Prosto do zakochania cz.62

48 1 24
                                    

62

- Co?!

Chłopcy niemal nie wydarli się na pół miasta. Patrzyli na koleżankę z lekkim zdziwieniem. Za to na twarzy Karoliny gościł uśmieszek. Wyglądała na zadowoloną. Jakoś nie bali się zniszczyć tego szczęścia. Olek od razu zaczął kręcić przecząco głową i potrząsać znacząco głową na nie.

- Muszę odebrać paczkę - zaczął się wykręcać.

- Przecież ci po drodze - brunetka się nie poddawała.

- No, ale jednak...

- Idziesz i koniec gadania.

- Ale...

- Koniec gadania.

- No dobrze, ale...

- Koniec gadania. Czy mam zaraz skopać ci ten chudy tyłek? Nie? Więc zamknij ryj.

Chłopak zamrugał parę razy. Wiedział, że Karolina jest na pewno specyficznym typem człowieka i czasami zbyt bezpośrednim. A jak się wkurzy to gorzej mu się z nią dogaduje niż z Hanią. Jednak nie spodziewał się aż takiej wściekłości.

Kuba uśmiechnął się i poklepał znajomego po plecach. Następnie zaczął iść w przeciwną stronę. Niestety zatrzymał go dość mocny chwyt za kaptur. Nastolatek się odwrócił i ujrzał rówieśnicę, która uśmiechała się miło, ale z jej twarzy dało się wyczuć grozę.

- A ty dokąd się wybierasz, Kubusiu?

- No bo - zaczął, ale mu przerwano.

- Skoro twoje spodnie dzisiaj ucierpiałeś, na pewno kupisz sobie nowe.

- Nie mam kasy.

- A ja marzeń. I co z tego?

Koledzy spojrzeli na siebie lekko przerażeni. Po obserwacji w "ekipie specjalnej" dało się wywnioskować, że każda jak się wkurzyła była niebezpieczna na swój sposób. Co prawda kilka członkiń zawsze było dość wrogo nastawionych albo z za dużą ilością sarkazmu, ale to już nie było zwykłe dogryzanie.

Jednak jako iż to byli dzielni mężczyźni, którzy mieli nadzieje, że zmienią ten świat, nie chcieli pokazać, że boją się koleżanki z klasy. Oczywiście, że któryś musiał zacząć się wykręcać zanim będzie za późno. Tak, więc Olek poszedł na pierwszy ogień. Podrapał się po karku i powiedział:

- Em, ale ja naprawdę nie mogę iść z wami...

- Bo masz później trening, którego dzisiaj nie masz, bo mnie o tym zapewniłeś? - powiedziała z lisim uśmieszkiem.

- Ale... Muszę się uczyć na...

- Nie ma żadnych sprawdzianów i kartkówek.

- Ale...

- Olek zaraz wepchnę ci pięść do gardła, jeśli nie przestaniesz mi wmawiać argumentów, które wcześniej sam zanegowałeś.

Chłopak lekko się zawstydził. Odwrócił wzrok i spojrzał na Kubę, który wyglądał na nieźle rozbawionego. Brązowooki nie wytrzymał. Już miał po prostu tego dość. Spojrzał wzrokiem, który miał w sobie obietnicę mordu.

- Idę tylko po paczkę. Na żadną potrójną randkę nie idę.

- Ja też! - dodał szybko Kuba.

- A wy szlachtą jesteście, czy co? Nie macie prawa głosu, wy moi chłopi.

Dziewczyna mrugnęła i uśmiechnęła się szeroko. Może i wszystko mówiła słodziutkim tonem oraz uśmiechała się, ale w niej było coś innego. Tak, jak Olek był niedźwiedziem, ona wyglądała na jakiegoś lwa. Drapieżnik goniący drapieżnika.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now