Rozdział 1

400 23 1
                                    

          Co roku, wraz z nadejściem jesieni ograniczałam swoje wyjścia do kompletnego minimum. Zdecydowanie wolałam zostać w ciepłym domu, zaszyć się w swoim pokoju z kubkiem herbaty w ręce i laptopem na kolanach. Niestety nie zawsze było to możliwe i tak również było i tego dnia. Z wielką torbą treningową opuściłam budynek, w którym odbywały się zajęcia, po czym uważnie rozejrzałam się po pobliskim parkingu, jednak po chwili musiałam niechętnie stwierdzić, że nigdzie nie widzę  srebrnego Mercedesa, którym zwykł poruszać się mój chłopak Marcus. Nieco rozdrażniona wyciągnęłam z kieszeni kurtki swojego Iphone'a, po czym błyskawicznie wybrałam jego numer. Już po pierwszym sygnale włączyła się poczta głosowa, która sprawiła, że miałam ochotę jak najszybciej znaleźć Buttlera i udusić go gołymi rękami. Jestem pewna, że nie miałabym żadych wyrzutów sumienia, przynajmniej jak na ten moment. Nie wiem czego tak właściwie się po nim spodziewałam. Nie myślałam chyba, że jeśli mówi mi, że będzie po mnie o dziewiętnastej, to naprawdę będzie, przecież nikt normalny tak nie robi. W gruncie rzeczy byłam przyzwyczajona do takiego traktowania, bowiem zdarzało się to całkiem nierzadko, jednak wciąż wywoływało to we mnie dość skrajne emocje. Nie było co obwijać w bawełnę- wkurzyłam się. Wystawienie mnie do wiatru to jedno, ale wystawienie mnie do wiatru w tak fatalną pogodę, jak ta, to zupełnie inna sprawa, która zmieniała postać rzeczy. Zależało mi na Marcusie, wydaje mi się nawet, że na swój, nieco zwariowany sposób, kochałam go. Doskonale potrafiłam wychwycić każdą jego wadę. Nie był idealny, a za to często zaborczy, lubił mieć nad wszystkim kontrolę, a do tego chwilami cholernie przypominał mi mojego ojca, jednak ja nawet w tych złych momentach nie mogłam zapomnieć o tym uroczym i słodkim facecie, który chował się gdzieś pod maską wyniosłego i nieco egoistycznego dupka, którym zdarzało mu się być. Wierzyłam, że jego przemiana to jedynie chwilowa sprawa, która spowodowana jest stażem, jaki udało mu się pozyskać w kancelarii należącej do Zacharego i że przejdzie tak szybko, jak się pojawiła. Mawiają "nadzieja matką głupich", ja jednak wolałam być głupia, niż go zostawić.

          Pogoda tylko się pogarszała, a ja jak kretynka stałam na parkingu, czekając na niego. W końcu nie wytrzymałam. Po około piętnastu minutach stwierdziłam, że dalsze kwitnięcie na tym zimnie nie ma najmniejszego sensu i pora zamówić taksówkę i po prostu olać tego pajaca. Na szczęście taksówkarz nie poszedł w ślady mojego chłopaka i przyjechał błyskawicznie, za co niewątpliwie byłam mu bardzo wdzięczna, co okazałam pozostawiając mu spory napiwek, ma się ten gest. Choć od bramy do drzwi dzieliła mnie odległość zaledwie kilku metrów, a drogę przebyłam niemal sprintem, zdążyłam zmoknąć, bowiem rozpadało się na dobre. Już w holu zaczęłam ściągać z siebie przemoczone ciuchy, by do łazienki dojść już w samej bieliźnie. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wskoczyłam pod prysznic, a był to prawdopodobnie najlepszy pomysł, na jaki wtedy wpadłam. Od razu poczułam się lepiej. W końcu zrobiło mi się ciepło, a do tego spłukałam z siebie cały pot, którego nabawiłam się podczas treningu. Panna Milton nie dawała nam ani chwili wytchnienia i w konsekwentny sposób męczyła nas przez całe dwie godziny zajęć, przez co czułam się naprawdę strasznie zmęczona, choć w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiedziałam, że wiąże się to z ciężką pracą, a tym samym z późniejszymi jej efektami. Satysfakcja z dobrze wykonanego układu neutralizowała każdy ból, którego nabawiałam się podczas treningów. Starałam się, jak mogłam. Robiłam wszystko według wskazówek trenerki, sporo ćwiczyłam, a wszystko tylko i wyłącznie po to, aby bez problemu dostać się do wymarzonej, tanecznej szkoły. Byłam dobra, a przynajmniej tak mi mówiono, dlatego to nie rekrutacja do szkoły stanowiła problem, a mój ojciec, który pod żadnym pozorem nie chciał zgodzić się, abym rozpoczęła studia w London Dance Academy. Jako że sam prowadził własną kancelarię, która prawdę mówiąc była jedną z największych w okolicy, był przekonany o tym, że i ja powinnam pójść w jego ślady i iść na prawo. Mnie jednak kompletnie nie w głowie były kodeksy prawne i etyczne. Żyłam tańcem i to z nim chciałam wiązać swoją przyszłość.

WhopperWhere stories live. Discover now