💍💍💍


To było oszałamiające. Jasność światła, ten huk, drżenie ścian. Niemniej Draco sądził, że wszystko to jest dowodem na to, że właśnie zniszczyli ostatniego horkurkusa Czarnego Pana. Został już tylko on sam.

Spojrzał na leżącego płasko na plecach Pottera. Miał nadzieję, że Wybraniec szybko się pozbiera i będzie wiedział, co dalej zrobić, by to wszystko zakończyć. Szczerze liczył, że to dziś wojna osiągnie swój kres. Życie w tym napięciu było udręką, więc bardzo chciał, by nastąpił wreszcie koniec i cicho marzył o tym, że będzie on szczęśliwy.

Podszedł, by pomóc Potterowi pozbierać się z ziemi i otrzepać z kurzu.

- Świetna robota Malfoy - skwitował krótko okularnik, gdy wreszcie stanął na nogi.

- Normalna, jak zawsze przy horkruksie - burknął Weasley, podchodząc do nich z naburmuszoną miną. - Żałujcie, że nie widzieliście, jak Hermiona zniszczyła swojego. Była taka wspaniała! To wtedy pierwszy raz mnie pocałowała...

Draco zacisnął szczękę i bez słowa odszedł w stronę Zabiniego i Grahama, którzy również otrzepywali się z resztek pyłu i gruzu.

- To było mocne - skomentował z małym uśmieszkiem Montague.

- Co teraz robimy? - spytał Blaise.

- Ja wracam szukać Hermiony - zdecydował Draco.

- Idę z tobą - zdecydował od razu Zabb.

- Ja też - przyłączył się Graham.

Malfoy chciał im powiedzieć coś jeszcze, ale nagle nad ich głowami rozległ się gwałtowny huk.

To chyba była niewerbalna Bombarda Maxima, która rozsadziła część sufitu. Wielki kawał kamienia zaczął opadać prosto na nich.

Draco mógł tylko unieść głowę i patrzeć, jak śmierć zbliża się do niego nieubłaganie. W ostatnim przebłysku świadomości, chciał zamknąć oczy i ten ostatni raz pomyśleć o Hermionie, nim to wszystko się skończy.

Nagle jednak poczuł mocne pchnięcie. To był skumulowany ładunek magii, który z niezwykłą siłą odepchnął go na drugi koniec korytarza. Wylądował na przeciwległej ścianie, po której osunął się z jękiem.

Nic nie było widać przez unoszący się w powietrzu pył. Draco nie mógł uwierzyć, że przez cały ten czas, nie wypuścił z dłoni swojej różdżki. Machnął nią kilka razy, oczyszczając powietrze.

Potter, Weasley i Longbottom kulili się razem przy jednej ze ścian. Oznaczało to, że zdołali uskoczyć na czas spod pryzmy kamieni.

Blaise w tym czasie stał nad spetryfikowanym ciałem Corbana Yaxleya.

- Śmierciożercy musieli przedrzeć się do zamku, skoro nas znalazł i próbował żywcem pogrzebać - wydyszał Zabb, wyraźnie pod wpływem adrenaliny.

Draco spojrzał na leżące na środku korytarza gruzowisko.

- Gdzie jest Graham? - spytał rozglądając się dookoła.

Spojrzeli na siebie z Zabinim w tym samym momencie, po czym pędem rzucili się do przenoszenia za pomocą magii ciężkich głazów.

- Monatgue! - nawoływał spanikowany Draco. Był przekonany o tym, że Graham to użył swojej magii, by odepchnąć go spod zasięgu spadającego sufitu. Jeśli jednak sam nie zdążył...

Potter, Weasley i Longbottom szybko postanowili im pomóc w odgruzowywaniu pobojowiska.

- Tutaj! Widzę jego dłoń! - krzyknął Neville, a Draco i Blaise natychmiast skierowali się w to miejsce, by pomóc mu kopać.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ