-1-

77 2 0
                                    


­­Obudziłam się cała zlana potem. Znów to samo. Ten sen, krzyk. Odległe wspomnienie, o którym chcę zapomnieć. Myślałam, że mi się to udało. Jednak nie. Mimo, że na jakiś czas oddalam to wspomnienie w najdalsze zakamarki swojego umysłu ono zawsze wraca, zawsze. Mam nadzieję, że Harry zapomniał. Odruchowo zerkam w prawo w stronę drugiego łóżka, na którym smacznie śpi czarnowłosy chłopak. Uśmiecha się przez sen, więc jest dobrze. Nie chcę, żeby znów bał się zasnąć jak kiedyś. Gdy spaliśmy w ciasnej komórce pod schodami u wujostwa, gdzie było ciemno i brudno. Byliśmy wtedy małymi dziećmi, a niezrozumiałe koszmary senne, w którym słyszeliśmy krzyk kobiety w tym nie pomagał. Na szczęście to już za nami. Po pięciu latach koszmaru, kiedy byliśmy traktowani gorzej niż zwierzęta pojawili się oni. Na samo wspomnienie nie mogę opanować uśmiechu. Po cichu podchodzę do łóżka brata i odgarniam niesforne włosy z jego oczu. Mój wzrok zatrzymuje się na bliźnie. To przez nią mój brat jest sławny. Podobno każdy ze świata czarodziei zna jego imię. O mnie kroniki milczą. Uśmiecham się na tą myśl. Idę w stronę łazienki. Zamykam za sobą drzwi na klucz i podchodzę do umywalki. Chłodną wodą obmywam twarz, by za chwilę podnieść wzrok. Przed sobą widzę 11-letnią dziewczynę o ciemnych brązowych włosach. Jej cera jest biała i czysta jak śnieg. Usta pełne, delikatne. Nos mały, lecz trochę zadarty. Ma piękne czarne, długie rzęsy, które okalają jej duże piękne oczy koloru szmaragdowego. Piękny widok psują cienie pod oczami, które są świadectwem nocnego koszmaru. Tą dziewczyną jak można się domyślić jestem ja, Morgana Lilian Potter. Tak wiem. Harry Potter nie ma siostry i to jeszcze bliźniaczki. Niespodzianka. Jestem siostrą Chłopca Który Przeżył. Choć z tego co wiem ja także przeżyłam spotkanie z Czarnym Panem. Skąd to wiem? Proste, przecież żyję. W tym dniu byłam wraz ze swoją rodziną. Ale ludzie chyba o tym nie wiedzieli lub po postu zapomnieli o tym przypisując sławę mojemu młodszemu bratu. Tak wiem jestem starsza o 10 minut, ale jednak. Patrzę jeszcze chwilę na moją zmęczoną twarz i stwierdzam, że nie mogę się tak pokazać mojej rodzinie. Biorę zatem szybki prysznic i już mam ubrać się w przygotowane rzeczy, gdy nagle mój wzrok ląduje na moim znamieniu. Znajdował się pod lewym obojczykiem, był niewielki. Miał kształt smoka owiniętego wokół miecza. To znamię jest ze mną odkąd pamiętam. Lubię je choć muszę je zakrywać. Jedne z pierwszych zaklęć jakich zostałam nauczona było zaklęcie maskujące. Gdy byłam młodsza czar rzucała babcia, a gdy kupiła mi różdżkę nie spoczęła dopóki nie nauczyłam się go perfekcyjnie. Nie wiem dlaczego muszę je maskować, tym bardziej, że mój brat tego nie robi, a ma błyskawicę na czole. Dowiem się jak przyjdzie na to czas. Nagle coś sobie uświadamiam. Dzisiaj jest 1 września, a to oznacza jedno. Dzisiaj jadę do Hogwartu!!! Momentalnie mój humor się polepsza. Czekałam na to długo. Szybko ubieram biała koszulkę oraz czarną spódnicę. Zakładam jeszcze czarne balerinki i wychodzę z pokoju. Dopiero teraz zerkam na zegar. Jest 9.02. Jeszcze niecałe 2 godziny. Rozglądam się po pokoju. Koło swojego łóżka widzę już spakowany kufer z wszystkim potrzebnymi rzeczami do szkoły, a na szafce nocnej widzę swoją różdżkę, którą niedawno kupiłam u Olivandera. Ma 16 cali, sztywna, cis, włos z głowy wili. Olivander bardzo się zdziwił tym wyborem. Podobno to bardzo potężna różdżka. Ma szczególnie mroczną reputację, jeśli chodzi o pojedynki i wszelkie rodzaje przekleństw. Mogę dokonać nią zarówno bohaterskich jak i niebezpiecznych czynów. Jest bardzo dobra do transmutacji. Olivander na koniec wizyty powiedział mi takie coś: „Morgano, wiele w życiu osiągniesz. Masz ogromną moc i potencjał. Jednakże przyjdzie taki czas, kiedy będziesz musiała wybrać co jest dla Ciebie ważniejsze. Zastanów się dobrze, bo od tej decyzji mogą zależeć losy całego świata. " Po tych słowach odszedł do kolejnego klienta pozostawiając mnie w zupełnym szoku. Ale to nie czas, żeby o tym myśleć. Pora obudzić, mojego braciszka. Jako że mam trochę wredną naturę to nie będzie miła pobudka. Wzięłam różdżkę do ręki i wypowiedziałam zaklęcie:

Jedna krew - Dwa światyWhere stories live. Discover now