5

316 29 11
                                    

Ze snu wyrwał mnie głośny dźwięk budzika. Była trzynasta. Mimo tego pięciogodzinnego odpoczynku, czułam się jeszcze bardziej zmęczona niż wcześniej. Przewróciłam się na drugi bok. Może jeszcze pięć minut...

Znów ta sama irytująca melodyjka. Nerwowo wyłączyłam budzik i ospale usiadłam na łóżku. Sięgnęłam po podomkę i skierowałam się do łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą i zaczęłam wyciągać kosmetyki. Spojrzałam na zegarek- trzynasta dziesięć. Nie mam dużo czasu. Po czternastej powinnam być pod mennicą.

Tak jak wczoraj wykonałam mocny makijaż i konturowanie. Lecz dłuższą chwilę zajęło mi dobranie odpowiednich cieni do oczu. Teoretycznie, mogłabym zrobić taki sam makijaż oczu jak wczoraj, ale uwielbiam eksperymentować z różnymi make-upami oka. Gdyby nie to, iż wybrałam w życiu drogę złodziejki, na pewno zostałabym wizażystką albo linergistką. Cóż czasu już nie cofnę.

Postanowiłam, że dziś również zrobię coś nietypowego. Wyjęłam z szuflady moją najbardziej kolorową paletę i zaczęłam działać. Położyłam na powiekę bazę i delikatnie ją wklepałam. Pędzelkiem nabrałam jasny beżowy cień i nałożyłam go pod brew. Następnie, wzięłam pędzel do blendowania i jasny różowy cień. Zaczęłam nakładać go na całe oko oraz trochę ponad załamanie powieki i delikatnie rozcierać. Pomyślałam, że trochę wzmocnię wszystko, więc też tak zrobiłam. Na pędzel nabrałam różowo wiśniowy cień i zaczęłam go blendować w całym załamaniu powieki. Spojrzałam w lustro. Efekt był fajny ale potrzebowałam czegoś mocniejszego. Chwyciłam czarny eyeliner. Zrobiłam długa kreskę, ale nie tak długą jak wczoraj. Kiedy skończyłam, wzięłam do ręki mały zbity pędzelek i nałożyłam żółty cień wokół kreski. Wszystko roztarłam tak, żeby nie zniszczyć reszty. Na dolnej powiece oraz w kąciku oka, nałożyłam tylko żółty cień. Potem przykleiłam sztuczne rzęsy. Ponownie spojrzałam w duże lustro. Teraz byłam zadowolona z efektu. Na usta nałożyłam bluszczyk z lekkim brązowym kolorem.

***

Godzina czternasta piętnaście - w końcu dojechałam na miejsce. Szybko wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę namiotu. Włożyłam telefon do małej torebeczki, po czym przewiesiłam ją przez ramię. Przeczesałam palcami czarną perukę na mojej głowie i szłam dalej.
Przed mennicą jak zwykle było sporo dziennikarzy, którzy tylko czekali, aby dowiedzieć się czegoś więcej. Gdy tylko mnie zobaczyli od razu zaczęli iść w moją stronę. Przewróciłam oczami. Z daleka każdy już wykrzykiwał jakieś pytania.

- Pani jest zastępcą inspektor Raquel Murillo? - zapytała dziennikarka, przysuwając mi mikrofon do twarzy. Szybko ją wyminęłam i szłam wytrwale przed siebie.

- Czy znacie już tożsamość złodziei?

- Co pani myśli o całej sprawie?

- Ile według Pani potrwają negocjacje?

- Jak wygląda praca negocjatora?

Ludzie przekrzykiwali się nawzajem. Starałam się ich ignorować, ale było to praktycznie niewykonalne. Współczuję celebrytom, którzy z takimi tłumami, a nawet większymi, walczą na co dzień. Może niektórzy lubią udzielać wywiadów i błyszczeć w obiektywach kamer, ale ja z pewnością nie zaliczałam się do takich osób. Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie do tyłu. Zachwiałam się i odwróciłam. Spojrzałam na owego śmiałka, po czym szarpnęłam ręką wyrywając ją z ucisku mężczyzny.

- Dość tego! - krzyknęłam wkurzona-
Nie życzę sobie, aby ktokolwiek łapał mnie za rękę- dodałam mierząc dziennikarza wzrokiem. Facet spojrzał się na mnie, wyraźnie zdziwiony moją reakcją. Miał na oko czterdzieści lat. Zapadła krótka cisza, wszyscy z zaciekawieniem patrzyli to na mnie, to na mężczyznę, niektórzy gorączkowo zapisywali coś w swoich notatkach.- Tam w środku- wskazałam ręką na mennicę- uwiezionych jest prawie siedemdziesięciu zakładników, nie mamy czasu aby udzielać wywiadów. Na pewno jeżeli będziemy mieli jakieś informacje, podamy je. A teraz najważniejsze jest aby wydostać stamtąd ludzi całych i zdrowych tak szybko jak to możliwe. - powiedziałam odwracając się i idąc dalej.

Dom Z Papieru- Trochę inna historiaWhere stories live. Discover now