie pożegnałam go brechtem z tego, bo okazało się, że ta Dominika nagle pojawiła się w szatni XDDDD

Od razu powiem, że cała historia jest PRAWDZIWA. Nic z niej nie zostało zmyślone.

Także ten, może i mam to 150 cm wzrostu, ale umiem się napierdalać 😎🤙✨
Podsumowując:
- chłop dostanie kiedyś lęku przed niskimi osobami, nie musisz dziękować 😚
- przysięgam, że kiedyś mu wyjebię ostatecznie i się skończy jego bycie ✨fafarafa✨.

Na koniec taki memik:

Ja przysięgam, z ręką na sercu, że dalej jak o tym sobie przypomnę, to myślę sobie, że dosłownie byłam jak nie ja XDDDD

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ja przysięgam, z ręką na sercu, że dalej jak o tym sobie przypomnę, to myślę sobie, że dosłownie byłam jak nie ja XDDDD

Ciekawostki:
• Typ: *Rozmawia z dwoma typiarkami z klasy, które doszły do klasy w tym roku*
Typ: Nie no, nie będę tutaj za długo siedział, bo tu ✨Monia✨ jest.
Me: *Śmianko i udawanie przy tych laskach, że nie czaję o chuj mu chodzi*
Jestem zajebistym aktorem 😎🤙✨
• raz na chemii dwie najbliższe koleżanki tego typka (w tym wcześniej wspomniana Dominika) usiadły ze mną w ławce (ławki w sali chemicznej są trzyosobowe). A typek, który chciał, aby usiadły z nim, zaczął się z nimi wykłócać (nabijały się z jego śmiesznych pretensji XD), że czemu usiadły ze mną, zamiast z nim. Mówił np. ,,Co? [Początek mojego nazwiska]owa na Was klątwę rzuciła?", przy czym gestukulował rękoma tak, jakby udawał, że czaruje XDDDD
Kurwa tak, jestem wiedźmą, a co? XDDDD

Dobra, już kończąc mój wywód:
a) wreszcie dałam tu jakiś weselszy rozdział XD
b) przypomnę, że wydarzenia z tego rozdziału są autentyczne.

Miłego dnia, można mnie wynająć na ochroniarza 😎🤙✨
*Czuje satysfakcję*

[🍸] 𝐌𝐢𝐦𝐨𝐬𝐚; PierdołyWhere stories live. Discover now