Osiemdziesiąt pięć 🌙

301 30 8
                                    


Luckie - I Found God, She Was Out Of Her Mind

"Trzymała mnie niczym niczyje dziecko Z dala od rodziny, przestrzeni i czasu Ale chwyciłem ją za rękę i narysowałem linię Którą oddzieliłem jej świat od mojego Odnalazłem Boga, a ona nie miała racji

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

"Trzymała mnie niczym niczyje dziecko
Z dala od rodziny, przestrzeni i czasu
Ale chwyciłem ją za rękę i narysowałem linię
Którą oddzieliłem jej świat od mojego
 Odnalazłem Boga, a ona nie miała racji..."




Ojcze nasz, któryś jest w niebie...

Zamknięto nas w jednej z najgorszych cel, jaką mogłam sobie wymarzyć – naszej dawnej sypialni. Zważywszy na wszystko to, co nas tu spotkało, było to torturą samą w sobie. Ostatnie wspomnienie, jakie wiązałam z tym pomieszczeniem, to kłótnia z Danielem, po której to niezatrzymywana w końcu uciekłam z Akademii. Wtedy też pierwszy raz szczerze i wprost powiedzieliśmy sobie: żegnaj. Przewrotny los sprawił jednak, że kilkanaście minut później znów wpadłam w jego ramiona i... przepadłam bezpowrotnie.

Ze zduszonym przekleństwem upadłam na krzesło, do którego następnie pozwoliłam się przykuć drugą parą kajdanek. Gdybym bardzo się postarała, udałoby mi się uwolnić, ale nie chciałam, by moje starania wyszły na marne. Zamiast więc zaimprowizować rozróbę, jak zrobiłaby to dawna Catherine, zaczęłam obmyślać plan działania. Wyłapywałam z otoczenia i rozmów pilnujących nas Strażników szczegóły, które mogły mi się jakoś przysłużyć.

Poza mną i Danielem w pomieszczeniu znajdowała się dziesiątka Strażników. Ilekroć się poruszałam, brzęcząc przy tym kajdanami, tyle samo pistoletów zaczynało mierzyć w moją głowę. A raz, kiedy założyłam nogę na nogę, do pomieszczenia wkroczyło dwoje kolejnych uzbrojonych Dziennych, zupełnie jakbym miała ich wszystkich zamordować przy użyciu moich starych, schodzonych martensów.

– Miałeś szansę stać się kimś, Shane – westchnął nagle jeden ze Strażników, którego kojarzyłam z widzenia.

– Zamiast tego związałem się z kimś, Michael, i zachowałem przy tym jaja – odburknął Daniel. Choć siedział na kanapie, a każdy jego ruch nie był monitorowany przez zgromadzonych, miał skute za plecami dłonie. – Ty z kolei zachowujesz się tak, jakby wyprali ci mózg.

– Ciekawe jak ty będziesz się zachowywał, jak ci sprzątną tę twoją pannę, a ciebie zaczną resocjalizować – odciął się tamten, prychając wymownie.

Michael sięgnął do kieszeni munduru i wyciągnął z niej paczkę papierosów. Wymuskał jednego ze środka i wsunął do ust, po czym podpalił przy użyciu zapałki. Nie potrzeba było wiele czasu, by dotarł do mnie duszący zapach nikotynowego dymu. Mimowolnie prychnęłam, kiedy przypomniałam sobie o wszystkich toczonych w tej kwestii z Danielem wojnach. Ja, jako ta niepaląca, nie mogłam znieść, gdy robił to w sypialni, z kolei jemu taka kolej rzeczy absolutnie nie przeszkadzała. Minęło sporo czasu, nim udało mi się namówić go do tego, by robił to na balkonie.

Akademia Ciemności (1&2&3)Where stories live. Discover now