Rozdział 1: Nie jestem Perrie

6.4K 277 6
                                    

"Mama told me not to waste my life, she said spread your wings my little butterfly" Słuchałam piosenki Little Mix, Wings. Little Mix to girl band, tak – girl band i to tak dobry jak Spice Girls według mnie. Może to leży w moim interesie by powiedzieć, że moja siostra była w tym zespole. Little Mix, nie Spice Girls. Nie byłam aż taka stara!

Dokładniej siostra bliźniaczka.

Nie wiem, czy kiedykolwiek o niej słyszałeś, ale moją siostrą jest Perrie Edwards. Może to imię zadźwięczy Ci w głowie, jeśli znasz ten popularny boys band One Direction. Perrie spotyka się z jednym z tych chłopaków. Nie widziałam jej od sześciu miesięcy.

Ale oto jestem. Młodsza od Perrie o 7 minut siostra bliźniaczka. Siedziałam w domu słuchając popularnej piosenki mojej siostry.
Jednak posiadanie bliźniaczki, nie było taką fajną zabawą. Może mógłbyś pomyśleć, że byłoby, ale to było raczej jak piekło. Ludzie wołający na ciebie złym imieniem cale twoje życie było zarówno męczące jak i irytujące. Bywały także czasy, że nie chciałam rozmawiać ze swoją własną matką przez tydzień ponieważ nazwała mnie 'Perrie' siedem razy pod rząd – jak naliczyłam. Jeśli to nie było wystarczająco irytujące, to nie wiem co innego mogłoby być.

-Penelope! - usłyszałam wołanie mamy. Wyjęłam z uszu słuchawki i zeszłam na dół do mojej mamy, która prawdopodobnie robiła pranie albo coś. Wydawało się, że to jeden z tych jej dni. Nigdy tak na prawdę nie wiedziałam, czym się zajmowała w danej chwili. Wolałam siedzieć zamknięta na górze w swoim pokoju. Było tam tak cicho i spokojnie. - Wynieś śmieci, proszę.

Westchnęłam. Podczas gdy moja siostra żyła jak gwiazda, ja ciągle byłam w domu. Ciągle muszę wykonywać obowiązki domowe, sprzątać i zachowywać się jak normalna dziewiętnastoletnia dziewczyna. Dobra, może dziewiętnastolatki nie spędzają całych dni na swoich zadkach, tylko prawdopodobnie uczęszczali na uniwersytety. Ja miałam odkryć, co właściwie chciałam robić resztę swojego mało ekscytującego życia. Naprawdę, nic ciekawego się nie działo.
Przysięgam, że połowa fanów Perrie nie miała pojęcia, że istnieje druga Perrie. Tak, było tak źle do tego stopnia, że nazywałam siebie drugą Perrie, a nie jej bliźniaczką. W każdym razie ona miała wystarczająco dużo pieniędzy, żeby pozwolić sobie na własne mieszkanie.

To znaczy..Ma mieszkanie w South Shields, gdzie mieszkamy my i jeszcze jedno w Londynie, odkąd mieszka tam jej chłopak – Zayn. No wiecie, Zayn Malik. Ten opalony i tajemniczy chłopak o brązowych oczach. W każdym razie to był mój własny opis chłopaka. Miał także mnóstwo tatuaży, co raczej nie było w guście Perrie, ale ona była szczęśliwa. Tatuaże nie niepokoiły mnie. Zakładałam, że znaczyły dla niego coś ważnego. Uważałam, że były interesujące w przeciwieństwie do innych, którzy sądzili, że to oburzające.

Wyjęłam torbę ze śmieciami i wyniosłam ją na zewnątrz. Pogoda robiła się trochę chłodniejsza odkąd był już październik.

Siedziałam na tyłku prawie cały dzień, więc to było dziwne uczucie wstać i używać nóg, by wyjść na zewnątrz. Chociaż pewnie znienawidziłabym jakiegoś gorącego faceta, za to, że przyszedłby teraz ze mną pobiegać. W końcu byłam ubrana w spodenki od piżamy i szeroki t-shirt. Czy wspomniałam już, że na nogach miałam puszyste, niebieskie kapcie?

Zmierzałam z powrotem do środka, zaczynając czuć się niekomfortowo będąc na zewnątrz, kiedy usłyszałam trzask drzwi samochodu. Obróciłam się, a moje oczy spoczęły na znajomej dziewczynie. Jej włosy, biały blond, a jej oczy – niebieskie Dokładnie jak moje.
-Pen! - zaszlochała. Perrie podbiegła w moją stronę i zamknęła mnie w mocnym uścisku. Przytuliła mnie tak ciasno, że nie mogłam nawet oddychać. Cóż..Mogłam, ale to było dość trudne. Nie macie pojęcia jak mocno ona mnie ściskała.

- Hej – uśmiechnęłam się – Tak długo cię nie widziałam. - właściwie nie zmieniła się za bardzo. Wyglądała zupełnie jak ja, poza tym, że ja wyglądałam na bardziej wypoczętą. Perrie miała wory pod swoimi błyszczącymi, niebieskimi oczami.
- Zbyt długo! - powiedziała. - Ale byłam zajęta. - zajęta byciem sławną, zajęta randkowaniem z naprawdę gorącym i sławnym facetem, zajęta wykonywaniem pracy, którą kochała. Zajęta życiem idealnie stworzonym dla niej.
- Taaak, supergwiazda – zachichotałam. - Co tu robisz? - Nie zrozumcie mnie źle. Kochałam moją siostrę na zabój, ale to było miłe, kiedy nikt nie mylił mnie z nią odkąd to ja zostałam sama w domu. I w końcu ja nie byłam sławna.
- Nie mogę nawet odwiedzić własnej rodziny? No dalej,Pen! - wydęła wargi. - Co z tobą nie tak?
Uśmiechnęłam się tylko głupawo.
- Chodź, wejdziemy do środka. Założę się, że mama będzie strasznie podekscytowana, gdy Cię zobaczy. Ciągle narzekała, że nie przychodzisz odwiedzać jej częściej. Myślę, że ma mnie już dość. - to nie było kłamstwo.
Perrie tylko pokręciła głową i zaśmiała się. Wzięłyśmy się pod ramię i ruszyłyśmy do środka. Mama siedziała przy stoliku z okularami na czubku swojego nosa. Słyszałam również odgłosy dudniącej pralki gdzieś w tle. Powracając do tego co mówiłam, właśnie robiła jednak pranie. Chociaż będę miała pełen asortyment spodenek od piżamy, bo te same nosiłam już od tygodnia.
- Hej mamo – powitała ją Perrie.
- Dzień dobry Penelope. - westchnęła. - Co zajęło ci tak dużo czasu? - położyła gazetę na stole i poprawiła swoje okulary. Nagle jej oczy stały się większe. - Perrie jest tu, czy widzę podwójnie?
- Jeśli widziałabyś podwójnie, to zobaczyłabyś nas czworo! - Perrie zaśmiała się. - Tak dobrze być w domu, mamo. Jeśli nadal nie wierzysz...jedna z nas ma na sobie odpowiedni strój na popołudnie, a nie na środek nocy. To ja, Perrie.
Spojrzałam w dół na moją piżamę. Raczej nie wybierałam się nigdzie, więc po co miałabym się wysilać, by ubrać się odpowiednio skoro nie zamierzałam wychodzić z domu? To była moja logika.

Mama uśmiechnęła się promiennie. Perrie od zawsze była jej ulubienicą nawet jeśli kłóciła się ze mną o to o dwadzieścia razy za dużo. Moja siostra tego nie dostrzegała, ale dla mamy byłam jedynie rozczarowaniem. Perrie, ta lepsza z bliźniaczek Edwards. Była sławna. Ja nie. Ona miała pieniądze. Ja byłam praktycznie spłukana. Ona miała swój dom. Ja mieszkałam nadal z rodzicami. Mogłam jedynie przyglądać się, za co mama lubiła Perrie bardziej.

- Musimy to uczcić! - mama uśmiechnęła się szeroko – Nie było cię tu od sześciu miesięcy! Penelope, możesz przygotować ciasto, prawda? Myślę, że mamy gdzieś w domu jakieś ciasto w proszku. Och, jednak może go nie być...mogłabyś skoczyć do sklepu po nie? Mam też małą listę zakupów. Perrie, dla ciebie przygotuje twoje ulubione danie! Tata musi się dowiedzieć o twoim przyjeździe! Zaraz do niego zadzwonię.
- Mamo – Perrie przerwała mamie w jej ględzeniu. - Nie zamierzam zatrzymać się na dłużej.
- Nie? - ja i mama zapytałyśmy równocześnie. Pomimo faktu, że Perrie była bardziej faworyzowana przez naszą matkę, nadal tęskniłam za bliźniaczką. Ostatnio robiłam wszystko sama, zamiast robić to razem z Perrie. Siedziałam na huśtawce na ganku sama. Robiłam ciasteczka sama. Chodziłam na zakupy sama. Perrie była jednocześnie moim wrogiem jak i przyjacielem. Brak jej obok przez sześć miesięcy było jak nie mieć najlepszego przyjaciela przez sześć miesięcy.
- Nie – Perrie odpowiedziała nerwowo, zaczynając bawić się palcami. Ona robiła to tylko wtedy, gdy była naprawdę zdenerwowana. O co mogła właściwie być taka zdenerwowana? Prawdopodobnie o chłopaka. Chłopcy zawsze byli problemem. Ja właściwie nie wiedziałam o tym za wiele. Chłopcy stanowili całkiem nową kategorię o którą nie powinnam pytać. Nie miałam w ogóle doświadczenia. - Jestem tu, by odwiedzić Pen. Muszę z nią pogadać.
- O czym? - zapytałam.
- O czymś.. - powiedziała – Przepraszam mamo. - złapała moje ramię mocnym uściskiem i pociągnęła mnie do swojej sypialni połączonej z moją. Zamknęła drzwi i zakluczyła je. Oparła się plecami o drzwi, zamykając oczy i wzdychając.
- Co? - spytałam – czemu nie możesz zostać na dłużej? Widziałaś jaka szczęśliwa była mama, kiedy zobaczyła Cię tu? Nie było Ciebie przez sześć miesięcy i...
- Potrzebuję wielkiej przysługi – przerwała mi – Możesz nie chcieć tego zrobić, ale tylko proszę.. Wysłuchaj mnie. Naprawdę, naprawdę tego potrzebuję! Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem zdesperowana. Gdybym mogła sama uporać się z tym, nie byłoby mnie tu.
Gdyby mogła uporać się z czymś sama, nie wróciłaby do domu. Dobrze wiedzieć.
Nigdy nie słyszałam, by Perrie mówiła, że potrzebuje pomocy...lub przysługi. Ona była tą niezależną. Nie była typem dziewczyny, która mówiła, że potrzebuje pomocy. Robiła wszystko samodzielnie. Ja natomiast byłam przeciwieństwem. Byłam zależna od innych. Ona była liderem, ja byłam zwolennikiem. Tak było zawsze, nawet wtedy, gdy byłyśmy dziećmi. Zawsze była między nami zasadnicza różnica, z wyjątkiem wyglądu.
- Och, w porządku – powiedziałam. Nie zaszkodzi wysłuchać, prawda?
- Potrzebuję wakacji Pen. Nie mogę tego robić dłużej. - zaszlochała. Opadła na swoje łóżko, które nie było ruszane od tak dawna. Wtuliła głowę w poduszkę. - Nie mogę tak dłużej. - łóżko musiało być teraz brudne. Nie byłabym zaskoczona wystrzeliłaby z powrotem, krztusząc się kurzem. Nie sądzę, żebyśmy wymieniali pościel od ostatniego czasu jej wizyty w domu. Sześć miesięcy temu.
- Robić czego?
- Tego! - zaszlochała.
- Co 'to' znaczy, Perrie? Musisz naprawdę być bardziej szczegółowa. Wiesz, że wiele bliźniąt rozumie się całkiem dobrze, ale nie w naszym przypadku. - powiedziałam. Pamiętam ten film na YouTube o bliźniakach, którzy gaworzyli do siebie, ale to wydawało się być ich rozmową.
Perrie i ja? Definitywnie nie to. Nie umiałyśmy czytać swoich myśli ani nic. Tak bardzo jak chciałyśmy sobie wyobrazić, że jesteśmy niezwykłe i mamy super moce, to było po prostu niemożliwe.
- Ja..ja..nieważne. - Perrie westchnęła – Ale ta przysługa..Ja po prostu..Ja nie wiem już. Ja nie wiem już co robić.
- Perrie, zamierzasz mi powiedzieć czy nie? - westchnęłam – Mogę powrócić do robienia innych rzeczy? Zanim wyszłam ze śmieciami, kupowałam piosenki na iTunes i czy mogę wrócić do kontynuowania tego? To znaczy...to było ciekawsze niż siedzenie tu i słuchanie ciebie kompletnie mi nic nie mówiącej.

Perrie zamknęła oczy.

- Po prostu jadę na zasłużone wakacje, Pen. Potrzebuję wakacji Ta sława... Nie mogę sobie już z tym poradzić. Jestem bardziej znana jako dziewczyna Zayna Malika niż Perrie Edwards z Little Mix. Jego fani oczekują, że będę idealna! Raz zostałam przyłapana jak przytulałam jego kolegę z zespołu, Harry'ego i dalej... No wiesz, plotki zaczęły krążyć naokoło tego, że go zdradzam! Potem tylko aparaty śledzące każdy mój ruch. Nawet nie mogę iść pobiegać i nie mieć błysków fleszy przed oczami. - Perrie ciągle przechodziła przez te wszystkie rzeczy. Wczesniej zazdrościłam jej tego gwiazdorskiego życia, ale teraz mogłam zobaczyć jak ciężkie to było dla niej.  Wywierali na niej presje.
- Co ja mogę z tym zrobić, Perrie? Nie potrafię kontrolować magazynów i..
- Chcę, żebyś zajęła moje miejsce, kiedy wyjade – wyrzuciła z siebie.
Zaraz.
Co?

I'm not her [tłumaczenie]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant