50

24.8K 948 30
                                    


Ostatni dzień grudnia.Wciąż się waham czy załorzyć tą sukienke,ale skoro Daisy tak mówi to chyba ją załorze.Nie chce iść na tego sylwestra.Penwie będzie tam James,a z nim nie chce gadać.Trudno.Postanowiłam się dobrze bawić.I mój były nie zepsuje mi sylwestra.Może pójdzie na impreze do tej zdziry,albo zostanie w domu?Phi,kogo ja oszukuje.James w sylwestra w domu?Prędzej uwierze w latające Spaghetti niż to,że James będzie ten dzień siedział w domu.Albo może pójdzie na sylwestra do kogoś innego?W końcu dostaje tyle zaproszeń...
3 godziny przed rozpoczęciem sylwestra przyszła Daisy,aby pomóc mi z fryzurą i makijażem.Ona miała na sobie śliczną,czarną świecącą sukienke.Nie miała ramiączek,miała wycięcie w kształcie serca podkreślające jej biust.Idealnie na niej leżała.Dół był rozkloszowany,również świecący.Miała pokręcone lekko włosy i usztywnione.Na nogi załorzyła czarne,wysokie szpilki.Makijaż też miałą perfekcyjny.Grube,długie rzęsy,kreski,ciemne cienie do powiek i idealna czerwona szminka.Usiadłam na krześle,podczas gdy Daisy mnie malowała i czesała.Oddałam się w jej ręce.

Po godzinie mogłam zobaczyć efekty.Włosy miałam mocno pofalowane lokówką.Dwa pasma spięła mi z tyłu.Zrobiła też makijaż.Podkręsiła i wydłużyła rzęsy,nałorzyła niebieski tusz,dodała też dużo podkładu,pudru i korektora,a usta pomalowała mi na bordowo.
-Wyglądamy cudownie!-pisnęła gdy przeglądałyśmy się w lustrze.
Siedziałyśmy starając się nie zniszczyć kreacji i rozmawiałyśmy na różne tematy.
-Alex już jest.-powiedziała Daisy robiąc coś na telefonie.

-Idziemy mamo!-krzyknęłam biorąc torebke w której miałam telefon,klucze,słuchawki,papierosy i chusteczki.
-Pięknie wyglądacie.-powiedziała moja mama.
-Dziękujemy.-odparła Daisy,a ja tylko wywróciłam oczami.
-Śliczna sukienka,Daisy.-powiedziała.-droga była?
-Wie pani...normalnie była droższa,ale kupiłam na przecenie...-o nie.Daisy mogłaby tak gadać godzinami,więc szybko chwyciłam ją za ręke i rzucając krótkie To narazie wyszłyśmy z domu.W samochodzie czekał już Alex.Daisy od razu rzuciła się na niego całując go,a właściwie pożerając i jestem pewna,że gdyby byli sami pewnie już zaczęliby się bzykać tutaj.
-Jedziemy?-spytałam i obydwoje oderwali się od siebie.
-Pięknie wyglądasz.-wymruczał Alex do ucha Daisy,a ta zachichotała.Później odwrócił się,aby spojrzeć na mnie.-ty też świetnie Kim.
-Dzięki.-rzuciłam krótko gdy samochód ruszył.Widziałam jak Alex kładzie ręke na udzie Daisy,a ta chichocze szepcząc mu coś do ucha.Zrobiło mi się przykro.Oni na prawdę mają cudowną miłość bez problemów.Ja to co innego,dlatego aby nie płakać i o tym zapomnieć wyjrzałam przez okno i włorzyłam słuchawki,aby nie słuchać ich śmiechów i szeptów.
Gdy samochód zatrzymal się wyszliśmy.Dom Timmiego to jedna,wielka willa.Była w kolorze białym.Miał gigantyczny ogród z wielkim basenem i trampoliną gdzie bawiła się więkrzość pijąc i tańcząc.Muzyke już usłyszałam wchodząc do ogrodu,więć w domu była bardzo głośna.Czuć było alkohol,papierosy i pot.Sylwester się rozkręcał,a więkrzość była pijana i obijała się o siebie.Tańczyli na parkiecie,rozmawiali,pili i obściskiwali się wszędzie.
-Chodźmy się napić!-krzyknęła Daisy i ruszyłam z nią i Alexem do kuchni.Wzięłam kieliszek i wypiłam ostry trunek ignorując jakąś pare która praktycznie bzykała się na blacie w kuchni.Na szczęście byli jeszcze w ubraniach.
Kątem oka wypatrywałam James'a,ale może to dobrze,że go nie ma.Nie muszę się martwić,że go spotkam.Przełknęłam już chyba trzeci raz wódke gdy dotarło do mnie,że Daisy i Alex gdzieś poszli.Świetnie.Zostałam sama.

Ale nie na długo.
-Zatańczymy?-spytał jakiś koleś.
-Czemu nie.-uśmiechnęłam się i poszłam z nim na parkiet.Alkohol dawał już o sobie znać.Nie przeszkadzało mi to,że trzymał mnie za biodra,na szczęście jego ręce nie zjeżdżały niżej i wyżej z czego się cieszyłam.
-Chodź,napijemy się!-powiedział,gdy zaczęła grać kolejna muzyka.

Podał mi piwo.Oparliśmy się o blat w kuchni i rozmawialiśmy.Nie był nachalny,co mi odpowiadało.Przynajmniej miałam towarzystwo.

Ale w pewnej chwili podeszła do niego jakaś wytapetowana laska.Wyszeptała coś na ucho (domyśliłam się co),chwycił ją za ręke i poszli razem na górę.Z obcą laską?Fuj.Ja bym tak nie dała rady.
-Jak się bawisz,laska!?-wykrzyknął Timmy u którego była ta impreza.Był wysokim,szatynem o niebieskich oczach.Przystojny,ale nie mój typ.Widać,że był już lekko pijany.A nawet nie lekko.
Pijąc piwo pokazałam mu tylko kciuk w górę,na co się uśmiechnął.
-To świetnie!-i tyle go widziałam.
Była godzina dwudziesta trzecia.Jeszcze godzina do północy,ale wiedziałam,że większość nie wytrzyma.
Siedziałam na kanapie i rozmawiałam z innymi jedząc chipsy.Wszyscy okazali się być mega wyluzowani,no bo w sumie już pijani.Cały czas żartowali,nawet na poważne tematy (ale takich było bardzo mało).Co chwile sięgali po piwo albo wódke.Ja czułam,że już mam dość.Miałam zawroty głowy i czułam w swoich żyłach dużą dawke alkoholu.Mam mocną głowę,ale tyle co ja wypiłam to troche przesada,więć postanowiłam już odpóścić.Wiem,że jutro będe miała ból głowy.
James'a nie widziałam przez całą impreze z czego się bardzo ciesze.Pewnie poszedł na inną.
Ja przetańczyłam wiele piosenek z wieloma chłopakami.Byłam coraz bardziej odważna,więc nie przejmowałam się gdy któryć chwycił mnie za pośladki.Normalnie dostałby ode mnie w twarz.
-Chcesz zatańczyć?-spytał kolejny gdy siedziałam na kanapie.Kiwnęłam głową,chwyciłam go za ręke i ruszyliśmy na parkiet.



Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now