IX.

18 3 0
                                    

- Czy to portret Syriusza? - zapytała Lily, przechodząc obok Cassiopei i płótna, które malowała, po czym rzuciła okiem na namalowaną postać, bez żadnych konkretnych rysów

Hoppsan! Denna bild följer inte våra riktliner för innehåll. Försök att ta bort den eller ladda upp en annan bild för att fortsätta.


- Czy to portret Syriusza? - zapytała Lily, przechodząc obok Cassiopei i płótna, które malowała, po czym rzuciła okiem na namalowaną postać, bez żadnych konkretnych rysów.

- Dobrze myślisz. Gdzie są inni? - zapytała Cassiopeia, zanurzając pędzel w wodzie, by zmyć farbę.

- Mary jest znowu z Fabianem. Marlena i Dorcas robią to, co do nich należy. A chłopcy pewnie znowu coś kombinują. - powiedziała Lily, sprawiając, że Cassiopeia zachichotała i pokręciła głową.

- Jak myślisz, kiedy Marlena i Dorcas przestaną być tak cholernie głupie? Już dawno powinny być razem. - powiedziała Cassiopeia, a Lily wzruszyła ramionami.

- To się już robi naprawdę irytujące. Przecież widać że wyraźnie coś do siebie mają, ciekawe co je powstrzymuje. - powiedziała Lily, Cassiopeia wzruszyła ramionami, a chwilę później odsunęła się od obrazu marszcząc brwi. - Co się stało?

- Nie wiem. Po prostu, zawsze kiedy robię portret, dodaje do niego jakiś osobisty szczegół, no wiesz. Na przykład Dorcas ma kawałek sera, a ty odznakę prefekta. A Syriusz? Nie znam go na tyle dobrze, żeby to zrobić, i dziwnie się czuje nie dodając żadnego osobistego akcentu. - wyznała dziewczyna, a Lily uśmiechnęła się delikatnie, gdy wpadł jej do głowy pewien pomysł.

- Dodaj czarnego psa. - zaproponowała dziewczyna, na co Cassiopeia posłała jej zakłopotane spojrzenie.

- Że co? Czarnego psa? Dlaczego czarnego psa? To trochę dziwne. - powiedziała z zwątpieniem Cassiopeia.

- Gwiazda Syriusz, jest również nazywana psią gwiazdą. Więc pies, aby reprezentować jego imię, a czarny pies, bo Syriusz Black. Prosta gra słów. - podsunęła Lily, wiedząc że to nie prawdziwy powód, atrybutu czarnowłosego.

- Wiesz co. To jest świetny pomysł. Jesteś genialna, Evans. - Cassiopeia uśmiecha się radośnie, wracając do swojego obrazu.

- Staram się. - zachichotała Lily, i spojrzała w sufit. Między przyjaciółkami zapadła przyjemna cisza. - Odwiedziłaś Andromedę w zeszłym tygodniu?

- Tak.- odpowiedziała, nie odwracając uwagi od obrazu.

- Powiedziałaś jej o spotkaniu z Syriuszem? - zapytała Lily, a Cassiopeia uśmiechnęła się na wspomnienie tej rozmowy.

- O, tak. Była taka szczęśliwa. To było nawet trochę zabawne, zasugerowała, żeby zaprosić go kiedyś na kolację. - zamyśliła się Cassiopeia, sprawiając, że Lily cicho zachichotała.

- Brzmi świetnie. Powiedziałaś Syriuszowi o Andromedzie? - zapytała Lily, a Cassiopeia przybrała lekko zakłopotany wyraz twarzy.

- Nie. Nie wiem, jak mu to powiedzieć. Naprawdę nie mam ochoty, żeby ktoś mi współczuł. Poza tym, musiałabym się wtedy wytłumaczyć, dlaczego mieszkam z jego wydziedziczoną kuzynką, jej mężem i córką. - przyznała Cassiopeia.

- Przypominam ci, że rozmawiamy o Syriuszu Blacku. Myślę, że z nas wszystkich, to on jest tym, który naprawdę zrozumie, jak to jest mieć straszną przeszłość rodzinną. - powiedziała Lily, sprawiając że Cassiopeia spuściła wzrok i wzruszyła ramionami. - Czy czujesz się z tym lepiej, to znaczy... czy nadal tak bardzo Cię to boli?

- Nie sądze żeby kiedykolwiek przestało boleć. - przyznała Cassiopeia, i zabrała się za malowanie psa, który miał znajdować się u stóp Syriusza.

- Dlaczego tak bardzo unikasz tego tematu? - zapytała łagodnie Lily, sprawiając że Cassiopeia znowu spuściła wzrok.

- Bo tak naprawdę niewiele by to zmieniło. - powiedziała szczerze dziewczyna, na co Lily rzuciła jej spojrzenie.

- Być może, ale zawsze możemy cię pocieszyć. - powiedziała Lily, na co Cassiopeia posłała jej słaby uśmiech. - Naprawdę nie znoszę kiedy nas odpychasz.

-Wiem. Przepraszam. Po prostu nie chcę, żebyś się o mnie martwiła. - powiedziała Cassiopeia.

- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jeśli nie będziesz mi mówić o swoich problemach, będę się martwić jeszcze bardziej. - powiedziała Lily, a Cassiopeia odetchnęła głęboko, już miała coś powiedzieć, ale powstrzymał ją odgłos kroków.

- No proszę, tutaj jesteście. Szukałam was po całym zamku. - powiedziała Marlena uśmiechając się do Lily i Cassiopei.

- Cassie właśnie kończy portret Syriusza. - poinformowała Lily blondynkę, na co ta spojrzała z podekscytowaniem na płótno.

- Oh! Ile zajmie Ci dokończenie tego cuda? - zapytała Marlena, sprawiając że Cassiopeia się zamyśliła.

- Niedługo, daj mi godzinę, może dwie. - oznajmiła Cassiopeia, na co Marlena zrobiła usatysfakcjonowaną minę.

- Nie mogę się doczekać jego reakcji. To będzie niesamowite. Pokarzesz to wszystkim, czy tylko Syriuszowi? - zapytała Marlena, a Cassiopeia wzruszyła ramionami.

- Chyba tylko jemu, nie chce żeby każdy to widział. To by było trochę żenujące. - powiedziała nerwowo Cassiopeia, na co Lily pokręciła stanowczo głową.

- Rozumiem to. Ale nie może mu się nie spodobać. Jesteś niesamowitą artystką, Cassy. I jeśli on tego nie zobaczy, to nie jest tego wart. - powiedziała, sprawiając, że Marlena kiwneła, a Cassiopeia zachichotała, potrząsając głową.

Du har nått slutet av publicerade delar.

⏰ Senast uppdaterad: May 28, 2021 ⏰

Lägg till den här berättelsen i ditt bibliotek för att få aviseringar om nya delar!

shooting star [s. black] TŁUMACZENIE Där berättelser lever. Upptäck nu