rozdział 14

1.7K 140 23
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[edytowany]

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[edytowany]

[Imię] ceniła w sobie umiejętność panowania nad stresem nawet w najbardziej nerwowych sytuacjach. Zawsze wiedziała co powiedzieć i jak się zachować, aby wygrać i zebrać owoce swego sprytu. A jednak w obecnej sytuacji nie potrafiła zatrzymać zdenerwowania. Przechadzała się w kółko po pokoju Tomury, starając się wychwycić o czym rozmawiali. Jej dłoń co jakiś czas wędrowała w stronę pistoletu, który gotowy był w każdej chwili wystrzelić w formie samoobrony.  W najgorszych chwilach swojego życia zawsze zazdrościła odsetkowi populacji ludzi, którzy urodzili się z pomocnym darem. Nie musiałaby się już opierać na broni palnej, która i tak nie zawsze potrafiła pozbawić życia ludzi z jakimś ekstrawaganckim quirkiem.

Przykleiła ucho do drzwi, aby lepiej słyszeć i momentalnie jej bębenki uszne zostały zaatakowane przez zachrypnięty krzyk, należący zapewne do nowego nabytku Tomury. W myślach pogratulowała chłopakowi pazura, bo nawet jeśli nie była naczelnym świadkiem wydarzeń, po zbitce wyrazów mogła stwierdzić, że mydlenie oczu o podrzędności superbohaterów tak łatwo w jego przypadku nie przebiegnie.

Subtelnie, jakby obchodziła się z najdelikatniejszą porcelaną uchyliła drzwi, aby oszacować jakie ma szanse na dostanie się do łazienki i zgarnięcie telefonu. Zdobycie urządzenia zapewniłoby jej pewny transport od przyjaciół, którzy teraz zbierali się już pewnie do ich finalnej wspólnej podróży. Przeklęła pod nosem, pozwalając odrobinie frustracji opuścić jej ciało. Bardzo chciałaby znaleźć się mniej więcej w podobnej sytuacji do ich, ale nie była w stanie nawet zdobyć jebanej komórki z łazienki umiejscowionej trzy kroki od niej. Cholera, nie miała nawet możliwości ucieczki, bo po jej ostatnim wybryku Tomura specjalnie pozbył się poręcznego przejścia, jakbym było małe okienko w toalecie.

Rozczarowana, cofnęła się do pokoju, dając sobie czas na znalezienie i zebranie najodpowiedniejszych rzeczy. Spieszyła się, ruchy [Imię] były chaotyczne i gwałtowne. Im szybciej dotrze do portu, tym lepiej. A we Francji otworzy własną restaurację.

Rozgniewała się na samą siebie za snucie takich myśli. Na razie nie mogła wybiegać za bardzo do przodu. Jeśli w ogóle uda jej się wyjść z tego pokoju bez zaalarmowania Tomury, będzie mogła mówić o drobnym sukcesie prowadzącym do zwycięstwa.

rattlesnake // yandere!tomura shigarakiWhere stories live. Discover now