9

253 22 7
                                    

Właśnie przeglądałam, razem z Angelem i Suarezem, taśmy monitoringu z mennicy jeszcze raz. Na ekranie widziałam wchodzących i wychodzących ludzi, którzy kompletnie nie zdawali sobie sprawy, czego uniknęli, bądź w co się wplątali. Odruchowo spojrzałam na telefon. Zero wiadomości, zero nieodebranych połączeń, zero powiadomień z mediów. Prawda jest taka, że przeraźliwie się nudziłam, a do tego, od samego rana nie czułam się najlepiej. Przed wyjściem z domu miałam nudności i wymiotowałam. Może wczorajsze jedzenie w barze mi zaszkodziło? Sama nie wiem. Chociaż czułam się lekko osłabiona, wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie teraz na żadną chorobę... To nie jest dobry moment. Sięgnęłam do torebki po saszetkę z musującymi witaminami i ruszyłam w stronę czajnika. Gdy zalałam proszek poczułam mocny cytrynowy zapach. Od razu zrobiło mi się nie dobrze. Nie mam pojecia, czy dam radę to w ogóle wypić. Podeszłam do monitora z nagraniami.

- O patrzcie, teraz wchodzą Anibal Cortez i Silene Oliveira- Suarez zwrócił się do mnie i Angela, wskazując palcem dwie osoby wchodzące do muzeum.

Biorąc łyka mojego uzdrawiającego napoju, w skupieniu przyglądałam się poczynaniom dziewczyny. Ta po przejściu przez bramkę sprawdzającą, zaczęła wyciągać z plastikowego pudełka swoje rzeczy. Gdy wzięła torebkę, na tacy leżały jeszcze okulary i klucze.

- Stop! - rozkazał policjant- Zbliż na jej rzeczy, na tacy- powiedział mrużąc oczy.
- Patrzcie na klucze- dodał triumfalnie. Zerknęłam lekko zaniepokojona. Nie, nie, nie.

- No, no stary Seat, nawet oryginalny brelok- odparł Angel z zainteresowaniem.

- To jakiś model z okresu 1989-1996- rzucił Suarez, z lekkim uśmiechem w moją stronę. Również wysiliłam się na niemrawy uśmiech, i postawiłam do połowy pusty kubek na blacie. Zakręciło mi się w głowie.- Mamy już markę samochodu i znamy dzień ich wejścia do muzeum.- powiedział mężczyzna.

Szczerze, spanikowałam. Starałam się zachować zimną krew. Co powinna zrobić pani inspektor? Byłam spięta. Odwróciłam się w stronę reszty pracowników i krzyknęłam:

- Mamy ich! Trzeba przeszukać parkingi, banki, sklepy. Sprawdzimy monitoring i parkomaty! Do roboty! - opadłam na krzesło przy moim biurku.

Zaczęłam analizować swój rozkaz. Mam nadzieję, że Sergio pozbył się samochodu. Ponoć miał to zrobić jeden z uczestników napadu. Ale czy na pewno można ufać złodziejom? O czym ja w ogóle myślę? Sergio, na bank nie powierzyłby takiego zadania komuś nieodpowiedzialnemu, ale w sumie ostrożności nigdy nie za wiele. Muszę jakoś się upewnić. Taki rozkaz był konieczny... Gdybym nic z tym nie zrobiła, to mogliby zacząć coś podejrzewać.

- Pani inspektor to Ibiza z 1992 roku! - rzucił jeden z informatyków.

Poczułam dreszczyk emocji. Myśli wirowały w mojej głowie. Co ja robię? Muszę jak najszybciej dowiedzieć się, co się stało z tym samochodem. Jeśli go schowali gdzieś w lesie to mamy przewalone. Nie zwlekając dłużej wyciągnęłam komórkę, i wykręciłam numer do Raquel.

- Hej- powiedziałam, uśmiechając się na dźwięk jej głosu. Złapałam się za głowę, poczułam jak pulsują mi skronie. - Dzwonię z pytaniem, czy nie dałabyś rady przyjechać dziś wcześniej... Czuję się strasznie, chyba mnie rozkłada...

- Biedna- powiedziała z wyraźnym współczuciem- Wiesz co, to jedź do domu, i powiedz Angelowi, aby wszystkiego przypilnował do mojego przyjazdu- odpowiedziała żywo. Prawdę mówiąc, prawie zapomniałam o dyskomforcie jaki odczuwałam, bo w głowie miałam tylko obawę, że policjanci znajdą ten samochód... - Będę za godzinę - dodała.

- Dzięki kochana, odwdzięczę się- odparłam słabym głosem,rozłączając się. Mój stres osiągnął apogeum. Czułam, iż bez pewności, że samochód został zniszczony, nie będę potrafiła pracować dalej. Powiedziałam Angelowi jak wygląda sytuacja i szybko ruszyłam w stronę samochodu.

Dom Z Papieru- Trochę inna historiaWhere stories live. Discover now