rozdział 04

3.7K 240 260
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spędzanie czasu w nowej kryjówce ciężko było nazwać ciekawym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spędzanie czasu w nowej kryjówce ciężko było nazwać ciekawym. Owszem, dosyć często czas leciał zadziwiająco szybko na rozmowach z Tomurą, który, choć miał dosyć ciężki charakter i łatwo dało się go sprowokować, stanowił dobre towarzystwo, gdy chciała podzielić się z nim opinią o danej grze albo uzyskać nowe informacje z nerdowskiego świata. Kurogiri także okazał się ciekawą personą, przydatną do pokonywania dni wypełnionych bezczynnością. Poza tym, robił doskonałe drinki, a taką znajomość dobrze było pielęgnować.

Nie zmieniało to jednak jednego bolesnego faktu, że miała już dosyć chowania się w norze. Musiała jak najszybciej dostać się do znajomych i zbierać informacje. Wypadałoby także rozglądać się za zdrajcą zanim jej ucieknie, a chciałaby wymierzyć mu należytą sprawiedliwość.

Niestety, w oglądanych codziennie wiadomościach wciąż trąbili o jej zaginięciu. W prawdzie artykuły stawały się coraz krótsze, a na niektórych stacjach przybrały formę wzmianek na pasku wiadomości, ale dla pewności wolała poczekać jeszcze za trzy dni. Wytrzymała tydzień, przetrzyma kolejne.

Usytuowana na krześle barowym rozkładała chyba dziesiątego już pasjansa, zdeterminowana, aby dobić do pięciu zwycięstw. Karty nie były dla niej przychylne, nie dzisiaj, bowiem na razie udało jej się doprowadzić do zaledwie trzech.

— Co powiesz na mały hazard, gdy postawię tego cholernego pasjansa? — zapytała Kurogiriego.

— Muszę cię zmartwić, [Nazwisko], nie praktykuję hazardu.

— Błąd. Nawet nie wiesz ile już pieniędzy cię ominęło. A może masz dzisiaj szczęście w kartach?

— Istnieje też opcja, że będę miał złą passę i zostanę oczyszczony z pieniędzy. Nie ufam kartom, a w szczególności, gdy są rozdawane przez ciebie, [Nazwisko].

— I to jest twój kolejny błąd, bo ja zawsze rozdaje dobre karty.

Rozmowa urwała się na moment. Jedynym odgłosem w barze był subtelny szelest kart, który ucichł po chwili, gdy [Imię] zastanawiała się nad kolejnym ruchem. Stępiły jej się zmysły od tej bezczynności. Gdyby nie codzienne serie ćwiczeń czułaby się jeszcze gorzej. Doprawdy, nie miała pojęcia jak Shigaraki mógł przesiadywać tyle na komputerze bez ciągłej zmiany pozycji.

rattlesnake // yandere!tomura shigarakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz