V

11 1 1
                                    


- Zrobiłam Ci śniadanie – dopiłam już letnią herbatę

- Dzięki- rzekła jeszcze zaspana – kto dzwonił?

- Ivan, przyjedzie po mnie o 18

- Spoko – spojrzała na mnie dziwnie – co powiesz na zakupy?!

- Brzmi świetnie – zaśmiałam się z jej podekscytowania

- No to za pół godziny widzimy się w samochodzie- obie ruszyłyśmy do swoich pokoi

kilka godzin później

-Dawno tyle rzeczy nie kupiłam – rzuciłam moje torby na ziemie i skierowałam się do kuchni

-Nie przesadzaj - mruknęła Lola – zrobić ci też herbatę

-Mhm.Pójdę się szykować bo już prawie 17

-Ok

Ubrałam krótkie, czarne, lekko poprzecierane spodenki , za dużą bluzę i buty na wielkiej podeszwie. Chociaż nie będę już takim kurduplem przy Ivanie. Postawiłam tym razem na lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone, byłam gotowa.

- Triana ktoś do ciebie!

- Już ide! - zabrałam jedynie portfel i telefon.

- Niezły jest – szepnęła do mnie moja przyjaciółka gdy już zeszłam na dół, oboje siedzieli w kuchni

- Gotowa? - zapytał Ivan spoglądając na mnie kątem oka

- Raczej tak

- To jedziemy – Wstał i ruszył do drzwi, a ja jedynie wzruszyłam ramionami i poszłam za nim. Wsiedliśmy do sportowego samochodu i ruszyliśmy

- Czemu miałam się ubrać na czarno? - spytałam zaciekawiona

- Bo jedziemy na wyścigi – a mi aż szczena opadła do samej ziemi

- Powiedz, że są legalne – powiedziałam błagalnym głosem. Ivan spojrzał na mnie jedynie znaczącym głosem – Nie chce tam jechać – burknęłam

- Nikt cię o to nie pytał mała

- Dupek – powiedziałam już wiele ciszej na co mój towarzysz się jedynie zaśmiał. Reszta drogi upłynęła nam w ciszy. Po jakichś 20 minutach byliśmy już na miejscu. Byliśmy na jakimś niezabudowanym terenie z milionem ludzi.

- Okej to co my będzimy tu robić?

- Ścigać się – wzruszył ramionami

- Tylko jak coś ci się stanie i jakimś cudem nie będziesz mógł odwieźć mnie do domu to wiedz, że coś ci zrobię – odpowiedziałam z obojętnym wyrazem twarzy i trzasnęłam drzwiami

- Ty też się będziesz ścigać – dołączył do mnie

-Jaja sobie robisz?

- A czy ja się śmieje ?- parsknął zapewne przez moją miną

- Odwieź mnie do domu! - zażądałam

- Chodź już i nie krzycz tak – ruszył przed siebie

- Ivaan nienawidzę cię ! - krzyknęłam i biegiem ruszyłam za nim gdy zauważyłam, że grupka lekko wstawionych osób patrzy się na mnie

- Trzymaj się blisko mnie i się nie odzywaj – spojrzał na mnie poważnie gdy już go dogoniłam

-Uwierz mi nie zamierzam sie oddalać – chłopak się uśmiechnął

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 24, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BREATH// w trakcieWhere stories live. Discover now